Ferguson przed meczem na Anfield Road

Ferguson planuje zagrać ofensywnie w spotkaniu z Liverpoolem. Szkot nie ma w głowie planu gry kontratakiem czy cofniętym z tyłu zespołem. Sir Alex chce, by zespół przyłożył się do spotkania, a jednocześnie zagrał w ofensywnie, jak do tej pory w całym sezonie.

"To wielki mecz, mecz, który może bardzo ukształtować walkę o tytuł mistrza. Jest mnóstwo spekulacji o tym, co się stanie jeśli wygramy lub nie wygramy."

"Ważną rzeczą jest wyjście na ten mecz i rozegranie go w taki sposób, jak czyniliśmy to dotychczas w tym sezonie. Mamy cieszyć się grą. To ogromna rywalizacja, z historycznego i geograficznego punktu widzenia. Wiemy, że zapowiada się na ciężki mecz, ale oni również patrzą na to spotkanie w podobny sposób."

Zwycięstwo dałoby 12 punktów przewagi nad drugą w tabeli Chelsea Londyn (The Blues mają zaległe spotkania). Patrząc na ostatnie 10 spotkań ligowych, które pozostały do zakończenia sezonu, Liverpool wydaje się jednym z najmocniejszych rywali. Pojawia się więc pytanie, czy Czerwone Diabły będą ustatysfakcjonowane ewentualnym remisem na Anfield Road...

Sir Alex patrzy na tą sprawę w inny sposób:

"Nie możesz tego osądzić, ponieważ nie wiesz dokąd może Cię to zaprowadzić. Jest jeszcze 10 spotkań do rozegrania. Przypuśćmy, że po 10 rozegranych meczach znajdujesz się na końcu sezonu. Możesz dojść do wniosku, że to był dobry punkt. W innej sytuacji możesz przyznać, że to kiepski rezultat."

"Chodzi o to, by zwyciężyć - to jest ważne. To jest dokładnie to, o co nam chodzi. Nie będziemy bronić przez cały dzień, mając nadzieję na szczęśliwe zwycięstwo albo wykrzesanie bezbramkowego remisu."

"W sobotę nie zrobimy nic innego, jak tylko kontynuowali naszą dotychczasową grę."

"Przeszliśmy przez mecz z Fulham, dzięki zawziętości, waleczności zawodników, którzy są typowymi zwycięzcami. To dlatego wygraliśmy. Postaramy się przenieść to na jutrzejszy pojedynek."