Dwa powody, przez które Amorim zgodził się na wypożyczenie Onany

Manchester United w letnim oknie transferowym nie szukał aktywnie klubu, który zakontraktowałby Onanę. W ostatni weekend na Old Trafford wpłynęła jednak oferta od Trabzonsporu. Turecki klub przedstawił atrakcyjny pakiet zawodnikowi i zaproponował Czerwonym Diabłom uwolnienie pokaźnej tygodniówki bramkarza.

Sytuacja Onany w trakcie letniego okienka transferowego szybko się zmieniła. Kameruńczyk zaczął przygotowania do sezonu 2025/2026 jako pierwszy bramkarz, ale doznał kontuzji ścięgna udowego i stracił okres przygotowawczy. Na pozycję numer jeden wskoczył Altay Bayindir. W Deadline Day szeregi Czerwonych Diabłów zasilił natomiast Senne Lammens.

Włoski dziennikarz Fabrizio Romano twierdzi na swoim kanale w serwisie YouTube, że Ruben Amorim i Manchester United zezwolili na wypożyczenie Andre Onany z dwóch powodów. Pierwsza to ograniczona liczba szans na grę dla Kameruńczyka. Druga to presja medialna, którą powodowałaby nieobecność Onany przed każdym spotkaniem.

– Wypożyczenie Onany to decyzja podjęta przez zarząd, kierownictwo, ale zwłaszcza Rubena Amorima. Portugalski trener chciał wyklarować sytuację bramkarzy – stwierdził Romano.

– Amorim, z tego co rozumiem, uznał, że posiadanie czterech bramkarzy i takiego golkipera jak Andre Onana na ławce powoduje, że za każdym razem będzie to temat dla mediów. Dla menadżera byłby to problem.

– Za każdym razem, kiedy Onana siadałby na ławce, to w mediach pojawiałyby się nagłówki: „Onana na ławce”, „Onana nie zaczyna meczu”… To mogło być również źródło presji dla Senne Lammensa.

– Wszyscy w Manchesterze United zgodzili się na wypożyczenie Onany. To szansa dla niego na regularne starty i odzyskanie pewności siebie oraz formy. Ta decyzja została zatwierdzona również przez Amorima – dodał Romano.

Włoski dziennikarz przyznał, że wypożyczenie Onany będzie oznaczać, że szybko swoją szansę w Manchesterze United może dostać Senne Lammens. Niewykluczone, że belgijski golkiper stanie w bramce Czerwonych Diabłów już w niedzielnym meczu z Manchesterem City.