Dalot usiadł obok Erika ten Haga na
konferencji prasowej przed meczem z FC Kopenhagą w Lidze Mistrzów. Jednym z poruszanych tematów było piłkarskie dziedzictwo, które zostawił po sobie sir Bobby.
– Po pierwsze, to wielki przywilej. Kiedy ktoś powiąże bramki sir Bobby’ego z jednym z twoich trafień. To zawsze wielki przywilej słyszeć takie rzeczy – stwierdził Dalot.
– Miałem to szczęście, że poznałem go, kiedy przyszedłem do klubu. Często był z nami w szatni po meczach, bez względu na to, czy wygrywaliśmy, czy przegrywaliśmy. Zawsze był obecny i potrafił nas docenić. Często też mówił, że powinniśmy grać trochę lepiej. To po prostu pokazuje standardy w klubie i standardy sir Bobby’ego.
– Musimy się nad tym pochylić. Skoro dzięki takim legendom klub znów zaczął wygrywać trofea, rozgrywać najlepsze spotkania, strzelać najładniejsze gole, to trzeba podążać ich śladami. Sir Bobby był jednym z najlepszych, więc trzeba podążać wytyczoną przez niego ścieżką.
Dalot pytany o to, co wiedział o sir Bobbym Charltonie przed przyjściem do Manchesteru United przyznał, że szybko starał się dowiedzieć wszystkiego o klubowych legendach.
– Kiedy przyszedłem do klubu, to chciałem lepiej poznać historię klubu. Tę bliższą i tę dalszą. To jasne, że musiałeś coś słyszeć o sir Bobbym. Bez względu na to, czy byłeś tutaj jeden dzień czy kilka lat, to musiałeś go znać. Takie legendy trzeba po prostu obserwować. Nie chodzi tylko o to, jaki miał wpływ na klub, ale i angielski futbol, a nawet światowy. Był przykładem – stwierdza Dalot.
– Lubię mieć odpowiednie wzory do naśladowania i zdecydowanie sir Bobby był jednym z nich. Będzie ze mną obecny do końca mojej kariery – dodaje Dalot.