Biorąc pod uwagę start Czerwonych Diabłów do nowego sezonu, możnaby spodziewać się klęski we Francji. Statystyki mówią jednak co innego. W ostatnich pięciu latach United tylko raz ponieśli porażkę na inaugurację rozgrywek Champions League. Było to w sezonie 2002/2003, gdy angielska drużyna sensacyjnie uległa Zalaegerszegowi 0:1 na wyjeĽdzie. Był to jednak mecz ostatniej rundy eliminacji, jeśli chodzi o samą fazę grupową, to aby znaleść rozgrywki Ligi Mistrzów rozpoczynające się od porażki Manchesteru, trzeba cofnąć się aż do roku 1996, kiedy to o jedną bramkę lepszy okazał się turyński Juventus.
Jeśli chodzi o spotkania z francuskimi drużynami i ewentualne możliwości porażki z nimi, to takowa przytrafiła się Czerwonym Diabłom tylko raz. Było to w sezonie 1999/2000, lepsza od ówczesnych obrońców trofeum okazała się drużyna Olympique Marsylia, wygrywając mecz na własnym boisku 1:0.
Dla Lyonu to już piąty występ z rzędu w Lidze Mistrzów, więc przeciwnik nie należy do nuworyszów. Jego trener, były znakomity piłkarz Paul Le Guen powiedział o swojej drużynie: "Na najważniejszych pozycjach mamy teraz naprawdę dobrych piłkarzy i myślę, że będziemy coraz silniejsi."
Coś w tym jest, bo gospodarze Stade Gerland w obecnych rozgrywkach ligi francuskiej nie przegrali jeszcze meczu. W pięciu kolejkach wygrali trzy razy (1:0 z OGC Nice, 1:0 z Lille, 2:1 ze Stade Rennais), dwa spotkania remisując (1:1 z Sochaux, również 1:1 z Metz). W sumie daje to Lyonowi trzecią pozycję w tabeli ex-aequo z SC Bastią, ale FC Metz i Tuluza wyprzedzają drużynę Le Guena jedynie bilansem bramek.
To zupełnie odmienny start, niż 9 miejsce (1 wygrana, 3 remisy i 1 porażka) United. Mimo to Sir Alex Ferguson zachowuje charakterystyczny dla siebie optymizm, na pewno morale w drużynie podniosło się po doprowadzeniu do wyrównania w dramatycznych okolicznościach przeciwko Boltonowi. Co prawda przeciwnik nie dorównuje klasą Francuzom, ale pokaz charakteru i gry do końca na pewno stanowi dobry znak.
Szkocki manager Manchesteru nawołuje swoich graczy, by przestali przejmować się porażkami i błędami, a zaczęli myśleć o nadchodzących meczach. Fergie jest również zdania, że nie ma sensu dywagować na temat kontuzjowanych piłkarzy, ani też szukać usprawiedliwień dla słabszych występów w pladze urazów, trzeba po prostu wyjść na boisko i walczyć z Lyonem. Jego zdaniem taki mecz jak dzisiejszy może być znakomitą okazją, by zespół odbudował się mentalnie i pokazał, że stać go na dobrą grę.
"Przywiozłem do Francji 20 zdrowych graczy i dziś czeka nas ciężki mecz. Nie myślę o piłkarzach, których nie zabraliśmy ze sobą, koncentruję się na zestawieniu optymalnego składu z tych, których mam do dyspozycji."
Ferguson zaprzecza ponadto rzekomej chęci Manchesteru do walki za wszelką cenę o jeden punkt i postawieniu na zdecydowaną i zmasowaną obronę.
"Naturą Manchesteru United jest granie na tak i nie chcę w tym względzie niczego zmieniać. Stwarzanie sytuacji bramkowych na boisku rywala jest dla niego sygnałem, że trzeba się nas obawiać. Gdybyśmy spróbowali zmienić sposób grania, to nie byłaby ta sama drużyna. Będziemy atakować, taki jest po prostu nasz styl gry."
Mimo to Sir Alex zwraca uwagę na mnogość błędów, jakie popełniła w ostatnich spotkaniach jego defensywa, wciąż pozbawiona stopera Rio Ferdinanda:
"Straciliśmy dwie bramki w meczu z Boltonem i mogę mieć tylko nadzieję, że to będzie nauczka dla naszych obrońców. Jeśli uda nam się zachować czyste konto, reszta drużyny będzie mogła z większą swobodą atakować i stwarzać sytuacje bramkowe."
Poza Ferdinandem, w obronie na pewno nie zobaczymy kontuzjowanego w meczu z Polską Gary'ego Neville'a. Oprócz tego niepewny jest występ Johna O'Shea, który co prawda wyleczył już kontuzję, ale jego forma może pozwolić mu zaledwie na zajęcie miejsca na ławce rezerwowych. Tak częste rotacje w składzie tylnej formacji Manchesteru zdaniem Fergusona są jednym z głównych powodów tak słabej gry:
"To bardzo ważne, by grać w obronie w miarę stałym zestawieniem. W sobotę z tyłu grała czwórka, która nigdy wcześniej nie spotkała się na boisku i momentami było to aż nader widoczne. Ale przecież nasi zawodnicy to zawodowcy mający na swoim koncie wiele występów międzypaństwowych i jestem przekonany, że w dzisiejszym meczu zaprezentujemy się o wiele korzystniej." - zakończył manager United.
Wracając do kwestii ewentualnych osłabień, to w zespole Le Guena na pewno nie zobaczymy najgroĽniejszego piłkarza, Brazyliczyka Giovane Elbera, który wciąz leczy kontuzję. Do zespołu powróci za to Juninho Pernambucano, oprócz tego publiczność Stade Gerland zobaczy w akcji kupionego z Arsenalu Sylvaina Wiltorda. W drużynie z Francji szansę debiutu mają także Pierre-Alain Frau oraz kolejny Brazylijczyk Nilmar.
W United, poza wspomnianymi defensorami (G. Neville i Ferdinand) nie zobaczymy kontuzjowanych napastników Louisa Sahy i Wayne'a Rooneya. Najprawdopodobniej w obronie Diabłów zagrają Brown, Heinze, Phil Neville i Silvestre, natomiast duet napastników stworzą Alan Smith i rekonwalescent Ruud van Nistelrooy.
INFO:Olympique Lyon v Manchester United
Mecz grupy D Ligi Mistrzów 2004/2005
Stade Gerland, Lyon, godzina 20:45.
OSTATNIE MECZE:Olympique Lyon:- 2:1 v Stade Rennais (w)
- 1:0 v OGC Lille (d)
- 1:1 v FC Metz (w)
Manchester United:- 2:2 v Bolton Wanderers (w)
- 1:1 v Blackburn Rovers (w)
- 0:0 v Everton Liverpool (d)
NIEOBECNI:Olympique Lyon:- Giovane Elber (kontuzja)
Manchester United:- Louis Saha (kontuzja)
- Wayne Rooney (kontuzja)
- Gary Neville (kontuzja)
- Rio Ferdinand (zawieszenie)
NA NICH WARTO ZWRÓCIĆ UWAGĘ:Olympique Lyon:- Sylvain Wiltord. Były piłkarz Arsenalu to zawodnik bardzo ceniony w Europie. Niejednokrotnie pokazywał, że umie grać przeciwko United, rozumie angielski styl gry. Grając w takiej drużynie, jak Lyon, bardzo możliwe jest, że przypomni sobie strzelecki instynkt, którym czarował grając w barwach AJ Auxerre.
- Juninho Pernambucano. Brazylijski rozgrywający nie zrobił może wybitnej kariery w reprezentacji swego kraju, ale to z całą pewnością bardzo solidny piłkarz, obdarzony dużą dozą kreatywności. Gdy gra, jest czołową postacią swego zespołu, jego liderem i motorem napędowym. Kapitalnie wykonuje stałe fragmenty gry.
- Sidney Govou. Jego mecze przeciwko Bayernowi sprzed kilku lat pamięta każdy. Ofensywny pomocnik lub napastnik, przebojowy, szybki, nie bojący się ryzyka i wejść między kilku obrońców. Jego talent ostatnio trochę przygasł, ale Heinze i spółka będą musieli mieć na niego oko.
Manchester United:- Cristiano Ronaldo. Talent portugalskiego skrzydłowego rozwija się w sposób fenomenalny, w zasadzie można stwierdzić, że 19-latek jest już jednym z najlepszych piłkarzy na swojej pozycji na świecie. Obdarzony genialnym dryblingiem i umiejętnością gry 1 na 1, jest zawsze niebezpieczny i nieprzewidywalny dla przeciwnika.
- Alan Smith. Były napastnik Leeds United wzorowo wprowadził się do drużyny. Strzela dużo goli, walczy, pracuje, jest pożyteczny w każdej strefie boiska.
- Gabriel Heinze. Argentyński obrońca pokazał się z dobrej strony w debiucie przeciwko Boltonowi (zdobył zresztą jedną z bramek). Jego występ w meczu z Lyonem jest zapowiedzią trudnej przeprawy dla napastników drużyny z Francji.
PRZEWIDYWANE SKŁADY:Olympique Lyon: Coupet - Cris, Cacapa, Abidal, Essien, Diarra - Malouda, Juninho, Frau - Govou, Wiltord.
Manchester United: Howard - Heinze, Silvestre, Brown, P. Neville - Ronaldo, Keane, Scholes, Giggs - Smith, van Nistelrooy.
Bez względu na wszystko, Manchester United czeka dziś bardzo trudna przeprawa. Mimo to skład, jaki prawdopodobnie desygnuje do gry Sir Alex Ferguson wygląda na blisko optymalnemu i kibice zasiądą na stadionie i przed telewizorami pełni nadziei, że w grze Czerwonych Diabłów wreszcie nastąpi oczekiwany od dawna przełom.
Dla wszystkich kibiców chętnych śledzić na żywo zmagania Czerwonych Diabłów z Olympique Lyon prowadzimy jak zawsze Relację na Żywo. Rozpoczniemy ją o godzinie 20:35, równolegle będzie trwać spotkanie na naszym chacie. Jeszcze raz serdecznie zapraszamy!