Ferguson niezadowolony z terminarza

Manchester United wyjedzie do Londynu 26 kwietnia, aby o 16:00 czasu polskiego rozegrać mecz z drużyną The Blues. W międzyczasie na Czerwone Diabły czekają mecze z FC Barceloną w ramach półfinału Ligi Mistrzów. Trener United nie cieszy się takim układem pojedynków jego podopiecznych. Twierdzi jednak, że nie złoży wniosku o zmianę terminarza.

- Chcielibyśmy zagrać w innych terminach. Podobnie było rok temu, złożyliśmy wtedy nawet wniosek o przesunięcie terminu, jednak został on odrzucony. Teraz tego nie zrobimy, musimy pogodzić się z tym, że TV ma wielki wpływ na terminy – powiedział Fergie.

United może zyskać sześciopunktową przewagę nad Chelsea, jeśli pokona w niedzielę Arsenal. Podopieczni Avrama Granta grają bowiem z Wigan na Stamford Bridge o jeden dzień później. Cristiano Ronaldo powinien być w pełni sprawny, gdyż w tym tygodniu sir Alex Ferguson go oszczędzał. Portugalczyk wraz z Fergusonem zostali wyróżnieni jako Najlepszy Piłkarz i Najlepszy Trener marca.

Ronaldo kontynuuje swoją znakomitą formę, w ostatnim czasie strzelił 4 bramki, a w całym sezonie ma na swoim koncie 37 trafień i nieuchronnie zbliża się do rekordu 46 trafień Denisa Lawa. Sir Alex Ferguson dostrzega podobieństwa między wyżej wymienionymi piłkarzami.

- Denis miał znakomitą passę, a Ronaldo zdaje się podążać dzisiaj jego śladami. Law miał świetne warunki do gry głową, które z resztą wykorzystywał. Był także znakomitym łowcą bramek, zawsze gdy obrona robiła choćby mały błąd piłka lądowała w siatce. Obaj są świetnymi piłkarzami, strzelają wiele bramek, a to jest naprawdę trudne – powiedział Fergie.

Manchester United w dobrym stylu pokonał AS Romę i w półfinale zmierzy się z dumą Katalonii – FC Barceloną. Arsenal natomiast nie sprostał wymaganiom FC Liverpoolu i musiał uznać wyższość podopiecznych Beniteza, odpadając tym samym z Europejskich Pucharów. Ferguson im bliżej końca sezonu, tym bardziej czuje możliwości swoich piłkarzy. Szkot zdaje sobie także sprawę, że niedzielny mecz na Old Trafford może przesądzić o końcowym sukcesie Czerwonych Diabłów.

- Ciężko jest podnieść się po odpadnięciu z tak ważnego pucharu. Trudno też z pewnością grać Arsenalowi mając 6 punktów straty do lidera i 3 do Chelsea w lidze. Do końca zostało jeszcze 5 spotkań i The Gunners nie mogą pozwolić sobie na jakieś potknięcia. To jednak nie zmienia faktu, że podejdziemy do tego meczu bardzo poważnie. Arsenal od ponad 15 lat jest naszym ogromnym rywalem, więc każda wygrana bardzo cieszy. Na przestrzeni lat niewiele się zmieniło, więc naszym celem wciąż jest udowodnienie nad nimi wyższości.

Szkocki szkoleniowiec opowiada także o niesamowitym widowisku jakie miał okazję oglądać na Anfield Road, gdy Liverpool podejmował Arsenal.

- To było coś wspaniałego. Piękny mecz z mnóstwem emocji. Do 25. minuty Arsenal przeważał, ale bramka dla The Reds zmieniła przebieg spotkania. Po golu na 2:2 opuściłem stadion. Kiedy schodziłem po schodach Liverpool dostał karnego. Generalnie mecz był wspaniały, obie strony zostawiły na boisku wiele zdrowia – zakończył Ferguson.