ReddeviL1987: Ten mecz wyglądał naprawdę dobrze w naszym wykonaniu, niestety do momentu w którym straciliśmy bramkę.
Cała defensywa grała solidnie, a środek obrony składał się z emeryta i debiutanta. Mainoo do momentu w którym popełnił błąd, był najlepszym naszym zawodnikiem w drużynie. Shaw i Aaron wykazywali inicjatywę.
Niestety poraz kolejny najniżej oceniona jest nasza ofensywa. Przykro jest na to patrzeć. Niemoc. Bezradność. Bicie głową w mur. To tylko kilka, delikatnych słów, którymi można opisać to co działo się u nas w ataku.
McTominay - uznaję go za piłkarza ofensywnego, ponieważ jest najlepszym naszym strzelcem. Jednak poza tymi kilkoma trafieniami, ten chłop wnosi niewiele do akcji ofensywnych, a dzisiaj to nie wniósł niczego.
Fernandes- kiedy ma dobry dzień, to piłka go szuka i klei się do buta. Ostatnimi czasy, rzadko spotykany widok. Natomiast częsty jest taki, gdy łapie głupie kartki, macha rękami bez celu i jest zrezygnowany.
Garnacho- gdyby tylko wykorzystał setkę, to bylibyśmy w innych nastrojach. Jedyny człowiek, który coś wnosi i robi zagrożenie pod bramką przeciwnika. Niestety nie można opierać na nim wyłącznie nasze ataki, bo widać po nim, że taka rola go przytłacza.
Antony- pierwsza połowa dobra w jego wykonaniu. Ciężko bijący głową w mur. Brakuje jemu polotu, przebojowości. Ambicji i zaangażowania nie można mu odmówić. Jednak od graczy ofensywnych, czyt. skrzydłowych,wymaga się rajdów, wrzutek, asyst i bramek.
Hojlund- robi wszystko, tylko nie to, co powinien przede wszystkim robić napastnik, a mianowicie strzelać bramki (odnajdywać się w polu karnym, wychodzić na wolne pole etc). Za duża presja i wymagania spadły na jego barki. Powinien być zmiennikiem w każdym szanującym się klubie na tym poziomie. Niestety ktoś zrobił jemu olbrzymią krzywdę tym, że przecenił jego możliwości i rolę w klubie.
Rash- mniej niż zero. Nie będę nawet komentował.