Piłka nożna wzbudza olbrzymie emocje w mediach społecznościowych, a menadżerowie i piłkarze często muszą mierzyć się z hejtem i wyzwiskami pod swoim adresem. Ruben Amorim przed meczem z West Hamem United wyjawił, że nie korzysta z mediów społecznościowych, aby chronić siebie i swoją rodzinę.
» Ruben Amorim nie korzysta z mediów społecznościowych | Fot. Press Focus
Amorim został zapytany o media społecznościowe po tym jak BBC przeprowadziło analizę komentarzy na platformach społecznościowych w weekend 8-9 listopada. Pod uwagę wzięto 10 meczów Premier League i 6 meczów Women’s Super League. Z badania wynika, że tylko w ciągu jednego weekendu opublikowano 2000 wyjątkowo obraźliwych postów i wiadomości, w tym groźny śmierci, pod adresem menadżerów i zawodników.
W sieci najczęściej obrażani byli Ruben Amorim, Eddie Howe (Newcastle United) i Arne Slot (Liverpool). Manchester United w analizowanym okresie rywalizował z Tottenhamem Hotspur, gdzie po emocjonującej końcówce zanotował remis 2:2.
– To normalne w każdym zawodzie, w którym masz z tym styczność. Nie czytam tego, staram się chronić siebie. Nie oglądam telewizji, kiedy mówią o Manchesterze United. Nie dlatego, że się z tym nie zgadzam, bo zazwyczaj podzielam te opinie, ale to mój sposób na dbanie o zdrowie – stwierdził Amorim przed meczem z West Hamem.
– Moje odczucia jako trenera są wystarczające. Nie potrzebuję odczuć innych. To jedyny sposób, bo innego nie ma, abym mógł siebie chronić.
– Tracę pieniądze od sponsorów. Na Instagramie mógłbym zarobić sporo pieniędzy, ale te dolary czy funty nie są tego warte. Chronię moją rodzinę i staram się żyć normalnym życiem.
– Nikt nie jest bardziej krytyczny niż ja sam, kiedy przegrywamy i nie gramy dobrze. W dzisiejszych czasach hejt jest czymś normalnym, więc to jedyny sposób, aby przetrwać w tym świecie – stwierdził Amorim.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treść komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.