W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.
Sir Alex Ferguson przyznaje, że jest bardzo zdenerwowany na swoich piłkarzy po tym, jak roztrwonili dwubramkową przewagę w ważnym meczu z WBA.
» Fergie niezadowolony z kolejnej wpadki
Do przerwy podopieczni Szkota prowadzili już 2:0 dzięki trafieniom Chicharito oraz Naniego. Nie wystarczyło to jednak, aby mecz wygrać, a samobójcza bramka Evry oraz gol Tchoyi po błędzia van der Sara odebrały Czerwonym Diabłom trzy punkty.
Fergie po meczu przyznał, że jest zawiedziony kolejnym remisem jego drużyny, ale zawodnicy sami są temu winni. Powinni byli wykorzystać stworzone w trakcie spotkania szanse i przypieczętować zwycięstwo.
- Jedyne słowa krytyki, jakie mogę skierować do mojej drużyny za grę w pierwszej połowie są za to, że nie zdołaliśmy ich już wtedy wykończyć - mówił Ferguson dla MUTV. - To bardzo wkurzające!
- Nie jest to jakiś tragiczny rezultat, ale nie możemy tak więcej robić!
Tak więc sir Alex pochwalił swoich piłkarzy tylko za grę w pierwszej połowie.
- Myślałem sobie, że wszystko idzie jak należy - dodaje. - Pod koniec tej części gry Berba zagrał bardzo dobrze, ogólnie wszyscy radzili sobie na poziomie. Nie mam zastrzeżeń do gry moich piłkarzy w pierwszej części meczu.
- No ale kiedy prowadząc 2:0 dajesz rywalowi bramkę w prezencie, otwiera się przed nim życiowa szansa.
Ferguson nie skomentował faktu posadzenia Wayne'a Rooney'a na ławce rezerwowych i wpuszczenia go dopiero w 70 minucie, natomiast ogłosił, że Ryan Giggs doznał lekkiego naciągnięcia ścięgna udowego.
- Giggs niestety znowu naciągnął ścięgno w udzie - dodał Fergie. - Cały tydzień normalnie z nami trenował, ale teraz znowu trochę odpocznie.
SzYnA: po poprzednich dwóch remisach takich też tak Ferguson mowil, nie mozemy tak wiecej robic. ale pilkarze united tak robią, pajacują gdy wygrywają, bawią się zamiast jak morderca o twarzy dziecka strzelać wszystko z czego tylko się da.
Martin: Nie bardzo rozumiem co ma Neville do Ronaldo i Teveza no ale mniejsza. W każdym razie masz rację, brakuje nam tego kluczowego twardego charakteru... coś w stylu Roya Keane'a ;)
Martin: A mi się wydaje, że mecz z Chelsea nie będzie taki zły, wręcz przeciwnie. Nasi potrafią się zmobilizować odpowiednio na teoretycznie trudnego rywala jak do tej pory Liverpool czy Valencia - grali jak grali ale wygrali - z kolei lekceważymy średniaków i drużyny słabsze więc wcale się nie zdziwię jak pokonamy Chelsea a za tydzień dostaniemy baty z kimś o wiele słabszym ;P
Martin: Z tą fazą grupową LM to chyba przesadziłeś. Zresztą zobaczymy, czeka nas dwumecz z Bursasporem. Co do reszty masz rację, tak nie może być. Faktycznie z Sunderlandem mogliśmy nawet przegrać, zespół ten świetnie się mobilizuje na spotkania z najlepszymi. Bolton u siebie też zagrał bardzo odważny, ofensywny futbol i tutaj z remisu również możemy być w pewnym stopniu zadowoleni jednak co do całej reszty - to się w pale nie mieści... Gdyby nie dobry dzień Berby to pewnie i z Liverpoolem byłby tylko punkcik. Prawdę mówiąc jedyne spotkania, które mnie jako kibica United porządnie zadowoliły to pojedynki z Newcastle, West Ham no i z Evertonem do 89minuty.
Martin: Nie skomentował błędu Van der Sara ... nic dziwnego. Edwin jest niezawodny, pierwszy raz chyba w tym sezonie zawalił. Nie ma ludzi bezbłędnych, cała drużyna spieprzyła mecz.
Martin: piokrop masz rację.. dwie bramki powinny tutaj w zupełności wystarczyć by spokojnie doprowadzić wynik do 90minuty ewentualnie kropnąć w końcówce na 3:0. Jak jednak widać United potrzebuje stanu 4:0 do zwycięstwa bo pewnie do 4:3 przeciwnik by jeszcze odrobił ;/
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.