Potrzeba było doliczonego czasu gry i bramki samobójczej, aby Manchester United uratował remis z Sunderlandem (2:2). Fatalny błąd między słupkami "Czerwonych Diabłów" znów popełnił Ben Foster.
» Potrzeba było doliczonego czasu gry i bramki samobójczej, aby Manchester United uratował remis z Sunderlandem (2:2). Fatalny błąd między słupkami "Czerwonych Diabłów" znów popełnił Ben Foster.
Sir Alex Ferguson dokonał sporych zmian w wyjściowej jedenastce. Szkot przede wszystkim zdecydował się na ustawienie 4-3-3, a rolę trzeciego napastnika powierzył młodemu Danny’emu Welbeckowi. Rio Ferdinanda na środku obrony zastąpił natomiast Jonny Evans.
Sunderland spotkanie zaczął bez kompleksów. „Czarne Koty” na efekt odważnej gry nie musiały długo czekać. W 7. minucie swoją doskonałą formę strzelecką potwierdził Darren Bent, który mocnym strzałem w krótki róg zdobył siódmą bramkę w tym sezonie.
Manchester United w niczym nie przypominał drużyny, która ograła w tym sezonie Tottenham Hotspur czy Manchester City. Akcje gospodarzy były bardzo niedokładne, a „Czerwone Diabły” miały problem z przedarciem się w pole karne rywali.
W miarę dobrą akcję, choć nie zakończoną strzałem, gospodarze wyprowadzili w 27. minucie. Wayne Rooney szybko rozegrał rzut wolny z Darrenem Fletcherem, ten podał do Nemanji Vidica, Serb wrzucił piłkę na piąty metr, ale nikt nie przeciął toru lotu piłki.
W 28. minucie ponownie zaatakował Sunderland. Na mocne uderzenie zza pola karnego zdecydował się Kenwyne Jones. Piłka w kierunku bramki leciała piekielnie mocno, lecz w ładnym stylu strzał obronił Ben Foster.
Do końca pierwszej połowy Manchester United nie potrafił oddać celnego strzału na bramkę Craiga Gordona!
Sir Alex Ferguson nie zamierzał zwlekać ze zmianami i pierwsze roszady w składzie przeprowadził w przerwie meczu. Doświadczonego Paula Scholesa – tak wychwalanego w ostatnich dniach przesz szkockiego menadżera – zmienił Anderson.
Drugą połowę Manchester United rozpoczął o niebo lepiej niż pierwszą. Kilka minut po wznowieniu gry przed szansą stanął Rooney. Z bramki wyszedł Gordon, ale „Wazza” nie zdołał oddać celnego strzału.
Przez całą pierwszą połowę kibice na Old Trafford mogli mieć wątpliwości, czy opłacało się wydać pieniądze na bilet, zamiast obejrzeć mecz w telewizji. W 52. minucie fani w „Teatrze Marzeń" doświadczyli momentu magii. Z prawej strony boiska w pole karne dośrodkował John O'Shea i kiedy wydawało się, że z akcji nic nie będzie, fantastyczną przewrotką popisał się Dymitar Berbatow.
Dobre humory kibicom mistrzów Anglii dopisywały tylko przez sześć minut. Wtedy Sunderland wyprowadził kolejną bramkową akcję. Świetne dośrodkowanie w pole karne posłał Andy Reid, źle do piłki wyszedł Ben Foster, a celną główką popisał się Kenwyne Jones. Angielski bramkarz nie bardzo dowierzał temu co się stało, bo fatalny błąd popełnił na oczach Fabia Capella.
„Czerwone Diabły" na drugą straconą bramkę chciały bardzo szybko odpowiedzieć. W 63. minucie mocno, choć niecelnie, zza pola karnego strzelał Danny Welbeck. Jeszcze groźniej w polu karnym Sunderlandu było dwie minuty później. Po akcji Berbatowa z Rooneyem pozycję strzelecką wypracował sobie Anglik. Rooney przymierzył mocno, ale piłka minimalnie minęła praw słupek bramki Gordona.
Na ostatnie dwadzieścia minut sir Alex Ferguson wprowadził na plac gry Michaela Carricka i Antonio Valencię. Szkot zmienić powinien Wayne'a Rooneya, lecz na ławce rezerwowych nie miał żadnego napastnika. Angielski snajper za wszelką cenę chciał oddawać strzały na bramkę Gordona, robił to jednak z marnym skutkiem.
W 85. minucie Sunderland na własne życzenie skomplikował sobie życie. Kieran Richardson obejrzał drugą żółtą kartkę za bezsensowne kopnięcie piłki i goście musieli kończyć mecz w dziesiątkę.
Do końca spotkania „Czerwone Diabły" robiły wszystko, aby doprowadzić do wyrównania. Zza pola karnego strzelali Anderson i Carrick. Piłka nie była jednak nawet bliska wylądowania w siatce Sunderlandu.
Czego nie potrafili zrobić zawodnicy mistrzów Anglii zrobili za nich piłkarze „Czarnych Kotów". Już w doliczonym czasie gry mocny strzał oddał Patrice Evra, piłka odbiła się od Antona Ferdinanda i wpadła do siatki.
Ostatnie dwie minuty (sędzia doliczył cztery) to napór na bramkę Sunderlandu. Gospodarzom po raz trzeci bramki gości nie udało się już sforsować i zespół Steve'a Bruce'a z Old Trafford wywiózł jeden punkt.
Manchester United – Sunderland 2:2 (0:1) (Dymitar Berbatow 52’, Anton Ferdinand 90’ [sam.] - Darren Bent 7’, Kenwyne Jones 56’)
Man Utd: Foster – Evra, Vidić, Evans, O’Shea – Nani, Scholes (Anderson 46’), Fletcher (Carrick 71’) – Berbatow, Rooney, Welbeck (Valencia 71’)
Sunderland: Gordon – Bardsley, Turner, Ferdinand, Malbranque (McCartney 86’) – Richardson, Cana, Reid (Henderson 74’), Cattermole – Ben, Jones (Campbell 84’)
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.