Prywatność na
DevilPage.pl

W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.

Akceptuję pliki Cookies i Regulamin

OT100 #44: Dwumecz z Barceloną

» 27 grudnia 2009, 21:46 - Autor: badkins - źródło: manutd.com
Old Trafford świętuje swoje setne urodziny. W związku z tym oficjalna strona klubu przypomina sto wielkich momentów w historii stadionu.
OT100 #44: Dwumecz z Barceloną
» Captain Marvel poprowadził swój zespół do wspaniałego zwycięstwa
"Najlepsza atmosfera jaką kiedykolwiek doświadczyłem na Old Trafford" - tak Bryan Robson opisał rewanżowe spotkanie z Barceloną w ramach Pucharu Zdobywców Pucharów rozegrane 21 marca 1984 roku.

Historia: Barcelona przyjeżdżała do Teatru Marzeń z dwubramkową zaliczką z pierwszego meczu. United miało w spotkaniu swoje okazje, jednak podopieczni Rona Atkinsona razili nieskutecznością, w tym również Bryan Robson, który przed rewanżem obiecywał znaczną poprawę. Nawet najbardziej wierni kibice United mogli mieć wątpliwości w awans do kolejnej rundy, tym bardziej, że w zespole gości na liście widniało znajome nazwisko "Maradona".

Okazja: Czerwone Diabły od początku spotkania atakowały swoich rywali niczym "głodne psy", a z przodu zamęt siali Norman Whiteside oraz Frank Stapleton. W 22. minucie meczu swoich przedmeczowych obietnic dopełnił Bryan Robson, pokonując bramkarza gości uderzeniem główką. Captain Marvel nie poprzestał na golu i tuż po przerwie wymusił na rywalach błąd, kosztujący ich stratę drugiej bramki. Chwilę później Frank Stapleton dopełnił formalności i wyprowadził United na pewne prowadzenie 3-0, dające bezpośredni awans do kolejnej fazy rozgrywek.

Następstwa: Tuż po końcowym gwizdku nie obyło się bez wbiegających fanów na murawę Old Trafford, aby razem z zawodnikami świętować pokonanie Barcelony. Większość piłkarzy resztkami sił zdołała ruszyć w kierunku szatni, lecz ta sztuka nie udała się Bryanowi Robsonowi, który szybko znalazł się w centrum zainteresowania tłumu i został noszony na rękach, gdzie nie mógł nic zrobić poza zaciśnięciem pięści w geście radości. "Fani wykrzykiwali moje imię poklepując mnie po plecach, w końcu zaczęły mnie i one boleć!" - opisuje swój magiczny wieczór Bryan Robson. "Lecz był to jeden z wielkich dni, o których starasz się pamiętać i troszczyć do końca życia". W kolejnej rundzie United zmierzyło się z Juventusem, gdzie na Old Trafford padł remis 1-1. W rewanżu lepsi okazali się gracze Rona Atkinsona i to Manchester United przeszedł do kolejnej rundy, pokonując Starą Damę 2-1.

- Manchester United z góry na którą musiał się wspiąć zrobił sobie kretowisko. Trzy zdobyte bramki cechowały odpowiedni czas, siła oraz wytrzymałość, co przełożyło się na niesamowicie emocjonujący wieczór, który ciężko będzie powtórzyć na Old Trafford - pisał po meczu Bob Russell z The Daily Mirror.


TAGI


« Poprzedni news
OT100 #43: Twierdza
Następny news »
Berbatow chwali Rooneya

Najchętniej komentowane


Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.

Komentarze (9)


vanderToki: Ale żadnej innej polskiej drużynie się to nie udało - Górnik Zabrze odpadł w ćwierćfinale Pucharu Europy w 1968 (choć u siebie wygrał z drużyną Busby'ego 1-0 i to już sukces), Legia w półfinale PZP w 1991, ŁKS w el. LM w sezonie 1998/99. Tym większe brawa dla Widzewa. ;)
» 28 grudnia 2009, 13:02 #4
vanderToki: Znowu bzdura w artykule. W Turynie było 2-1, ale dla Juve. ;] Zresztą, w finale Juventus pokonał Porto też 2-1, a zwycięską bramkę strzelił niejaki Zibi Boniek. ;)
» 28 grudnia 2009, 12:51 #3
CR97: fajnie by było takie coś powtórzyć
» 28 grudnia 2009, 11:21 #2
Wookie: We wczesnych latach 80' to i Widzew pokonywał takie potęgi jak Liverpool czy Juventus. Ech..kiedy to było...
» 28 grudnia 2009, 10:32 #1
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.