Giggs o szansach na The Treble

Walijski piłkarz nie jest jednak skupiony na tym, żeby dogonić pierwszego w klasyfikacji klubowych występów Sir Bobby’ego Charltona. Na dzień dzisiejszy brakuje mu 60 spotkań, ale wszyscy na Old Trafford oczekują nowego rekordu. Giggs przypomina, że najważniejszą pozostaje kwestia mistrzostwa Anglii, a o to nie będzie wcale tak łatwo. Na 10 kolejek przed końcem rozgrywek Manchester United ma dziewięć punktów przewagi nad drugą Chelsea. Londyńczycy mają jednak jeszcze w zanadrzu jedno spotkanie.

„Nie oczekujesz od razu tytułu. Miałem takie szczęście, że kilka razy zdobywałem mistrzostwo Anglii. Na pewno będą wzloty i upadki, punkty będziemy tracić w takich spotkaniach, w których pewni byliśmy trzech oczek” – mówił Giggs dla BBC.

Manchester United pozostaje w dalszym ciągu w trzech rozrywkach. Zajmuje on pierwsze miejsce w Premiership, we wtorek z Reading powalczy o ćwierćfinał Pucharu Anglii, a za tydzień w środę spotka się z OSC Lille, by dołączyć do grona ośmiu najlepszych drużyn w Europie. Od dawna mówi się, że ten sezon może być powtórką sezonu 1998/1999, kiedy drużyna wygrała The Treble. Giggs nie ma wątpliwości, że taki cel można osiągnąć.

„Wszystkie trzy? Do tego właśnie zmierzamy. Oczywiście jesteśmy na dobrej pozycji w lidze, ale nie możesz przewidzieć co jest dla ciebie najlepszą szansą. Próbujesz po prostu wygrać każde spotkanie. Myślę, że ta drużyna ma potencjał. Stwarzamy sobie dogodne sytuacje, zdobywamy bramki i gramy atrakcyjny futbol, tak jak Manchester United grał w przeszłości. Mamy także solidną obronę, na której się opieramy. Nie możesz jednak oceniać drużyny dopóki czegoś nie wygra. Nie jedno trofeum, ale kilka na przestrzeni kilku lat.”

Ryan Giggs ma nadzieję na to, że będzie mu dane pograć w piłkę nożną jeszcze kilka lat. Jak sam mówi, czuje się dobrze i nic nie wskazuje na to, by jak najszybciej musiał opuścić murawę Old Trafford.

„Mam 33 lata i przed sobą jeszcze dwa, trzy, kiedy będę mógł grać w piłkę. Staram się cieszyć każdym meczem. Nie spoglądasz zbytnio w przyszłość. W Manchesterze United zawsze jakiś ważny mecz czeka na ciebie za zakrętem. Nie patrzysz na to, co wydarzy się za rok czy dwa lata” – skończył Walijczyk.