Niedawny dominator ligi angielskiej, Manchester United, nie jest już przyczyną strachu u swych przeciwników - twierdzi kapitan United Roy Keane.
Zespół, który w ciągu ostatnich dwunastu lat aż osiem razy wygrywał Premiership, już na początku nowego sezonu ma siedmiopunktową stratę do Arsenalu i Chelsea. W sobotę Diabły zagrają z Boltonem Wanderers.
"Spójrzcie na Arsenal i Chelsea - te drużyny nabyły mentalności zwycięzców, która sprawia, że ich przecwinicy sami sobie nie dają szans na pokonanie ich." - powiedział Keane.
"Te same zespoły grając przeciwko nam, wietrzą szansę dobrania nam się do skóry."
United przegrali na otwarcie sezonu 0:1 z Chelsea na Stamford Brigde, następnie pokonali beniaminka z Norwich 2:1 na własnym boisku. W trzecim meczu ekipa Sir Alexa Fergusona dopiero w ostatnich sekundach uratowała jeden punkt, remisując wyjazdowo z Blackburn.
W ostatnim meczu, z Evertonem, mimo przewagi własnego boiska i multum sytuacji bramkowych, Manchester United nie był w stanie znaleść drogi do braki rywali.
Z kolei Arsenal i Chelsea idealnie wyszły z bloków, obecni mistrzowie Anglii śrubują swój rekord ligowych gier bez porażki, aktualnie są niepokonani w 44 meczach z rzędu.
"Widziałem w telewizji naszych fanów dyskutujących przed meczem z Norwich. W ich wypowiedziach był spory szacunek, nawet obawa przed przeciwnikiem. Nie tak dawno temu powiedzieliby po prostu: 'Dawać ich!'" - uważa Keane.
Manager Boltonu Sam Allardyce również tonuje ambicje odzyskania tytułu przez klub z miasta włókniarzy w tym sezonie:
"Słyszałem, że niektórzy kibice Manchesteru już przestali wierzyć w końcowy sukces w lidze - po zaledwie czterech kolejkach. To obrazuje presję, pod jaką znalazł się ten zespół" - powiedział Allardyce.
"W tej chwili rozmawiamy o trzech porażkach Arsenalu i trzech zwycięstwach Manchesteru, które pozwoliłyby im wyjść na prowadzenie. Ale ile meczów w tym sezonie Arsenal przegra?"
"W poprzednim nie ponieśli porażki ani razu, więc jeśli będą kontynuować tę passę, mogą w pewien sposób zniechęcić United do pogoni."
Dodatkowo ekipa Sir Alexa jest nękana plagą kontuzji. Dla przykładu, w chwili obecnej szkocki trener dysponuje tylko jednym w pełni zdrowym napastnikiem. To Alan Smith, który do tej pory w czterech meczach ligowych zdobył dwie bramki.
Holenderski internacjonał Ruud van Nistelrooy zmaga się z przepukliną, Louis Saha doznał kontuzji w meczu reprenzetacji Francji a bohater letniego mercato - Wayne Rooney - wciąż zmaga się z urazem stopy, jakiego nabawił się podczas Euro 2004.
Charyzmatyczny Irlandczyk Roy Keane również opuścił dwa ostatnie mecze ligowe, ale w najbliższym meczu z Boltonem powinien już zaprezentować się publiczności. Brak kapitana był aż nadto widoczny w boiskowych poczynaniach jego kolegów.
Vis-a-vis Keane'a z ekipy Boltonu, Jay-Jay Okocha, jest pewien, że perspektywa spotkania z Wanderers musi wprowadzać pewien niepokój w szeregi United zwłaszcza po sensacyjnej wygranej drużyny Okochy z Liverpoolem (1:0) dwa tygodnie temu.
"Już przed startem sezonu wiedzieliśmy, że najtrudniejsze dla nas będą mecze z Liverpoolem, Manchesterm i Arsenalem. Jak na razie mamy za sobą 1/3 z tych gier i zachowujemy w nich komplet puntków." - powiedział tak utalentowany, jak niesforny Augustine..
"W tego typu spotkaniach jesteśmy z góry stawiani na przegranej pozycji, przez co nie mamy w nich nic do stracenia. Tak też będzie w meczu z United, ale jeśli będziemy mieć dobry dzień i wsparcie publiczności, możemy naprawdę spróbować powalczyć. - zakończył kapitan Boltonu.
Coś jest w słowach Keano, że przeciwnicy mają mniejszy respekt dla United, a kibice są pełni obaw nawet przed meczami z teoretycznie słabszymi rywalami. Jednak biorąć pod uwagę plagę kontuzji, ligowy start nie jest wcale aż taki najgorszy. W ostatnich latach Diabły wiele razy musiały odrabiać częśto większą stratę w drugiej połowie sezonu, wieńcząc pogoń tytułem mistrzowskim, więc dlaczego nie miałoby tak być i teraz?
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.