Manchester United wygrał spotkanie 11. kolejki z Wolverhampton 2:1 (1:0). Zwycięską bramkę w doliczonym czasie gry zdobył Park po pięknym indywidualnym rajdzie. Sześć minut na boisku zaliczył Hargreaves.
» Manchester United wygrał spotkanie 11. kolejki z Wolverhampton 2:1 (1:0). Zwycięską bramkę w doliczonym czasie gry zdobył Park po pięknym indywidualnym rajdzie. Sześć minut na boisku zaliczył Hargreaves.
Spotkanie z Wolverhampton Wanderers drużyna sir Alexa Fergusona rozpoczęła w ciekawym składzie. Najważniejsza zmianą był powrót Owena Hargreavesa. Oprócz tego w ataku zagrali Obertan z Hernandezem. Berbatow nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych.
Niestety wielki powrót Owena do gry okazał się tragiczny. Już w 6. minucie Anglik był zmuszony opuścił murawę boiska po jednej z akcji i próbie dośrodkowania. Hargo wyraźnie odczuwał ból przy każdym kroku. Mimo wszystko zawodnik został nagrodzony gromkimi brawami schodząc do szatni. W jego miejsce chwilę później wszedł Bebe.
W 12. minucie Bebe wypracował sobie świetną sytuację strzelecką. Gdy wydawało się, że obrona Wilków przejęła inicjatywę, Portugalczyk nagle przyspieszył, odebrał futbolówkę w polu karnym i strzelił na bramkę rywali. W ostatniej chwili został zatrzymany przez defensywę Wolves.
Kolejną groźną akcję mieliśmy dopiero w 24. minucie. Bebe szybko zaatakował prawym skrzydłem i świetnie odegrał przed pole karne do niepilnowanego Obertana. Ten jednak słabo przyjął futbolówkę i uderzył bardzo niecelnie. Lepszym rozwiązaniem byłoby odegranie do Chicharito, który czaił się w polu karnym.
Chwilę potem Wes Brown zdecydowanie wszedł w nogi Kevina Doyle’a na szczęście tuż przed polem karnym. Po dośrodkowaniu Wolverhampton zdołało oddać strzał, jednak niegroźny. Goście byli blisko zdobycia bramki minutę później, kiedy to po strzale Milijasa piłka odbiła się od Nemanji Vidica i prawie wpadła do bramki Edwina.
33. minuta do świetne zagranie w polu karnym do wbiegającego Park Ji-Sunga. Koreańczyk doszedł do piłki niestety dopiero przy linii końcowej i strzelił prosto w wybiegającego z bramki Hahnemanna. Dobijać chciał jeszcze Hernandez, ale został przyblokowany.
Na kilka minut przed końcem pierwszej części spotkania na lewym skrzydle bardzo dobrze zachował się Jarvis i dośrodkował na 5. metr. Tam wbiegał Steven Hunt, który minął się z futbolówką o kilka centymetrów. Gdyby jego noga sięgnęli piłki, prawdopodobnie zatrzepotałaby w siatce van der Sara.
W odpowiedzi Nemanja Vidić popisał się wspaniałym dryblingiem i dobrym dośrodkowaniem w pole karne. Tam jednak przeważali obrońcy Wolverhamptonu i wybili piłkę na bezpieczną odległość.
Już w doliczonym czasie gry Darren Fletcher zagrał przepiękną, prostopadła piłkę miedzy kilkoma zawodnikami Wilków prosto do Park Ji-Sunga. Koreańczyk przyjął spokojnie i uderzył po ziemi na bramkę Hahnemann, umieszczając piłkę w bramce.
Druga połowa spotkania zaczęła się ponownie od szybkiego tempa. Żadna z drużyn nie zdołała jednak wypracować niczego ciekaw w ciągu kilku pierwszych minut. W 56. minucie Dobrą piłkę do Bebe zagrał Park. Portugalczyk powalczył jeszcze z obrońcą w polu karnym, próbował dośrodkować, jednak tak jak jego wszystkie dośrodkowania tego dnia tak i to było bardzo niedokładne.
W 62. minucie dobrze w polu karnym zachował się Patrice Evra, który zwolnił akcję o odegrał przed linię 16 metrów do Bebe. Portugalczyk wreszcie dobrze przyjął piłkę i mocno uderzył po ziemi. Hahnemann miał kłopoty ze złapaniem piłki, z czego prawie udało się skorzystać Hernandezowi. Amerykański bramkarz szybko jednak naprawił swój błąd.
Mick McCarthy dokonał podwójnej zmiany. Jednym z nowych zawodników na boisku był Ebanks-Blake. W 66. minucie Milijas oddał mocny strzał zza pola karnego. Piłka trafiła jednak pod nogi wspomnianego Ebanks-Blake’a, który dobrze ją opanował, minął Vidica prosty zwodem i strzelił wyrównującego gola.
W 71. minucie Hernandez ładnie uderzył z pierwszej piłki po podaniu od Gabriela Obertana. Bramkarz był zmuszony wybić piłkę na rzut rożny. Po dośrodkowaniu Czerwone Diabły jednak nie zagroziły ponownie bramce rywali.
Kilkadziesiąt sekund później Ferguson dokonał dwóch ostatnich zmian. Na boisku pojawili się Paul Scholes oraz Federico Macheda. Na ławce zasiedli zaś John O’Shea i słabo dzisiaj grający Bebe. Po tej zmianie United zaatakowało środkiem. Przed szansą strzału na bramkę stanął Darren Fletcher, który oczywiście skusił się na uderzenie. Piłka po rykoszecie wyszła jednak na rzut rożny.
Groźnie pod bramką Edwina van der Sara zrobiło się w 80. minucie. Po stracie Machedy, skrzydłem ruszył Kevin Doyle. Dośrodkował na głowę Mancienne’a który odegrał piłkę głową do Fletchera a ten uderzył bez zastanowienia. Wysoko w trybuny.
W końcówce meczu ataki i tempo gry Manchesteru United znacząco się nasiliły. Zawodnicy sir Alexa Fergusona byli jednak skutecznie powstrzymywani przez defensywę Wolverhmaptonu. To jednak nie zrażało graczy z Old Trafford. Sędzia techniczny przedłużył jeszcze nadzieje fanów United o 4 minuty.
Kibice, którzy pozostali do samego końca na trybunach na pewno tego nie pożałowali. W doliczonym czasie gry Diabły podjęły kolejny atak. Park Ji-Sung po indywidualnej akcji, zejściu ze skrzydła w pole karne świetnym dryblingu i mocnym strzale umieścił piłkę w siatce przy samym słupku, zapewniając tym samym komplet punktów United.
Manchester United 2:1 (1:0) Wolverhmapton Wanderers
Bramki: Park 45+, 90+ - Ebanks-Blake 66'
Żółta: Hernandez 82'
Man Utd: van der Sar - Brown, Vidić, Ferdinand, O'Shea (Scholes 74') - Park, Fletcher, Hargreaves (Bebe 10' (Macheda 75')), Evra - Obertan, Hernandez.
Wolves: Hahnemann - Foley, Stearman, Berra, Ward - Jarvis, Edwards (S. Fletcher 64'), Henry, Milijas (Mancienne 77'), Hunt (Ebanks-Blake 64') - Doyle.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.