simonsimon: kay89-->"nie rozumiem cie, ale pewnie mam do tego prawo. jesli chcesz juz sie tak wymądrzać to rób to w odpowiedni sposób. w maratonie przebiegasz 42 kilometry, nie 45. A Tevez w trakcie meczu na pewno biegał dużo mniej."
-------------------------------
Każdy ma prawo nie rozumieć - i nie wiem, czy ironia to wymądrzanie się - ale na prawdę, mam już dosyć takich "łatek", które powtarzane są jak mantra przez niektórych - ktoś kto więcej biega, jest lepszy od tego, kto biega mniej, dlaczego? Bo biega. Ale przecież bieg nie równa się walka i dobra gra.
Tak samo jak doskonała gra obronna (vide Chelsea vs Barcelona, czy USA kontra Hiszpania) to przecież "antyfutbool". Takie obiegowe pojęcia rzucane gdzie popadnie - nie podparte żadnymi większymi argumentami potrafią czasem wkurzyć. Bo przecież Berbatov jest gorszy, bo nie biega - powtarzane przez fanów Carlosa w nieskończoność - i bardzo dobrze mazzi napisał, że "Porownywac to można rzeczy czy osoby które maja podobne cechy itd. Porownywanie rzeczy czy osob o cechach zupełnie róznych jest bez sensu bo widac od razu róznice a stwierdzenie w przypadku piłakrzy którzy graja inaczej maja inna mentalność i stawiają sobie inne cele na boisku to nie ma większego sensu. Kryterium porownania że Tevez więcej biega a Berba nie jest bez sensu i nie do przyjecia."
Już bardziej odpowiednim porównaniem było by porównanie Tevez kontra Rooney (kiedy Wayne grał jako napastnik a nie skrzydłowy)
------------------------------------
"wymądrzajcie się dalej, jedni z was są dziećmi, jedni studiują,inni pracują. chciałbym was tylko uświadomić, że takich braków edukacyjnych jak piłkarze nie ma żaden inny sportowiec, związane jest to z całorocznym cyklem wyjazdów,zgrupowań itd. co ma taki piłkarz do roboty po karierze zawodniczej? co dziesiąty jest trenerem, może co dzisiąty z co tymi trenerami już zostali się sprawdzają. niech idzie do City, niech zarobi godziwe pieniądze. niech robi to, co chce."
w piłcę od lat nie ma już czegoś takiego jak 'miłość do klubu', przywiązanie czy lojalność. pieniądz się liczy, taka jest prawda (czy przykra to sami sobie odpowiedzcie)
------------------------------------
Trafny punkt - ale przecież wykształcenie nie oznacza, że ktoś jest lepszym człowiekiem - i mimo wszystko nie zawsze piłkarz = gość, który poza kopaniem piłki nie potrafi nic innego w życiu, nie ma innych pasji niż football (przykład z Manchesteru - Berbatov uczył się angielskiego z "Ojca chrzestnego", maluje, interesuje się sztuką, sponsoruje domy dziecka w Bułgarii, Ibrahimovic prowadzi obozy piłkarskie dla dzieci z jednej z najbardziej kryminogennych dzielnic Malmo) - więc mimo braku wykształcenia niektórzy potrafią się w życiu odnaleźć - i robić coś dobrego dla innych.
I przecież w porównaniu ze zwykłymi ludźmi to piłkarze zarabiają na prawdę godziwe pieniądze.
A co do miłości do klubu - kończy się chyba już pewnie pokolenie - ludzi takich jak Giggs, Scholes, Terry, Gerard, Totti, del Piero - ale przecież nadchodzi nowe pokolenie piłkarzy - i ciężko teraz wyrokować, czy już nie będziemy świadkami kolejnej fali piłkarzy, dla których istnieją takie pojęcia jak miłość do klubu, czy lojalność - musimy poczekać i wtedy będzie można odpowiedzieć, czy liczy się tylko pieniądz.