Manchester United przegrał 1:2 z Manchesterem City pierwszy półfinałowy mecz w Pucharze Ligi. Wieczór należał do Carlosa Teveza, który dwukrotnie pokonał Edwina van der Sara. Rewanż 27 stycznia na Old Trafford.
» Manchester United przegrał 1:2 z Manchesterem City pierwszy półfinałowy mecz w Pucharze Ligi. Wieczór należał do Carlosa Teveza, który dwukrotnie pokonał Edwina van der Sara. Rewanż 27 stycznia na Old Trafford.
Do żadnego spotkania w ramach obecnej edycji Pucharu Ligi sir Alex Ferguson nie podszedł tak poważnie jak do derbowego starcia z Manchesterem City. Szkot mógł zapewniać dziennikarzy o wystawieniu do gry młodych zawodników, ale na Eastlands desygnował do gry najsilniejszą jedenastkę z możliwych. W bramce „Czerwonych Diabłów” stanął Edwin van der Sar, a na boisku znalazło się także miejsce dla Ryana Giggsa, którego występ jeszcze w poniedziałek był wątpliwy.
Piłkarze Manchesteru United od początku spotkania starali się narzucić własny styl gry lokalnemu rywalowi. Akcje były składne, choć nieco schematyczne. Większość piłek grana była do osamotnionego z przodu Wayne’a Rooneya. Sir Alex Ferguson nie pozostawił jednak Anglika zupełnie bez wsparcia, bo rolę wysuniętych skrzydłowych pełnili Ryan Giggs i Antonio Valencia.
Konsekwentne ataki na bramkę „The Citizens” pozwoliły Manchesterowi United na szybkie objęcie prowadzenia. W 16. minucie świetną piłkę na prawe skrzydło zagrał Patrice Evra. Futbolówkę dobrze opanował Valencia i błyskawicznie podał na piąty metr do Rooneya. Strzał Anglika Shay Given zdołał odbić, ale przy dobitce Ryana Giggsa był już bezradny.
Stracona bramka podziałała mobilizująco na Manchester City, który coraz częściej zaczął zapuszczać się pod bramkę Edwina van der Sara. Po Holendrze nie było widać, że grał dopiero swój drugi mecz od listopada. Van der Sar bardzo pewnie piąstkował dośrodkowania gospodarzy.
W 23. minucie przed świetną szansą stanął Carlos Tevez, który na bramkę w meczu z „Czerwonymi Diabłami” polował od ubiegłego lata. Na swoje trafienie musiał poczekać jeszcze kilkanaście minut. W tej sytuacji Argentyńczyk z pięciu metrów nie potrafił wykończyć dokładnego dogrania Shauna-Wrighta Phillipsa.
Kolejną dobrą szansę na zdobycie wyrównującej bramki miał w 37. minucie Nigel de Jong. Holender potężnie przymierzył zza pola karnego, ale van der Sar obronił uderzenie jedną ręką.
Na cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry „The Citizens” dopięli swego. Rafael nieprzepisowo zatrzymywał rozpędzonego Craiga Bellamy’ego i sędzia wskazał na ‘wapno’, choć cała sytuacja miała miejsce przed polem karnym. Do piłki podszedł nie kto inny jak Carlos Tevez. „Apacz” przymierzył z całej siły w okienko, po czym w dość ostentacyjny sposób zaczął gestykulować w kierunku kibiców United.
Druga połowa mogła się rozpocząć fantastycznie dla „Czerwonych Diabłów”. Prostopadłe podanie w kierunku Wayne’a Rooneya posłał Wes Brown. Zagrania nie przeciął Dedryck Boyata i Anglik znalazł się w sytuacji sam na sam z Givenem. Irlandzki bramkarz z tej sytuacji wyszedł obronną ręką.
Gra od początku drugiej połowy była bardzo wyrównana. W polu karnym Manchesteru United zagotowało się w 57. minucie. Craig Bellamy posłał z rzutu rożnego mocną piłkę na piąty metr. Van der Sar nie dał się jednak zaskoczyć i sparował dośrodkowanie poza pole karne.
Na odpowiedź „Czerwonych Diabłów” nie trzeba było długo czekać. Dwie minuty później goście wyprowadzili bardzo szybką kontrę. Wayne Rooney dośrodkował na dalszy słupek bramki Givena, a bliski wpakowania piłki do siatki z ostrego kąta był Ryan Giggs.
Wtorkowego wieczoru wszystko wychodziło natomiast Carlosowi Tevezowi. W 65. minucie „Apacz” po raz drugi pokonał van der Sara. Po rzucie rożnym dla Manchesteru City w polu karnym United powstało spore zamieszanie i po dokładnym zagraniu Vincenta Kompany’ego na trzeci metr Tevezowi nie pozostało nic innego jak głową skierować piłkę do siatki.
Jednobramkowe prowadzenie wyraźnie nie zadowalało „The Citizens”. W 70. minucie gospodarze byli bliscy pokonania van der Sara po raz trzeci. Craig Bellamy po raz kolejny urwał się defensywie United, zagrał do lepiej ustawionego Wrighta-Phillipsa, którego strzał Holender obronił.
Sir Alex Ferguson nie był zadowolony z wyniku i na plac gry wprowadził Michaela Owena. Anglik szybko dał się we znaki obronie Manchesteru City. W 77. minucie wraz z Rooneyem we dwójkę rozmontował defensywę „The Citizens”. Świetnie dysponowany był jednak Shay Given, który po raz kolejny obronił strzał Rooneya.
„Wazza” jeszcze bliższy szczęścia był trzy minuty później. Rooney z łatwością poradził sobie z trzema obrońcami City, oddał mocny strzał, ale lecącą pod poprzeczkę piłkę na róg sparował Given.
Akcję z 87. minuty długo rozpamiętywał będzie Antonio Valencia. Ekwadorczyk nie potrafił wpakować piłki do siatki z kilku metrów po świetnym dośrodkowaniu Patrice’a Evry na dalszy słupek.
W doliczonym czasie gry sir Alex Ferguson wprowadził do gry trzeciego napastnika. Rafaela zmienił Mame Biram Diouf. Zanim nadeszła szansa Senegalczyka świetną sytuację wypracował sobie Wayne Rooney. Anglik znów długo holował piłkę w polu karnym, oddał kąśliwy strzał i po raz kolejny na jego drodze stanął Given, który wybił futbolówkę na róg. Po chwili niecelnie głową uderzał Diouf. „The Citizens”, mimo miażdżącej przewagi United w ostatnich minutach, przetrwali falę naporu i do rewanżu na Old Trafford (27 stycznia) przystąpią z jednobramkową zaliczką.
Manchester City - Manchester United 2:1 (1:1)
Bramki: Carlos Tevez 41' [K] i 65’ - Ryan Giggs 16'
Manchester City: Given - Zabaleta, Richards, Boyata (Onuoha 70’), Garrido - Wright-Phillips (Sylvinho 85’), Kompany, De Jong, Barry - Bellamy, Tevez (Benjani 79’)
Manchester United: Van der Sar - Rafael Da Silva (Diouf 90’), Brown, Evans, Evra - Anderson (Owen 71’), Carrick, Fletcher – Valencia (Scholes 88’), Rooney, Giggs
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.