ttlbtg: Już 4bramki w tej edycji ligi mistrzów Real traci w przedziale 61 - 75minuty meczu. Dokładnie na dwa kwadranse przed końcem stracili już 4 ze wszystkich pięciu straconych goli. Nie wiem czy ktoś zauważył tą zależność, ale mnie, pierwsze co właśnie się żuciło w oczy, to takie fakty. Przypuszczałem, że skoro Madryt stracił pierwsze dwie bramki właśnie wtedy to jest szansa, że straci akurat w tych minutach brameczkę i w tym meczu. Nie przypuszczałem, że jednak pójdzie to taśmowo i stracą dwie w przeciągu zaledwie 4minut. I na dobrą sprawę, nie dopatrzyłem się tam przewinienia przy strzale z rzutu rożnego, ale nie będę pisał, że Real na własnym stadionie traci 3bramki w 4minuty, bo kibice Galaktycznych popadli by w kopleksową traume do końca swoich dni. Sam sędzia możliwe, że tak pomyślał, dlatego instynktownie odgwizdał faul przy tej nieuznanej bramce. No ale jak już stracili gola ponownie, to tym razem musiał pomyśleć, że nie dość, że nie umieją się zgrać, to jeszcze nasuwa się wniosek, że nieudolnie ktoś wydaje ciężko zapracowane, pieniążki, bo trudno, przecież się nie domyślić, że kasa na jaką się zapożyczył Real w, pi razy oko, 20bankach jest kapitałem lokowanym przez kibiców wszystkich klubów, trudniących się w miarę płatną pracą, dzięki której można odłożyć ten przysłowiowy grosz, wrzucić na lokatę i niech procentuje.
Spoko. No to ma wyniki. Piszę to tylko dlatego, bo prawdziwą drużynę trzeba umieć stworzyć, wyuczyć i ukształtować! Komuś się wydaje, że łatwo powiedzieć: "kupujemy tego ciach, tego i tego, kasa to tam ch**, mnie starczy a nie będę się martwił jakimś tam iksińskim. Jego przyroda rucha w dupę, bo to przysłowiowy Kowalski odczówa skutki globalnego kryzysu, a nie ja z pensją 200 000 euro tygodniowo".
Chodzi o to, że kto by jak nie pisał, iż Real to potęga, że Barca to geniusz, że Bayern to fenomen piłkarski, Liverpool najwyższych lotów, a Milan czy Inter to władcy światowych boisk, to i tak będzie w dalszym ciągu oszukiwał sam siebie! Kto dokonał takiego wyczynu jak United, który w przeciągu dwóch sezonów, na arenie europejskiej w rozgrywkach Ligi Mistrzów, przegrał tylko jeden jedyny mecz (JEDEN JEDYNY MECZ W PRZECIĄGU DWÓCH LAT CZYNNEGO UCZESTNICZENIA W TYCH ROZGRYWKACH!) - w finale tego turnieju z tzw. Dumą Katalonii. Tylko moje pytanie do tych dumnych latynoskich i przybranie latynoskich fanów swoich klubów, do tych makaroniarzy z krwi i kości, którzy chapią się wynikami i sukcesami, przecież nie najlepszej ligi świata. Do tych wyżej srających niż dupe mających, szlacheckich Scouserów, nie wspominając tu o sąsiadach Firerach (historii nie da się już cofnąć, a ona kształtuje człowieka - zaznaczam, że nie przywiązuję do tego wielkiej wagi, bo żyje przyszłością, ale to co miało miejsce leży gdzieś we mnie i w wielu innych, czuje), nie wspominam o nich bo ci akurat poszczycić się mogą jednym dobrym klubem, a to zmniejsza wynik prawdopodobieństwa na triumf niemieckiej drużyny. Chodzi mi o to, że United nie wydając beznadziejnie dużych pieniędzy, a ucząc młodych mentalności prawdziwego zawodowego zwycięzcy, sam stwarza ludzi, którzy wiedzą jak walczyć by wykorzystywać każdą nadarzającą się okazję. Nie poszły na nich grube miliony, jak to inni mają w swojej naturze wydawać w prostym dla nich geście desperacji, z racji braku osiąganych wyników. Nie pałam tu i nie ślinie się zaistniałą sytuacją blamażu jaki zaliczyły te "niby" piłkarskie potęgi, jak świat długi i szeroki "od Alaski po Dżakartę" (jak śpiewa mój miastowy rodak - El i Er o Igrek), ale stwierdzam jedynie fakt, że do Diamentowej Drużyny z Czerwonego Manchesteru wiele im brakuje. Siła umysłu, woli walki i motywacji, działa w United jak szwajcarski zegarek, co do sekudny bez najdrobniejszego pyłku drobnego wahania. Bez wydanych milionowych, kolosalnych kwot, bez sztucznego marketingu, parcia na szkło, tandetnej dla siebie reklamy i rozgłosu, oraz miłości kupionej za setki milionów dolarów! United idzie zawsze pod wiatr, i zawsze walczy do ostatniej kropli potu na swoich skroniach. Zawsze pod prąd, bo przecież z nim płyną jedynie śmieci, a z nurtem rzeki właśnie lecą wszystkie pozostałe drużyny. To dzięki podejściu SAFa i jego dyscyplinie jaką przestrzegają zawodnicy, rodzi się wzajemny szacunek, wzajemne cele, zespołowa korzyść, przez co szacunek godny oddawany jest trenerowi, kibicom, i herbowi klubu oraz jego historii - tej nie raz na granicy wielkiego upadku (1902, 1958). Nie kupując wyników, a walcząc o nie, to MANCHESTER UNITED jest obecnie najbogatszym klubem świata. Najbogatrzym i nie mam tu na myśli jedynie klubów piłkarskich, najbogatszym klubem ogólnie! Kolejne dopiero piłkarskie "potęgi" są odpowiednio na 6 i 7 miejscu. To jak to jest?? Gdzie te nawet za pieniądze wyniki??
!!
Uczcie się od najlepszych jak wygrywać wszystko co jest do zdobycia, uczcie się zwycięstwa, bo macie się na kim wzorować.
!!
!
Co do niektórych, a bystrzy wiedzą o jakie kluby chodzi, to patrząc na bierzącą sytuację ekonomiczną na świecie należy zadać sobie pytanie – kiedy sztucznie nadmuchiwana bańka w końcu pęknie i wszystkie te bagatela horendalnie abstrakcyjne i wysokie sumy pieniędzy wydawane na zakupy zawodników, sprawią, że dzięki takim ułomnym, słabym i bezmyślnym posunięciom, świat piłki nożnej wielu niewinnych grających dla pasji klubów, odczuje negatywne skutki recesji? Oby docenili wysiłek tych, którzy ciężko na te pieniądze pracowali i pracują nadal dniami i nocami.
Na koniec. Wierzę, że wygramy z Liverpoolem, wierzę, że wygramy z Chelsea, wierzę, że wyjdziemy z grupy Ligi Mistrzów, wierzę w końcu w triumf, historyczny bo 4z rzędu w rozgrywkach BPL, 19ty w historii United. Więrzę wreszcie i ostatecznie, w końcowy triumf w Champions League, pierwszy historyczny, drugi w tej dekadzie, trzeci finał z rzędu a czwarte zwycięstwo w historii! Ten klub, te barwy to wszystko co mi wystarczy! WAY TO GLORY! Pzdr dla wszystkich! W tym także paradoksalnie z szacunkiem dla kibiców wrogich United klubow!
A teraz pora spać bo o 5tej znów trza złazić z koja. Trzymcie się! Elo elo 3 2 0!