W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.
Erik ten Hag w krótkich słowach odniósł się do wypowiedzi Virgila van Dijka po meczu Liverpoolu z Manchesterem United. Na Anfield padł bezbramkowy remis.
» Erik ten Hag jest zadowolony z postawy swoich piłkarzy w meczu na Anfield | Fot. Press Focus
Liverpool przystępował do meczu z Manchesterem United jako zdecydowany faworyt. Czerwone Diabły, choć zmagają się z kryzysem kadrowym, zaprezentowały solidną postawę w obronie na boisku The Reds.
Defensywna taktyka Manchesteru United nie spodobała się Van Dijkowi, który po spotkaniu na Anfield stwierdził: – Jeśli spojrzycie na to jak graliśmy, to mieliśmy częściej piłkę przy nodze i stwarzaliśmy sobie okazje. Tylko jeden zespół próbował wygrać ten mecz. Chcemy wygrywać każde spotkanie i to dlatego jesteśmy sfrustrowani.
– Czasami strzelaliśmy za szybko, kiedy mogliśmy podawać i grać na obieg. Czasami brakowało odpowiednich decyzji. Jedziemy dalej, ale to frustrujące, bo w tym meczu byliśmy lepsi w każdym aspekcie. Ostatecznie to oni cieszą się z punktu, a my jesteśmy rozczarowani – dodał defensor Liverpoolu.
Erik ten Hag proszony na konferencji prasowej o komentarz do słów Van Dijka stwierdził krótko: – To jego opinia.
Menadżer Manchesteru United jest zadowolony z tego, jak jego piłkarze spisali się na Anfield. – Powiedziałem po meczu w szatni, że jestem bardzo dumny z drużyny. Powinniśmy tak prezentować się częściej. Cały czas byliśmy w meczu, byliśmy zdyscyplinowani i mieliśmy plan. Pokazaliśmy na co nas stać. Jeśli będzie to widoczne w każdym meczu na boisku, to będzie trudno nas pokonać. Będziemy mogli wtedy wygrywać ważne mecze – dodał Ten Hag.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Komentarze (11)
SzarimMusty: W sumie racja tylko jeden zespół chciał wygrać ten mecz. Napastnicy MU spartolili dwie setki - Garnacho i Hojlund powinni strzelić po bramce (duńczyk w sumie powinien dwie strzelić), natomiast Livarpool miał jedną akcję pachnącą golem, cała reszta to gra na ślepo. United może nie przeważało, może i nie miało tyle strzałów ale było konkretniejsze i naprawdę szkoda, że Hojlund i Garnacho nie trafili bo ból pękających tyłków z Liverpoolu byłby słyszany w Polsce...
jesse: No tak, mieli wszystko pod kontrolą, byli we wszystkim lepsi i zgubili dwa punkty. Czyli Van Dijk jest jednym z tych piłkarzy, który zanim powie coś poza "szanujemy przeciwnika", "damy z siebie wszystko"itp. frazesy, powinien ze dwa tygodnie myśleć. Bo inaczej wypada taki intelektualny bobek.
Biniek: Dlatego, że United w tym meczu nie istniało, a te 2-3 "ultra groźne" sytuacje, to tylko wyglądały jak ultra groźne, bo my ogólnie nie atakujemy, więc jak już coś się trafi... wiadomo jest ultra.
Wczoraj zagraliśmy jak typowe Burnley, który wpada do lepszego klubu na mecz i liczy na remis.
bambi1234: Myślę, że większy sens ma to, że Liverpool ma 10 pkt przewagi, prawie 20 bramek więcej. I ten remis traktują jako porażkę, a my się cieszymy, bo ledwo zremisowaliśmy, a przed mecze spodziewaliśmy srogiej porażki. My tak zdominować rywala nie potrafimy nawet z Bournemouth czy Luton. Śmieszne, że wydaliśmy grube miliony za napastników, a wspomniane Luton ma jedną bramkę mniej niż my. W tym mają zaległy mecz. Czy to dla Ciebie ma sens?
wider: a no tak bo w tym meczu to tylko my mieliśmy groźne sytuacje jak np ta w której Garnacho nawet strzału nie oddał
a taki liverpool to groźnych sytuacji wcale nie miał jak np strzał taa który minimalnie minął słupek i Onana nawet nie drgnął lub strzał z głowy vvd po rzucie rożnym
bambi1234: Klejnociku drogi, możemy sobie zwycięstwo i dominację z Chelsea włożyć do gabloty. Pytanie tylko, jakby mecz się ułożył gdyby Chelsea była bardziej ogarnięta, bo co z tego, że gnietliśmy jak oni też stwarzali sobie setki. Po za tym oni potrafili u siebie przegrać z Notthingam i Brentford. To był jedyny mecz, gdzie rzeczywiście graliśmy dobrze, ale i tak bramki musiał ładować Scott, no bo kto inny? Ale co z tego, skoro 3 dni później przyjechało Bournemouth i strzeliło nam 3 bramki, nawet 4 po minimalnym spalonym.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.