Darron Gibson przyznał, że po zeszłosezonowym zwycięstwie nad Manchesterem City na Eastlands, radość z bramki Paula Scholesa w ostatniej minucie była dość ryzykowna. Zawodnicy United siedzieli wówczas bardzo blisko rozwścieczonych kibiców City.
» Rudowłosy bohater derbów Manchesteru
- Byłem cały poddenerwowany siedząc na ławce rezerwowych tuż obok fanów City. Po bramce Scholesa nie wyglądali na zbytnio szczęśliwych. Poleciały w naszym kierunku jakieś drobne przedmioty.
- Wyglądali jakby chcieli nas dopaść, jednak będąc szczerym - mogli to zrobić, mogli mnie całego podziurawić. Najważniejsze, że wygraliśmy!
- Przed meczem, cały tydzień było czuć jak rosło napięcie przed derbami. Fani zachowywali się, jak gdyby byli na karnawale, była to dla nich prawdziwa uczta. Po twarzach zawodników i fanów City było widać, że są bardzo pewni tego, że dziś wygrają i utrzymają się na czwartym miejscu o które tak walczyli. To my wygraliśmy, jednak przegraliśmy tytuł - powiedział Gary Neville.
- Zagrali z nami 11 na 11, jak równy z równym. Nie spodziewali się takiego obrotu spraw. Byli naprawdę bardzo zdeterminowani, aby nas pokonać - dodał.
- Bramka Paula Scholesa była niesamowita. Gdy wszyscy myśleli, że jest po meczu on trafił do siatki. Był to dla mnie najbardziej niesamowity moment całego sezonu. Wiedzieliśmy, że jeśli chcemy zachować szanse na mistrzostwo to musimy wygrać z City, udało nam się to.
- Chyba nikt tak jak City w tamtym sezonie nie doświadczyło tego, że gramy do samego końca. Przegrali z nami trzy mecze po bramkach w samej końcówce meczu. Podstawą jest to, aby w zespole każdy walczył do samego końca.
- Nasze wygrane w ostatnich sekundach to nie kwestia szczęścia. Udało nam się wyprowadzić kontrę, jedno dośrodkowanie, główka i gol. To było najtrudniejszy sposób na wygraną, jednak najbardziej nas cieszył. Jeśli strzelasz bramkę w ostatniej minucie to jest już koniec, przeciwnik nie ma czasu na i siły na to, aby się pozbierać.
Z tego meczu wiele osób pamięta radość Neville'a, który pocałował w usta Scholesa, niekwestionowanego bohatera meczu.
- Neville, gdy zobaczył, że zdobyliśmy bramkę oszalał. Biedny Scholes nie mógł nic kompletnie zrobić - powiedział John O'Shea.
- Różni ludzie różnie do tego podchodzą, myślę, że tan fakt rozzłościł fanów City trochę bardziej. Po bramce w takim meczu, w takich okolicznościach nikt nie jest w stanie zapanować nad emocjami - zakończył O'Shea.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.