Fernandes: W Manchesterze United każdy menadżer jest jeden mecz od kryzysu

Amorim ma za sobą stosunkowo spokojną październikową przerwę na kadrę. Czerwone Diabły w ostatnim spotkaniu pokonały Sunderland (2:0), więc portugalski trener oraz zawodnicy mogli w pełni skoncentrować się na przygotowaniach do meczu z Liverpoolem, a nie spekulacjach na temat przyszłości Amorima.

W trakcie przerwy na kadrę sir Jim Ratcliffe, współwłaściciel Manchesteru United, zapewnił, że chciałby dać Amorimowi przynajmniej trzy lata na Old Trafford. Takie podejście popiera Bruno Fernandes.

– Myślę, że klub potrzebuje stabilności. Myślę, że taką wiadomość chciał przekazać sir Jim – stwierdził Fernandes w rozmowie ze Sky Sports.

– Czasami trzeba patrzeć na szerszy kontekst. Jako grupa piłkarzy wierzymy, że menadżer może nam pomóc przywrócić ten klub na należne mu miejsce.

– Jeśli sir Jim postrzega to w taki sam sposób jak zawodnicy, że menadżer jest odpowiednim kandydatem do tej posady, to jest jeszcze lepiej, bo mamy dwie grupy osób patrzących w taki sam sposób.

Fernandes pytany o prasowe spekulacje na temat przyszłości Rubena Amorima zauważył: – Każdy menadżer, który tutaj przychodzi będzie jeden mecz od kryzysu. W tym klubie zawsze tak jest. Jeśli wygrasz mecz, to wygląda to tak, jakbyśmy mieli wygrać ligę. Jeśli przegrywasz, to nad klubem zbierają się ciemne chmury, które wydają się, że nigdy nie zostaną rozgonione.

– Mamy piłkarzy, którzy zdają sobie sprawę z rozmiarów klubu i tego, jak to działa. Nie potrzebujemy tego wszystkiego dookoła nas. Musimy skoncentrować się na tym, co robimy i co chcemy osiągnąć w dłuższej perspektywie, oraz w kontekście najbliższego meczu.

– Taki powinien być cel każdego zawodnika, bo w tym klubie każdy menadżer będzie pod presją, kiedy zanotuje zły wynik. W przypadku Rubena Amorima nie jest inaczej. Jest na to bardzo dobrze przygotowany i wie, jak duże jest to wyzwanie – dodał Fernandes.