Ryan Smith był zaledwie 18-letnim chłopakiem, gdy Arsene Wenger wskazał na niego palcem i kazał mu się przygotować do wejścia na boisko w ćwierćfinałowym spotkaniu Pucharu Ligi.
» Skrzydłowy Wizards chce wreszcie zasmakować zwycięstwa z United
Arsenal tej zimnej, grudniowej nocy 2004 roku przegrywał z Manchesterem United 1:0, kiedy Smith - niewiele ponad rok od swojego debiutu w barwach Kanonierów - wszedł do gry w 68 minucie w miejsce kontuzjowanego Arturo Lupollego.
- Podczas tego meczu na Old Trafford było około 85 tysięcy ludzi - wspomina uśmiechając się do przy tych wspomnieniach. - To był niesamowity mecz, bardzo miło go wspominam, nawet pomimo porażki.
Smith, który dorastał zaledwie kilka minut od drogi od legendarnego stadionu Arsenalu, Highbury w północnym Londynie raczej nie zemści się na Czerwonych Diabłach za tamten mecz, gdy jego Wizards zmierzą się w niedzielę z United na Arrowhead Stadium, jednak zdaje sobie sprawę z prestiżu jaki towarzyszy zespołowi Manchesteru United gdziekolwiek się nie znajdzie.
Został wychowany jako Kanonier, uczęszczał do akademii Arsenalu, więc nie ma się co dziwić Smithowi, który doskonale zdaje sobie sprawę z rywalizacji jaka od zawsze istnieje pomiędzy klubem z północnego Londynu i ich rywalem z przemysłowego miasta.
Ten wybuchowy napastnik mający na koncie w tym sezonie 6 asyst, jest niepodważalnym liderem zespołu z Kansas, jednak doskonale pamięta czasy, gdy dawał się we znaki obrońcy United, Johnowi O'Shea, gdy półtorej roku temu Czerwone Diabły zmierzyły się w ramach Pucharu Anglii z drużyną Southampton, jego ówczesnym klubem.
- Miałem szczęście grać przeciwko nim dwa lub trzy razy - oznajmia Smith. - O ich zespole czy menadżerze nie da się powiedzieć absolutnie nic złego. To fantastyczny klub.
Pomimo faktu, iż do tej pory nie udało mu się zasmakować zwycięstwa w pojedynkach z ludźmi sir Alexa Fergusona, Ryan twierdzi, że aby wygrać z nimi trzeba odrzucić ich prestiż i przygotowywać się do tego spotkania jak do każdego innego meczu.
- Musimy być odważni - uważa Smith przed pojedynkiem z United. - Nie ma wątpliwości, że są od nas lepiej wyszkoleni technicznie, nawet jeśli nie są w pełni formy. Musimy dać z siebie wszystko i podejść do tego spotkania jak do kolejnego ligowego meczu.
Jednak bądźmy szczerzy to nie będzie kolejny ligowy mecz. To będzie Manchester United, a Smith przyznaje, iż on jako piłkarz najbardziej wyczekuje jednej rzeczy: będzie mógł zagrać obrok Paula Scholesa.
- Jak dla mnie jest on jednym z najlepszych piłkarzy na świecie - uważa Smith.
Ryan wie doskonale, iż w jutrzejszym spotkaniu nie będzie miała znaczenia, czy United grało wcześniej z jakimś klubem z MLS, gdyż są oni obecnie w etapie przygotować do ciężkiego sezonu i z pewnością będą chcieli wykorzystać to spotkanie do jeszcze lepszego wejścia w sezon.
Czerwone Diabły odniosły skromne zwycięstwo 1:0 w czwartkowym spotkaniu przeciwko Philadelphia Union, po tym jak wcześniej udało im się wygrać 3:1 z Celticiem. Jednak United spodziewa się ciężkiej przeprawy z Wizards, gdyż są oni w połowie sezonu.
- Wiem doskonale, iż United potraktuje nas poważnie. Ci ludzie wiedzą, czego się spodziewać po klubach z MLS. Mamy w swojej lidze wielu świetnych piłkarzy i Ci ludzie o tym wiedzą. Nie są głupi - zakończył Smith.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.