Zirkzee w ostatnich tygodniach był mocno krytykowany, ale w
spotkaniu z Arsenalem pokazał się z dobrej strony. Holenderski napastnik najpierw dał dobrą zmianę w drugiej połowie, a w serii rzutów karnych pewnie wykonał swoją jedenastkę i przypieczętował awans Czerwonych Diabłów do kolejnej rundy.
– To bardzo ważne nie tylko dla niego, ale i wszystkich zawodników. Życie piłkarza ma cykle, momenty. Czasami w trakcie jednego tygodnia życie może się odmienić – stwierdził Ruben Amorim po meczu z Arsenalem.
– Widzieliście, że po meczu z Tottenhamem Hotspur wszyscy wskazywali palcem na Altaya i rozumiem to. Dziś był naszym bohaterem. Joshua kilka tygodni temu miał również drobny problem z naszymi kibicami, ale teraz, kiedy tylko wchodzi na boisko, czuć wsparcie od kibiców. Musiał wykonać ostatniego karnego.
– Życie już tak wygląda i trzeba pozostać skromnym i pracować każdego dnia. Twój czas nadejdzie. To naprawdę bardzo ważne dla nich. Nie tylko dla tych zawodników, ale dla ich kolegów.
Amorim pytany o to, czy martwił się, że ostatniego karnego będzie strzelał Zirkzee, odpowiedział: – Nie martwiłem się, bo miałem przeczucie, że wygramy. Ale ta część i tak nie należała do mnie. Stałe fragmenty nie są moją kwestią, a dziś byliśmy fantastyczni w tych elementach. Carlos Fernandes, Andreas Georgson i Emanuel Ferro spisali się naprawdę dobrze. To oni wybrali odpowiednich zawodników do strzelania karnych. To nie była moja kwestia, to oni. Wykonali bardzo dobrą robotę.
Manchester United w IV rundzie Pucharu Anglii zmierzy się na własnym stadionie z Leicester City. Spotkanie odbędzie się w drugi weekend lutego.