Złe dobrego początki…

» 2 stycznia 2011, 17:04 - Autor: bar - źródło:
- Jak tam po sylwestrze, wszyscy zdrowi? - To dobrze, u mnie też w porządku. Skoro ogólnie jest OK, możemy zacząć pierwszą noworoczną Notkę ze Stretford End. Dzisiaj nawijał będę o Waynie Rooneyu. Strzelił pierwszą bramkę z gry w tym sezonie, więc jest co świętować.
Złe dobrego początki…
»
No tak między Bogiem a prawdą, to w przypadku Wazzy, nie ma czego świętować. To co oglądamy w tym sezonie, to nie jest nawet 3/26 ze skuteczności Rooneya z poprzedniego sezonu. Pierwsza ‘normalna’ bramka strzelona dopiero w 19. spotkaniu w Premiership. Szału nie ma.

Więc może zdziwić Was fakt, że tym razem kot nie spadł na cztery łapy. Mimo, że bramkostrzelność Wayne’a jest biegunowo odległa od normy, on wcale nie gra źle. Różnica jest taka, że do afery transferowej cała drużyna tyrała na Rooneya. Teraz on tyra na Dymitara Berbatowa.

Faktycznie Biały Pele niezbyt często pokonuje bramkarzy, ale robi potrzebną różnicę. Z Waynem Bułgar czuje się jak ryba w wodzie. On skupia na sobie uwagę obrońców, do tego często asystuje. Jestem przekonany, że bez tak grającego Wazzy nie byłoby tak skutecznego Berbatowa.

Widać progres w jego grze, zaczyna go to na powrót bawić. Jakby ucichł i spokorniał, teraz po prostu wykonuje swoją pracę, z radością gra dla dobra United. Cieszę się widząc go w formie z meczu przeciwko WBA, mam nadzieję, że uda mu się ją utrzymać przez długi czas.

Podsumowując. W tamtym sezonie kochaliśmy Rooneya. Teraz, z jasnych przyczyn, już tak bardzo go nie kochamy. Widzę jednak, iż chłopak się stara. Robi wszystko, aby odzyskać zaufanie. Mam w pamięci październikowe wydarzenia, niemniej w tym nowym 2011 roku życzę Wayneowi, aby to były tylko złe dobrego początki…


TAGI


« Poprzedni news
Kaka w United do końca sezonu?
Następny news »
Kuszczak upomina się o swoje!

Najchętniej komentowane


Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.

Komentarze (19)


bar: 1. nie 'ciebie' tylko Ciebie
2. porównanie znalazłem jedno "czuje się jak ryba w wodzie"
3. czekam na konkretne argumenty - co Ci się nie podoba? będzie to dla mnie pomocne w pisaniu dalszych notek. I to nie jest ironia, każde słowa krytyki będą sprawiały, że postaram się coś poprawić. Jednak tylko takie które będą poparte argumentami. "Tupac z ciebie żaden" to nie jest argument:)
» 4 stycznia 2011, 18:36 #7
Devan93: A ja się cieszę z każdej minuty w której gra Roo. Jest moim ulubieńcem i ani przez chwile nie wątpiłem w to że zostanie w tym klubie.
» 3 stycznia 2011, 17:05 #6
Tennant: Zgadzam się z autorem tego artykułu. Dla mnie felieton na "+"
Glory Glory MU
» 3 stycznia 2011, 15:56 #5
Klimaa: Większość z nas przyzwyczaiła się że na Rooneya w kwestii bramek nie ma co liczyć tak jak rok temu, ale jak powiedziałeś, musi grać ponieważ robi różnicę, jestem też przekonany że bez jego osoby nie zawsze musielibyśmy wygrać spotkanie, jest typem zawodnika która robi wszystko na boisku, nawet biegnie za zawodnikiem przez długość całego boiska by potem zgrabnym wślizgiem zakończyć atak rywala. Berbatov z gry Roo też czerpie profit w postaci strzelanych bramek. Drużyna choć nie jest już tak zależna od 10# to nadal go potrzebuje jeśli myśli o najwyższych celach.
» 3 stycznia 2011, 11:57 #4
bar: Komentarz zedytowany przez usera dnia 02.01.2011 20:37

Kiedy ja, jako 'bar' a nie 'Żałosna redakcjo', nazwałem go 'przybłedą z Goodison Park'?

To co ja tutaj piszę nie ma nic wspólnego z tym co myślą inni redaktorzy. To jest blog bara i nijak ma się do blogu miszy, mallego czy wpisów 'Fergi Time'. To tak dla jasności.
» 2 stycznia 2011, 20:32 #3
mikrofalowka: mecz gdy na boisku był Rooney (3 mecze) - 0 goli Roo
mecz gdy na boisku był Berbatow (9 meczy) - 1 gol Berby
mecze gdy na boisku byli Berbatow i Rooney (11 meczy) - 13 goli Berby, 3 gole Wazzy

Nie tylko bar, ale i też statystyka prawdę ci powie!
» 2 stycznia 2011, 18:22 #2
welllone: No według statysty Berba bez Roo na boisku raczej nie strzela. Za to układa się ostatnio gra między nimi. Dla mnie bez różnicy kto strzela bramkę. Ważne jest zwycięstwo. Jak obaj będą u szczytu formy i trafi się jeden pomocnik z drugim który im coś wypracuje mogą zamiatać obronę każdego zespołu. Od biedy zawsze jest Groszek który potrafi w 25-30 minut od wejścia trafić bramkę, a to równie cenna umiejętność jak ostatnie strzeleckie popisy Berbatova.
» 2 stycznia 2011, 17:33 #1
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.