W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.
Bohaterem niedzielnego finału o Puchar Ligi Angielskiej był bez wątpienia Ben Foster. Angielski bramkarz przez 120 minut pewnie bronił bramki Manchesteru United, a w konkursie rzutów karnych obronił strzał Jamie’ego O’Hary.
» Ben do sukcesu na Wembley podszedł bardzo spokojnie
Dla Fostera mecz z Tottenhamem Hotspur był dopiero siódmym występem w barwach „Czerwonych Diabłów”.
- Boss wykazał się dziś sporą odwagą. Mógł bowiem desygnować do gry podstawowych zawodników i na pewno byłoby łatwiej. Przez całe rozgrywki wierzył jednak w młodzież – przyznał Foster w rozmowie z MUTV.
- Myślę, że spisałem się dobrze, biorąc pod uwagę, że nie rozegrałem w tym sezonie zbyt wielu meczów. Zawsze kiedy wychodzę na boisko staram się dawać z siebie wszystko. Muszę podziękować trenerowi, bo to również dla niego wygraliśmy to trofeum.
Foster pytany o konkurs rzutów karnych do tematu podszedł bardzo spokojnie. Zdaniem angielskiego bramkarza chwalić trzeba nie jego dobrą postawę, ale żelazne nerwy Giggsa, Teveza, Ronaldo i Andersona.
- Szczerze mówiąc, to bramkarz w takich sytuacjach nie odczuwa zbyt wielkiej presji. Musisz po prostu stanąć pomiędzy słupkami i mieć nadzieję, że rzucisz się we właściwym kierunku – stwierdza Foster.
- Presja jest na chłopakach z pola. Dziś fantastycznie wykonywali jedenastki. Ładowali piłkę do bramki z niesamowitą pewnością siebie – kończy Anglik.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.