Prywatność na
DevilPage.pl

W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.

Akceptuję pliki Cookies i Regulamin

Przed meczem: Manchester United v Liverpool FC

» 20 września 2004, 19:38 - Autor: gosc - źródło: wlasne
Spotkanie szóstej kolejki Premiership to bez wątpienia mecz prawdy dla obu drużyn. Zarówno gospodarze - drużyna Manchesteru United - jak i ich przeciwnicy z pobliskiego Liverpoolu wystartowali poniżej oczekiwań w lidze. Zespół prowadzony przez Sir Alexa Fergusona po pięciu rozegranych meczach zajmuje dopiero trzynaste miejsce z dorobkiem 6 punktów, natomiast LFC jest dziesiąte, mając rozegrane dopiero cztery mecze i 7 punktów na koncie.
Przed meczem: Manchester United v Liverpool FC
» Manchester United
W rozgrywkach Ligi Mistrzów obaj przeciwnicy toczyli ostatnio boje z drużynami z Francji. Gospodarze Old Trafford zremisowali 2:2 z Olympique Lyon na Stade Gerland, drużyna Rafy Beniteza pewnie pokonała 2:0 Monaco na własnym boisku. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że OL wzmocnione Sylvainem Wiltordem jest groĽniejszym przeciwnikiem, niż drużyna z Księstwa pozbawiona sprzedanych w przerwie letniej Giulego, Prso i Rothena, oraz króla strzelców Ligi Mistrzów Morientesa, który wrócił z wypożyczenia i znów niezasłużenie grzeje ławę w Realu.

Mimo to gra Liverpoolu momentami mogła robić wrażenie. Będący w doskonałej formie napastnicy Djibril Cisse i Milan Baros, rozgrywający Luis Garcia i Stephen Gerrard czy powracający do optymalnej dyspozycji polski bramkarz Jerzy Dudek z pewnością będą postaciami, na które trzeba będzie zwrócić uwagę. Golkiper reprezentacji Polski będzie na pewno szczególnie zmotywowany do pokazania się na Old Trafford. W grudniu 2002 to właśnie Dudek "załatwił" Manchesterowi zwycięstwo, puszczająć dwa w zasadzie niegroĽne strzały Diego Forlana - z czego jeden w sposób kompromitujący. Po meczu przegranym przez Liverpool 1:2 Dudek stracił miejsce w składzie na rzecz Chrisa Kirklanda.

Teraz Kirkland jest po raz kolejny kontuzjowany, a o zmianie Dudka nikt nie myśli, bo Polak w ostatnich meczach bronił dobrze lub bardzo dobrze. Tego nie da się niestety powiedzieć o golkiperze Manchesteru United. Tim Howard wyraĽnie zagubił dyspozycję z zeszłego roku, zbyt często zdarzają mu się wpadki (gol Lesa Ferdinanda z Boltonem, trafienie Crisa w meczu z Olympique) i chyba zasadne byłoby w tym wypadku postawienie na Roya Carrolla, który gdy grał - nigdy nie zawodził. Irlandczyk jest już stosunkowo długo w klubie, ale do tej pory nie udało mu się wywalczyć dresu z numerem 1. Prestiżowe derby hrabstwa Lancashire to wielka okazja do tego, by wysunąć się przed Howarda w wyścigu o miejsce do bramki Czerwonych Diabłów.

Jest jednak duża szansa, że obrona Manchesteru zaprezentuje się zupełnie inaczej, niż w dotychczasowych meczach. Oczywiście jest to związane z powrotem Rio Ferdinanda na boisko. Patrząc na formę obecnie prezentowaną przez Mikaela Silvestre'a - a raczej jej brak - jest mało prawdopodobne, żeby angielski internacjonał, kończący dziś ośmiomiesięczną karę zawieszenia za niestawienie się na kontrolę antydopingową, nie zajął miejsca na środku obrony obok Wesa Browna. Defensywa w zestawieniu O'Shea, Brown, Ferdinand, Heinze mogłaby stać się panaceum na bóle głowy Sir Alexa Fergusona związane z dotychczasową fatalną postawą tej formacji.

Obrona Liverpoolu dla odmiany jest trzecia jeśli chodzi o najmniejszą ilość straconych bramek w Premiership. W czterech meczach obrona The Reds tylko trzy razy pozwoliła na pokonanie Jerzego Dudka, zachowując czyste konto w Champions League, podczas gdy nasi obrońcy łącznie z bramkarzem w tym samym okresie meczowym "puścili" siedem bramek (5 Premiership + 2 Champions League). Trzeba jednak zaznaczyć, że United ma rozegrany o jeden mecz więcej w lidze.

Niestety, pod względem gry drugiej linii także wydajemy się na dzień dzisiejszy przegrywać rywalizację z lokalnym rywalem. Przede wszystkim Roy Keane jest daleki od optymalnej formy, a partnerujący mu ostatnio Eric Djemba-Djemba gubi większość podawanych do niego piłek. Dlatego Ferguson powinien raczej zdecydować się na radykalne rozwiązania i zmienić któregoś z nich na przykład Klebersonem lub Fletcherem. Zwłaszcza Brazylijczyk to doskonały przykład kapitalnego talentu, który marnuje się siedząc na ławce lub trybunach, oglądając grę niekoniecznie lepszych od siebie piłkarzy.

Pewnym pocieszeniem jest generalnie dobra postawa skrzydłowych. Zarówno Cristiano Ronaldo, jak i Ryan Giggs (dla którego będzie to 600 mecz w Premier League), prezentują się korzystnie i to właśnie po ich akcjach zaczepnych pada większość bramek dla United. Jakże inaczej prezentuje się pomoc LFC, ze świetnie grającymi Kewellem, Gerrardem i Luisem Garcią. Zwłaszcza Hiszpan wyraĽnie odnajduje się po niezbyt dla niego udanym okresie w FC Barcelona.

Na szczęście, wielkim pozytywem jest w ostatnim czasie postawa napastników. Ruud van Nistelrooy i Alan Smith powinni wreszcie zagrać w duecie, bo jak się okazało wstawianie na siłę do ataku Paula Scholesa osłabia zarówno siłę gry napadu, jak i pomocy. Dwaj wspomniani wcześniej panowie to autorzy większości bramek dla Diabłów, w tym tych najbardziej kluczowych. Ponadto do gry wróci być może Wayne Rooney, kupiony tuż przed zakończeniem okna transferowego z Evertonu. Jego debiut dodałby smaczku spotkaniu, tak jak jubileuszowe spotkania wspomnanego Giggsa (600) i naszego Jurka Dudka (100 mecz w Premiership).

Będzie to także konfrontacja dwóch szkół myśli trenerskiej. Rafa Benitez przez lata zaliczał się do ścisłej czołówki w Hiszpanii, osiągając spore sukcesy m.in. z Valencią. W "jego" Liverpoolu wyraĽnie widać "espanizację", zarówno w kadrze zespołu, jak i stylu gry, który stał się bardziej techiczny, oparty na grze kombinacyjnej i pojedynkach 1 na 1. Z kolei Sir Alex Ferguson to opoka w światowym rzemiośle. Jednak ostatnio trener-szlachcic sprawia wrażenie nieco zagubionego. Niejasne decyzje personalne, konsekwentne wystawianie do składu piłkarzy będących daleko od formy (Silvestre, Djemba-Djemba) czynią każdy kolejny mecz wielką niewiadomą.

Mimo to Sir Alex jest obdarzony genialnym wyczuciem i miejmy nadzieję, że uda mu się opracować odpowiedni plan taktyczny na mecz z Liverpoolem. Fergie jest jednak ostrożny w kalkulowaniu i w wypowiedziach niejednokrotnie podkreślał klasę przeciwnika i jego szkoleniowca:

"Pamiętam, jak na początku swojej kariery w Arsenalu Arsene kupował głównie najlepszych piłkarzy ze swojej ojczyzny. Na początku zdawało mi się to dziwne, ale potem przekonałem się, że jest to doskonały pomysł. Podobnie postąpił Benitez.”

„Rafa sprowadził do drużyny najlepszych zawodników ligi hiszpańskiej. Bardzo dobrze zna się na talentach, których niektórzy nie dostrzegają, ale on ma do tego oko. Jego pomysły na prowadzenie Liverpoolu na pewno odmienią ten klub i wiele wniosą do ligi.”

Ferguson przestrzega tym samym przed lekceważeniem rywali, którzy na początku podobnie jak United zostali w blokach. Jego zdaniem, Liverpool w każdym zestawieniu i w każdym meczu jest godnym rywalem Manchesteru.

„Mimo nienajlepszej gry The Reds nie można skreślać tego klubu. To zespół z tradycjami, posiadający swój honor. Każdy piłkarz, który przywdziewa czerwony trykot z herbem Liverpoolu wie, że gra dla jednej z najlepszych drużyn na Wyspach i w świecie."

„Nigdy nie myślałem o Liverpoolu jak o drużynie, która nie może nam zagrozić. Kilka razy napsuli nam krwi. To ciągle wielki team.”

Nasz szkoleniowiec nie traci jednak wiary w osiągnięcie sukcesu i mimo ogromnego zamieszania, jakie towarzyszy możliwości powrotu do gry Ferdinanda, jak i debiutu Rooneya, zachowuje spokój:

„Czeka nas bardzo ciężki mecz z ”The Reds”. To jest obecnie najważniejsza rzecz i muszę skupić się na zestawieniu optymalnego składu na to spotkanie."

W podobnym tonie o swoich przeciwnikach wypowiada się również szkoleniowiec gości. Benitez podkreśla trenerską klasę Sir Alexa, jak i wielkość przeciwnika. Mimo to w typowo hiszpańskim stylu zapowiada walkę o trzy punkty:

„Wiem, że Sir Alex jest wielkim menadżerem. O Fergusonie należy mówić podobnie jak o Arsenie Wengerze z Arsenalu Londyn. Może jednego dnia ludzie będą mówić w podobny sposób o Benitezie z Liverpoolu. Mam taką nadzieje.”

„Wszystko czego pragnę to zdobycie trzech punktów. Nie ważne, czy zostaną zdobyte na wielkim stadionie z istotną drużyną, czy też na małym obiekcie z ligowym przeciętniakiem. Te punkty przecież mają taką samą wartość”

W tej wypowiedzi można dostrzec cień lekceważenia dla prestiżu, jaki niesie za sobą wygranie meczu pomiędzy United i Liverpoolem, ale Benitez doskonale rozumie, czym są te mecze dla kibiców w Anglii.

„To bardzo podobna rywalizacja do tej, którą toczą Barcelona oraz Real Madryt. Doświadczyłem tego, kiedy byłem z Valencią. Chce wygrać to spotkanie i postaramy się to zrobić. Cieszę się na myśl atmosfery towarzyszącej temu pojedynkowi. Fani są podekscytowani, wrzeszczą na każdego, ale ostatecznie opuszczają stadion razem.”

„Wiem, że to jest wielki mecz dla naszych sympatyków, jeżeli chcemy wygrywać puchary to musimy dobrze grać z wielkimi drużynami zarówno w Premiership, jak i Lidze Mistrzów.”

W wypowiedziach obu trenerów jest sporo kurtuazji i respektu dla przeciwników. Nie ma w tym nic dziwnego, bo derby Lancashire to mecz, który elektryzuje kibiców obu drużyn. To jedno z takich spotkań, o których można mówić, że są klasykami. Statystyki mówią, że w meczu nie powinien paść remis, będący ostatnio zmorą sympatyków Czerwonych Diabłów. W ciągu ostatnich pięciu sezonów ekipy podzieliły się punktami tylko raz. Było to w edycji 1999/2000, gdy na Old Trafford padł remis 1:1.

Niestety, jeśli chodzi o "domowe" mecze, we wspomnianym okresie Diabły mają wybitnie niekorzystny bilans. W pięciu ostatnich meczach ligowych na własnym stadionie, United wygrało tylko raz (4:0, 2002/2003), trzy razy przegrywając po 0:1 i raz remisując. Nieco lepiej przedstawia się statystyka gry na Anfield, gdzie podopieczni Fergusona wygrali dwa razy, trzy razy przegrywając. Ogolny bilans spotkań pomiędzy klubami z pięciu ostatnich sezonów Premier jest jednak wybitnie niekorzystny dla United. Trzy wygrane, jeden remis i aż sześć porażek przy bilansie bramek 12-14 dla podopiecznych Beniteza jeszcze zwiększają respekt przed przeciwnikiem.

Każdy mecz to jednak osobna historia, miejmy nadzieję, że dzisiejszy wieczór będzie okazją do przełamania złej ligowej passy dla Manchesteru United i że ekipa Sir Alexa Fergusona wreszcie zaprezentuje się na miarę oczekiwań.



INFO:
Manchester United v Liverpool FC
Barclays Premiership 2004/2005 - 6 kolejka
Old Trafford, Manchester, godzina 21:00

OSTATNIE MECZE:
Manchester United:
- 2:2 v Olympique Lyon (w)
- 2:2 v Bolton Wanderers (w)
- 1:1 v Blackburn Rovers (w)

Liverpool FC:
- 2:0 v AS Monaco (d)
- 3:0 v West Bromwich Albion (d)
- 0:1 v Bolton Wandereres (w)

NIEOBECNI:
Manchester United:
- Gary Neville (kontuzja)
- Louis Saha (kontuzja)

Liverpool FC:
- nikt

NA NICH WARTO ZWRÓCIĆ UWAGĘ:
Manchester United:
- Rio Ferdinand. Reprezentacyjny stoper wraca do gry po ośmiomiesięcznym zawieszeniu. Jego forma jest ogromnym znakiem zapytania, on sam zapowiada powrót w wielkim stylu, ale jakkolwiek nie prezentowałby się na boisku, jego gra i tak będzie wzmocnieniem dla wyjątkowo słabo prezentującej się ostatnio defensywy Diabłów.
- Ryan Giggs. Walijski skrzydłowy rozegra 600 mecz w Premier League, co będzie dla niego dodatkową motywacją. W ostatnich tygodniach to właśnie Giggs był głównym motorem napędowym drużyny, wespół z Cristiano Ronaldo asystując przy większości bramek. Mimo 31 lat na karku, nie traci fenomenalnego przyspieszenia i umiejętności panowania nad piłką, gra za to dojrzalej i lepiej taktycznie.
- Ruud van Nistelrooy. Gdy w pierwszej połowie meczu z Lyonem snuł się po boisku niczym cień, nic nie zapowiadało dwóch kapitalnych bramek zdobytych po przerwie. Taki jest cały van The Man - wystarczy pięć sekund nieuwagi, by Holender zapakował piłkę do siatki przeciwnika. Pilnowanie go będzie arcytrudnym zadaniem dla defensywny The Reds.

Liverpool FC:
- Jerzy Dudek. Polski bramkarz będzie wyjątkowo zmotywowany przed tym spotkaniem z trzech powodów. Przede wszystkim, swój najgorszy dotychczasowy występ w lidze angielskiej zanotował właśnie w meczu z United. Oprócz tego rozegra dziś swój setny mecz w Premier. No i oczywiście wciąż toczy się rywalizacja między nim i Chrisem Kirklandem o to, kto zajmie miejsce w bramce Liverpoolu i ostatnimi występami Polak zdaje się tę walkę wygrywac.
- Javier Luis Garcia. Kilka ostatnich meczów tego piłkarza udowodniło, że w Hiszpanii był mocno niedoceniany. Dobry przegląd pola, kapitalna technika i pomysł na rozgrywanie piłki czynią z niego bardzo mocną kartę Liverpoolu w starciu z Manchesterem.
- Djibril Cisse. Francuski napastnik ma przed sobą zdecydowanie najlepszy okres w karierze. Jest w kapitalnej formie, wychodzi mu na boisku niemal wszystko, seriami trafia do bramki przeciwnika. Pomału wyrasta na drugą, obok Henry'ego gwiazdę francuskiej ofensywy i na pewno nie cofnie nogi w walce z obrońcami United.

PRZEWIDYWANE SKŁADY:

Manchester United: Carroll - O'Shea, Brown, Ferdinand, Heinze - Cristiano Ronaldo, Keane, Scholes, Giggs - Smith, van Nistelrooy.

Liverpool FC: Dudek - Finnan, Hyypia, Carragher, Josemi - Riise, Xabi Alonso, Gerrard, Kewell - Luis Garcia, Cisse.

Oczywiście jak przy okazji każdego meczu United, także tym razem zapraszamy wszystkich serdecznie do śledzenia naszej Relacji na Żywo, która rozpocznie się o 20:50. Równolegle kibice United będą mogli dopingować swoich ulubieńców na naszym czacie. Zapraszamy!


TAGI


« Poprzedni news
Wątpliwości Fergusona...
Następny news »
Alex Stapney o Howardzie

Najchętniej komentowane


Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.

Komentarze (0)


Nikt jeszcze nie skomentował tego newsa.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.