Manchester United zdemolował na Old Trafford Blackburn Rovers aż 7:1 (3:0). Prawdziwy powód do świętowania ma Dymitar Berbatow, który aż pięciokrotnie wpisał się listę strzelców. Po jednym trafieniu dołożyli Nani i Park.
» Manchester United zdemolował na Old Trafford Blackburn aż 7:1. Prawdziwy powód do świętowania ma Dymitar Berbatow, który aż pięciokrotnie wpisał się listę strzelców. Po jednym trafieniu dołożyli Nani i Park.
Gracze Manchesteru United spotkanie z Blackburn rozpoczęli od mocnego uderzenia. Już w drugiej minucie meczu na listę strzelców wpisał się Dymitar Berbatow. Wszystko zaczęło się od zderzenia Parka z Robinsonem. Bramkarz miał problemy z powrotem na pozycję, wtedy w pole karne piłkę dośrodkował Nani, a Bułgar skierował ją do siatki.
Od samego początku gra Czerwonych Diabłów była szybka, dokładna i miła dla oka. Gracze Blackburn byli całkowicie wybici z rytmu, co wykorzystywali gracze Fergusona i non-stop napierali na bramkę Rovers.
Po kilku nieudanych próbach Wayne Rooney i Park Ji-Sung zaprezentowali nam świetną akcję. Koreańczyk podał do Wazzy, ten chwilę zaczekał i dograł idealnie w tempo do wbiegającego w pole karne Parka. Skrzydłowy United stanął sam na sam z bramkarzem i pewnie podwyższył wynik na 2:0. Była to 23. minuta meczu.
Chwilę potem Carrick świetnie zagrał do Naniego wbiegającego pod bramkę, lekko podcinając piłkę nad głowami obrońców Blackburn. Anglik zrobił to jednak nieco za mocno i Nani nie zdołał oddać strzału.
27. minuta spotkanie to fatalny błąd zawodnik Rovers, a dokładniej Chimbondy. Pod naciskiem ze strony graczy United obrońca próbował wycofać piłkę do bramkarza. Zrobił to jednak na pamięć posyłając piłkę prosto pod nogi Berbatowa. Bułgar nie mógł zmarnować takiego prezentu, spokojnie stanął naprzeciwko Robinsona, przymierzył i po raz drugi wpisał się na listę strzelców.
W 34. minucie Wayne Rooney ucierpiał w walce o piłkę z rywalami. Wydawało się, że Anglikowi ponownie odnowiła się kontuzja kostki, co oznaczałoby kolejne tygodnie rehabilitacji. Na szczęście chodziło o kolano Anglika, który już po chwili powrócił na murawę.
Do końca pierwszej połowy nie oglądaliśmy już bardzo groźnych akcji, mimo, że Manchester United ciągle atakował. Druga część spotkania zaczęła się za to wyśmienicie dla podopiecznych sir Alexa Fergusona.
Najpierw atak wyprowadził Berbatow, zagrał na skrzydło do Naniego. Portugalczyk popisał się świetnym dryblingiem, wbiegł w pole karne i wystawił piłkę kilka metrów wstecz do Berbatowa. Bułgar uderzył z pierwszej piłki jednocześnie kompletując swojego drugiego hat-tricka w tym sezonie.
Kolejna akcja wyglądała bardzo podobnie. Nani po świetnym podaniu Andersona, ze skrzydła wpadł w pole karne, oczarował rywali dryblingiem, lecz tym razem zamiast podawać zdecydował się na uderzenie. Po tym strzale było już 5:0 dla Diabłów.
W 55. minucie Nani ruszył do ataku po podaniu z prawego skrzydła próbując wyprzedzić Chimbondę. Portugalczyk w ostatniej chwili chciał podać do niepilnowanego Rooneya w polu karnym. Zrobił to jednak za późno i trafił prosto w nogi Robinsona.
Kolejną dobrą okazje do podwyższenia wyniku miał w 60. minucie Patrice Evra. Akcja zaczęła się na prawym skrzydle, Rooney podał do Naniego. Ten po chwili zmylił rywala i dośrodkował na długi słupek. Tam czaił się właśnie Evra, lecz w ostatniej chwili ubiegł go Salgado wybijając piłkę na korner.
To co nie udało się Francuzowi nadrobili w kolejne akcji koledzy. Najpierw Nani wypuścił piłkę w pole karne do wbiegającego Rafaela. Obrońca od razu odegrał w tył do Parka. Koreańczyk uderzył, lecz trafił w jednego z obrońców. W tym zamieszaniu odnalazł się Berbatow, który zgarnął futbolówkę i po raz czwarty wpakował piłkę do bramki Robinsona.
W 70. minucie piłkę odzyskał Carrick, podał do Andersona i Diabły ruszyły z kontratakiem. Po przebiegnięciu kilkudziesięciu metrów Brazylijczyk świetnie podał w tempo do Berbatowa. Bułgar chciał tym razem wystawić piłkę do Rooneya. Ta jednak odbiła się od obrońcy, znowu znalazła się pod nogami Berbatowa, który za drugim razem zdecydował się oddać strzał i zdobył swojego piątego gola w tym meczu!
Dziesięć minut później Berbatow po rzucie wolnym Blackburn wyprowadził kontrę spod własnej bramki. United ruszyło do ataku na pełnej szybkości, piłkę pod polem karnym dostał Obertan, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku. Francuz zwlekał z oddaniem strzału do ostatniej chwili, przez co Robinson skrócił dystans dzielący go z Gabrielem i obronił uderzenie.
W 83. minucie z letargu ocknęli się gracze Blackburn Rovers. Josh Morris wywalczył rzut rożny, który potem wykonał. Po uderzeniu Samby piłka odbiła się od poprzeczki bramki van der Sara. Do piłki ponownie doszedł Morris i jeszcze raz dośrodkował. Głową ponownie uderzał Christopher Samba, tym razem jednak celnie, zmniejszając rozmiary porażki.
Na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry kolejnym świetnym uderzeniem popisał się Berbatow. Po wrzutce Rooneya i główce Bułgara piłka niestety została instynktownie wybroniona przez Robinsona. Sędzia techniczny doliczył jeszcze dwie minuty, które nie wpłynęły już na ostateczny wynik tego spotkania.
Manchester United 7:1 (3:0) Blackburn Rovers
Man Utd: Van der Sar, Rafael Da Silva, Ferdinand, Vidic (Evans 64'), Evra, Nani, Carrick, Anderson, Park (Obertan 72'), Berbatow, Rooney
Blackburn: Robinson, Salgado, Samba, Nelsen, Chimbonda, Jones, Emerton (Linganzi 52'), Dunn, Goulon (Hoilett 28'), El-Hadji Diouf (Morris 52'), Roberts
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.