W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.
Scott McTominay w spotkaniu z Burnley (1:1) musiał przedwcześnie opuścić boisko. Szkot doznał urazu kolana, ale wszystko wskazuje na to, że zawodnik nie wypadnie z gry na długie tygodnie.
» Scott McTominay powinien wrócić do gry jeszcze w tym sezonie | Fot. Press Focus
Tuż po końcowym gwizdku media zaczęły spekulować, czy uraz McTominaya nie wykluczy go z gry w tym sezonie oraz z turnieju EURO 2024, co byłoby prawdziwym ciosem dla 27-latka.
McTominay za pośrednictwem mediów społecznościowych przekazał najnowsze informacje na temat swojego stanu zdrowia. – Poślizgnąłem się i upadłem dziwnie na moje kolano. Podobnie, jak w meczu z Chelsea – przyznał McTominay.
– Nic poważnego, zwykły przeprost, ale byłem zły i zdenerwowany, bo myślałem, że wygląda to dużo gorzej. Mam nadzieję, że wrócę na boisko bardzo szybko i pomogę drużynie tak bardzo, jak tylko mogę – dodał szkocki pomocnik.
Manchester United najbliższe spotkanie rozegra w poniedziałek 6 maja. Czerwone Diabły zmierzą się na wyjeździe z Crystal Palace.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Komentarze (5)
pbskarpy: Na podwórku jak graliśmy niemalże codziennie, to przeprosty, skręcenia, zwichnięcia, rozcięcia i siniaki zdarzały się u każdego. Następnego dnia znowu graliśmy. A ci poczują lekkie napięcie i schodzą z płaczem.
pawdanek: Po pierwsze nie masz racji, a po drugie jeżeli ktoś tak robi to jest po prostu głupi, ciało odezwie się prędzej czy później. Kalectwo w wieku 60 lat - brzmi zachęcająco.
Pochmurny: To są profesjonalni piłkarze i mają trochę inne priorytety niż ludzie uprawiający sport rekreacyjnie. Oni mają być zdrowi w jak największym okresie sezonu bo im za to płacą. Nikt nie będzie ryzykował poszerzenia się urazu dla frajdy.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.