Manchester United pokonał w sobotę Blackburn Rovers 7:1. Jest to jak na razie najwyższe zwycięstwo w tym sezonie.
» Oby drużyny z Premier League jeszcze nie raz zapewniały taką dawkę emocji
Tak wysokie wygrane nie zdarzają się często. Poniżej prezentujemy kilka innych bramkowych festiwali w historii Premier League.
Manchester United 9:0 Ipswich Town - 4 marca, 1995 roku
Old Trafford to trudne miejsce dla każdej drużyny, która tutaj przyjeżdża. Piłkarze Ipswich Town pragnęli na pewno, aby pochłonęła ich ziemia w konsekwencji tej druzgocącej porażki z połowy lat dziewięćdziesiątych. Po jednej bramce zdobyli Roy Keane i Paul Ince, dwa trafienia dołożył Mark Hughes, a nie lada wyczynem popisał się Andy Cole, który wpisał się na listę strzelców pięciokrotnie. To zwycięstwo pozostaje do tej pory najwyższą wygraną w historii.
Blackburn 7:2 Sheffield Wednesday - 25 sierpnia, 1997 roku
Za czasów Roya Hodgsona na Ewood Park piłkarze Rovers odnieśli bardzo efektowne zwycięstwo nad drużyną z Sheffield. Blackburn po pierwszych dziesięciu minutach prowadziło 3:1, aby dołożyć kolejne cztery bramki w ciągu całego spotkania. Dwa gole Benito Carbone były jedynie pocieszeniem dla kibiców Wednesday.
Nottingham Forest 1:8 Manchester United - 6 luty, 1999 roku
Nie tylko najwyższe zwycięstwo na własnym stadionie jest osiągnięciem United, do graczy Czerwonych Diabłów należy także najlepszy wynik jeśli chodzi o mecze wyjazdowe. Na kapitalną dyspozycję zawodników Alexa Fergusona trafiło broniące się przed spadkiem Nottingham Forest, które dopiero co zatrudniło na stanowisku menadżera Rona Atkinsona. Po dwa trafienia zapisali na swoim koncie Cole i Yorke, ale wisienką na torcie okazało się wejście na ostatnie dziesięć minut meczu Ole Gunnara Solskjaera. Norweski napastnik strzelił w tym czasie aż cztery bramki!
Newcastle 8:0 Sheffield Wednesday - 19 września, 1999 roku
Fantastycznie rozpoczął swoją przygodę na St James Park Sir Bobby Robson. Jego pierwszym poważnym ruchem po objęciu Srok, było przywrócenie do podstawowej jedenastki Alana Shearera, po tym jak napastnik został odsunięty od zespołu przez byłego szkoleniowca Ruuda Gullita. Legendarny napastnik reprezentacji Anglii odwdzięczył się nowemu menadżerowi, strzelając pięć bramek.
Tottenham 7:2 Southampton - 11 marca, 2000 roku
Święci dwukrotnie obejmowali prowadzenie w tym meczu, ale dzięki hat-trickowi Steffena Iversena, dwóm bramką Chrisa Armstronga, jednej Darrena Andertona i samobójczemu trafieniu Deana Richardsa, Koguty wygrały zdecydowanie ten mecz. To był pierwszy raz od 1968 roku, kiedy Tottenham zainkasował rywalom siedem bramek.
Tottenham 4:5 Arsenal - 13 listopada, 2004 roku
Niesamowite widowisko w derbach północnego Londynu zaprezentowali piłkarze obu drużyn swoim kibicom. Koguty dominowały w pierwszej odsłonie, jednak skończyła się ona wynikiem 1:1. Po przerwie Lauren i Vieira wyprowadzili Kanonierów na prowadzenie 3:1, po czym bramkę dla gospodarzy strzelił Defoe. Kolejną zdobył Freddie Ljungberg, zaraz po nim na listę strzelców wpisał się obrońca Ledley King. Robert Pires kontynuował strzelanie i było już 5:3. Dziesięć minut przed zakończeniem spotkania czwartego gola dla Hotspur zdobył Frederic Kanoute.
Portsmouth 7:4 Reading - 29 września, 2007 roku
Niewiarygodne emocje towarzyszyły temu spotkaniu. Kto by się spodziewał, że obie drużyny popiszą się tak kapitalną dyspozycją strzelecką. Fatalny mecz rozegrały formacje defensywne, co na pewno przyczyniło się do tak wysokiego wyniku. Trzy bramki w tym spotkaniu zdobył napastnik Pompeys Benjani Mwaruwari.
Everton 7:1 Sunderland - 24 listopada, 2007 roku
Czy możecie sobie wyobrazić jaką minę miał w szatni trener Czarnych Kotów Roy Keane, po tym jak Everton urządził sobie niemiłosierne strzelanie na Goodison Park? Po dwie bramki strzelili wówczas Yakubu i Tim Cahill, po jednej trafiali odpowiednio Andrew Johnson, Leon Osman i Steven Pienaar. Ciężki był to dzień dla Irlandzkiego menadżera.
Middlesbrough 8:1 Manchester City - 11 maja, 2008 roku
Kibiców Manchesteru City cieszył przyzwoity sezon, który rozgrywali pod wodzą Svena Gorana Erikssona. Dlatego też zrozumiałe jest, że nie mogli sobie wyobrazić jak piłkarze Szwedzkiego trenera mogli dać sobie wbić osiem bramek na Riverside Stadium. Nie obyło się po tym meczu bez protestów fanów The Citizens.
Tottenham 9:1 Wigan - 11 listopada, 2009 roku
Pierwszy raz od pamiętnego meczu Manchesteru z Ipswich Town drużyna z Premier League zdołała strzelić dziewięć bramek. Stało się to na White Hart Lane, gdzie miejscowe Koguty rozgromiły Wigan. Większego smaczku dodaje na pewno to, że piłkarze Harryego Redknappa schodzili do szatni z bagażem tylko jednego trafienia. Po przerwie nie było już czego zbierać. Do klubu graczy którzy mają na koncie pięć strzelonych bramek w angielskiej ekstraklasie, dołączył niezawodny Jermain Defoe.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.