Ryan Giggs przez dziesięć lat starał się unikać sir Alexa Fergusona, bo obawiał się jego gniewu. Z każdym rokiem pobytu Walijczyka w Manchesterze United jego relacje ze szkockim menadżerem stawały się coraz lepsze.
» Ryan Giggs przez dziesięć lat starał się unikać sir Alexa Fergusona, bo obawiał się jego gniewu. Z każdym rokiem pobytu Walijczyka w Manchesterze United jego relacje ze szkockim menadżerem stawały się coraz lepsze.
Obecnie role się odwróciły i to Ferguson pyta czasem o radę Giggsa. Lewoskrzydłowy „Czerwonych Diabłów” przyznaje, że charakter Szkota nie jest już podobny do tego z początku jego pobytu na Old Trafford.
– Przez lata Fergie złagodniał. Być może zmieniła się dynamika gry, a może to wynika z doświadczenia, sukcesu i radości, którą czerpie z futbolu – mówi Giggs.
– Nie zmalał na pewno jego głód sukcesu. Jest on taki sam jak w dniu, kiedy go poznałem. Wciąż chce wygrywać i nie cierpi porażek.
– Moje relacje z nim zmieniały się razem z nim. Kiedy po raz pierwszy go poznałem, miałem trzynaście lat. Przez kolejne dziesięć lat starałem się mu schodzić z drogi.
– Teraz prosi mnie o radę częściej, niż byłem młodszym zawodnikiem. Masz doświadczenie, jesteś w szatni każdego dnia, więc to naturalne, że menadżer rozmawia ze starszymi piłkarzami – dodaje Giggs.
Przesądny Rooney
Lata ciężkich treningów pod okiem sir Alexa Fergusona sprawiły, że i Giggs, choć jest najbardziej utytułowanym zawodnikiem w historii Premier League, nie może przestać myśleć o kolejnych trofeach.
– Trzeba cieszyć się każdym dniem. Każdego dnia nie mogę doczekać się treningów. Czasami jadę do Carrington, na zewnątrz leje i jest przeraźliwie zimno, a ja chcę wyjść na boisko i pożartować sobie z naszych obcokrajowców w czapkach i rękawiczkach, którzy cały czas narzekają – mówi Giggs.
– Mówię im wtedy, że pogoda jest odpowiednia i powinni się nią cieszyć. Wayne Rooney jeszcze w kwietniu nosił swoje rękawiczki, bo zdobywał w nich bramki. Piłkarze są strasznie przesądni – śmieje się Walijczyk.
Lat nie liczy
Mimo 37 lat na karku Giggs wciąż tryska energią i na boisku prezentuje formę, której pozazdrościłby mu niejeden młodszy piłkarz. Sam Walijczyk w swoją metrykę spogląda rzadko.
– Nie zauważam tego. Każdego roku słyszę 35, 36, ale on stary. Teraz mam 37 lat i specjalnie się tym nie przejmuje – tłumaczy Giggs.
– Kiedy miałem 17 czy 18 lat, to zgrywałem się ze Steve’a Bruce’a i Bryana Robsona, a oni mówili mi, że wkrótce na mnie przyjdzie czas i będę w ich wieku. Tak też się stało.
– Nie czuję tego. Oczywiście niektóre elementy treningu odczuwasz inaczej. Przez ostatnie trzy czy cztery lata czuję się tak samo. Na pewno pomaga mi to, że gram z dobrymi, młodymi piłkarzami. Czasami menadżer daje też odpocząć.
– Trzeba starać się spożytkować to doświadczenie i zachować jak najwięcej energii. Patrząc na skład Manchesteru United mogę śmiało stwierdzić, że balans w drużynie jest zachowany. Dwudziestoosobowy skład złożony z 21-22-latków nic by nie wygrał. Potrzeba doświadczenia. Skład złożony z samych trzydziestosześciolatków również by nic nie zdobył – zauważa Walijczyk.
Złośliwi kibice
Giggs swoimi niesamowitymi występami na boisku zaskarbił sobie sympatię wielu kibiców na całym świecie. Fani drużyny przeciwnej najczęściej nie są jednak zachwyceni, kiedy Walijczyk wkręca w ziemię ich ulubieńców.
– Wciąż lecą w moim kierunku przekleństwa. Ale są tez kibice innych drużyn, którzy podchodzą do mnie na ulicy i mówią, że mnie szanują – przyznaje Giggs.
– Nie dostaję jednak braw, kiedy wykonuje rzut rożny. Taki już urok tego sportu. Wykonując korner jesteś bliżej fanów, a oni wtedy ci ubliżają. Zazwyczaj nie jest tak źle – dodaje Walijczyk.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.