Jak wiemy, Manchester United, ostatnimi czasy nie błyszczy formą, i jest to bynajmniej bardzo delikatne określenie dyspozycji Czerwonych Diabłów. Mimo wielkiego wojownika Roy’a Keane’a, wobec którego wszyscy okazywali respekt i pewną bojaĽń, mimo takich nazwisk na trenerskiej ławce jak Ferguson czy Queiroz – jest Ľle.
Podobny jest punkt widzenia Phil’a Neville’a.
Według niego, MU traci poszanowanie w Premiership, jednak angielski obrońca nie sądzi, aby był to powód do załamania się – a wręcz przeciwnie: „Kiedy nie wygrywasz ligi, praktycznie nie odnosisz sukcesów, tracisz sporo swojej psychicznej przewagi nad przeciwnikami. Gdy Arsenal wygrywa Premiership, i to w takim stylu, oczywistym jest, że wszyscy w całej Lidze Angielskiej boją się najbardziej ich.”
„Kiedy jakiś „średniak” przybywa na Old Trafford, nie boi się już tak, jak kiedyś. Myślę jednak, że dzięki prestiżowej konkurencji jaką tworzą nam Kanonierzy, łatwiej będzie nam zebrać się w sobie i ponownie wejść na szczyt. Wtedy znowu rywale będą drżeć, grając z nami.”
Mimo ostatnich niepowodzeń, trzeba przyznać, że MU nadal jest żelaznym faworytem do zajęcia premiującego miejsca w grupie eliminacyjnej Ligi Mistrzów, w której – oprócz Lyon’u – znajdują się Fenerbahce i Sparta Praga.
Jednak pokonanie Lyon’u może okazać się trudniejsze, niż przypuszczamy. Francuski zespół w ostatnim sezonie efektownie wywalczył Mistrzostwo kraju, a zakup Sylvain’a Wiltord’a z Arsenalu dał im naprawdę dużą moc ofensywną.
Potyczka z Lyonem, to nie jedyny, i nie główny problem Phil’a. W minionych 12 miesiącach Anglik wychodził w pierwszej jedenastce ekipy Sir Alex’a Ferguson’a. Szkot, będąc pod wrażeniem gry swojego wychowanka w drugiej linii, zadomowił go na tej pozycji. Sam Nicky Butt nie był w stanie wyrwać miejsca w wyjściowym składzie chrobremu Philipowi.
Teraz rzeczy mają się zupełnie inaczej – młodszy z braci Neville nie grał ani w USA, ani w ostatnich spotkaniach ligowych. Jakby tego było mało, stracił także miejsce w reprezentacji Anglii.
Mimo tego, 27-latek nie ma zamiaru dobijać się do drzwi Sir Alex’a Ferguson’a, błagając o powrót.
„Nie ma co siedzieć i skomleć,” mówił. Tylko ode mnie zależy, czy znajdę u manager’a drogę do jedenastki. Patrzę na całą sprawę pozytywnie. Nie trenowałem zbyt dużo, nie grałem w USA. Teraz jednak, biorę się do pracy. Sądzę, że przez ostatnie dwa tygodnie sporo zyskałem, jestem świeży i gotowy na wszystko.”
„Poczekam na swoją szansę, i wykorzystam ją.”
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.