Angielskie media spekulowały, że Fernandes jest już po słowie z klubami z Saudi Pro League. Zespoły z Arabii Saudyjskiej zabiegały o Portugalczyka latem, ale pomocnik Manchesteru United odrzucił lukratywne oferty Al-Hilal i Al-Nassr.
Fernandes zdaje sobie sprawę, że prasowe spekulacje na temat jego przyszłości nie ucichną, ale zapewnia fanów Manchesteru United, że aktualnie temat transferu nie zajmuje jego głowy.
Bruno koncentruje się na mecz z Brighton, który będzie jego trzechsetnym meczem w barwach Czerwonych Diabłów.– Zawsze mówiłem, że czuję się tu dobrze. Chcę spełnić tutaj moje marzenia – stwierdził Fernandes w rozmowie z
BBC Sport.
– Nie mogę mówić w imieniu klubu. Widziałem, że wiele osób mówi, że mam już porozumienie dotyczące transferu w następnym sezonie. Jeśli klub zawarł takie porozumienie, to nie zostało one zawarte ze mną. Nie rozmawiałem z nikim.
– Mój agent również wie, jak pracuję. Jeśli chce ze mną rozmawiać, to może to zrobić po mistrzostwach świata. Do tego czasu nie będę rozmawiał z nikim – zapewnił Portugalczyk.
Fernandes dopytywany o lukratywną ofertę, którą dostał latem od Al-Hilal, wyjawił, że nikt nie namawiał go do transferu.
– Ruben Amorim powiedział do mnie: „Chcemy sprowadzić większą liczbę zawodników, aby stać się lepszym zespołem. Jeśli sprowadzimy ich, ale stracimy ciebie, to nadal będzie nam czegoś brakować” – wyjawił Fernandes.
– Jeśli chodzi o moją rodzinę, to czuje się ona tutaj bardzo dobrze. Moje dzieciaki uwielbiają chodzić do szkoły. Uwielbiają tutejsze życie, nawet mimo pogody. Wszyscy są zaaklimatyzowani. Czasami mówimy, że w domu, który tutaj mamy, czujemy się lepiej niż w tym, który mamy w Portugalii.
– Pierwszą rzeczą, którą powiedziała moja żona było: „Czy osiągnąłeś wszystko, co chciałeś w tym klubie?”. Ona wie, że tak nie jest. Kiedy mówię o tym, że nie spełniłem swoich marzeń w klubie, to w dużej mierze opieram się na tym, co mi wtedy powiedziała – dodał Fernandes.