Rasmus Hojlund z powodu kontuzji nie mógł wziąć udziału w derbowym meczu z Manchesterem City (1:3). Duńczyk razem z Lisandro Martinezem pojawili się jednak na Etihad Stadium, aby obejrzeć starcie z The Citizens.
» Rasmus Hojlund nie może doczekać się powrotu na boisko | Fot. MUTV
Kontuzjowani piłkarze raczej rzadko przyjeżdżają na mecz z zawodnikami, którzy dostali powołanie do kadry. Hojlund czuł, że w ostatni weekend musi pojawić się na stadionie Manchesteru City.
– To był ważny mecz. Zazwyczaj nie jeździmy na wyjazdowe spotkania, ale mieliśmy dzień wolny, więc uznaliśmy, że powinniśmy wesprzeć chłopaków i być w pobliżu drużyny. Chcieliśmy również sami doświadczyć derbowej atmosfery – wyjaśnia Hojlund w rozmowie z MUTV.
– Kiedy jesteś kontuzjowany, to może ci to trochę ciążyć, że nie grasz. Wejście do szatni, poczucie tej atmosfery, pokazuje, że jest światełko w tunelu.
– Głównie pojechaliśmy tam, żeby wesprzeć chłopaków. Ale również, żeby dodało nam to motywacji w rehabilitacji – dodaje Duńczyk.
Hojlund nie weźmie udziału w sobotnim meczu z Evertonem w Premier League. Duńczyk chce w pełni wyleczyć uraz mięśniowy, więc nie wyznacza sobie konkretnego terminu.
– Fajnie byłoby zacząć tam, gdzie skończyłem, jeśli chodzi o bramki. Zamierzam wrócić tak szybko, jak to tylko możliwe. Nie chcę jednak podawać konkretnej daty, bo później może się to pozmieniać. Nie jestem jednak daleko – przyznaje Hojlund.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.