Przyznam, iż niesamowicie podoba mi się tekst ułożony przez Pete'a Boyle'a, bo świetnie prezentuje sylwetkę mojego ulubionego zawodnika Manchesteru United. Cieszy mnie też fakt, iż wieloletni obrońca United w końcu został doceniony i doczekał się własnej przyśpiewki, którą śpiewając kibice ze Stretty podczas każdego spotkania. Większość z osób czytających ten tekst może zdziwić fakt, iż darzę tak wielką sympatią właśnie Browna, ale już tak mam, iż upodobałem sobie tych mniej docenianych zawodników (podobnie jest choćby z Johnem O'Shea czy Darrenem Fletcherem).
Na pomysł napisania notki o Wesie Brownie wpadłem już jakiś czas temu, gdy prowadziłem swojego poprzedniego bloga, ale wówczas tych planów niestety nie udało się zrealizować. Boli mnie bowiem niesamowicie, iż nikt nie chce zauważyć, iż Anglik reprezentuje barwy United już od 1996 roku, czyli od 14 lat.
Nie chcę w żaden sposób umniejszać usług Ryana Giggsa, Paula Scholesa czy Gary'ego Neville'a, ale ciągłe pomijanie Wesleya Browna mnie po prostu wkurza. Owszem, nikt nie chcę porównywać Browna do wyżej wymienionej trójki, ale tak długą grę dla jednego klubu coś po prostu mu się należy. Choćby szacunek, którego część kibiców Czerwonych Diabłów nie ukazuje mu w ogóle.
Brown, w zasadzie, przez całą swoją karierę w barwach United miał pod górkę - a to był za młody na grę w pierwszym składzie, a to w klubie była duża konkurencja, a jak już udało mu się pokonać te czynniki, to przytrafiała się przykra kontuzja, eliminująca z gry na pewien czas.
Najczęściej Wes Brown był jednak tylko rezerwowym, mimo że z powodzeniem może grać zarówno na prawej stronie, jak i środku obrony. Wielu zawodników, będących w podobnej sytuacji, zdecydowałoby się na transfer do nieco słabszego klubu, w którym szansa na grę byłaby znacznie większa. Brown jednak nie chciał odejść, bo zawsze mówił, iż jest chłopakiem z Manchesteru i tu jest jego miejsce. Doskonale pamiętam, iż przed dwoma czy trzema laty wydawało się, że kariera Browna na Old Trafford dobiegnie końca i przeniesie się on do Aston Villi, która przedstawiła najkonkretniejszą ofertę. Brown, jednak po raz kolejny przekonał wszystkich, iż jest rodowitym Mancunian i przedłużył kontrakt z klubem. Godząc się tym samym na rolę zmiennika.
Dla Browna wszystko szło, jak po grudzie aż do sezonu 2007/08, w którym Manchester United tryumfował w lidze angielskiej oraz Lidze Mistrzów. Wesley był na pewno jednym z głównych architektów tego sukcesu. Wystarczy, choćby wspomnieć, iż to właśnie on wybiegał najczęściej na boisko w tych rozgrywkach. A już chyba wszyscy pamiętają, że to właśnie po podaniu Anglika, Cristiano Ronaldo strzelił bramkę, dającą prowadzenie, Manchesterowi United w finale Ligi Mistrzów na Łużnikach.
Właśnie po tym meczu sir Alex Ferguson przyznał, że gdyby nie częste kontuzje, to Wesley Brown byłby obecnie najlepszym angielskim obrońcą. Bardzo cieszy mnie ta opinia krewkiego Szkota, bo także w mojej opinii karierę Browna mocno zahamowały kontuzję. Przyznam jednak, że nigdy nie ceniłem go aż tak wysoko. Polemizować z opinią Fergusona jednak nie zamierzam, bo nie dorastam mu nawet do połowy pięt.
Następne sezony dla Wesa Browna nie były już tak łatwe, ponieważ do gry wrócił kontuzjowany wcześniej Gary Neville, niesamowicie rozwinął się Rafael, a w środku fola świetną formę prezentowali Nemanja Vidić z Rio Ferdinandem, których dzielnie wspierał Jonny Evans. Obrońca jednak nie zraził się tym faktem, tylko postanowił dalej walczyć o swoje, co mu wychodziło raz lepiej, raz gorzej.
Kończąc już, napiszę tylko, że nie chce nikogo przekonywać, iż Wesley Brown powinien zostać okrzyknięty legendą klubu z Old Trafford, bo na to raczej nie ma szans. Mam tylko nadzieję, że choć, część z nieprzechylnych mu osób, zmieni swoje zdanie, bo ten defensor na pewno zasługuje na miejsce w naszej pamięci. W pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.