Zwycięstwo nie przyszło Manchesterowi United łatwo. Piłkarze Erika ten Haga dwukrotnie musieli gonić wynik. Ostatecznie cztery bramki zdobyte w drugiej połowie przesądziły o awansie Czerwonych Diabłów do 1/8 finału, w którym zespół zagra z Burnley.
– Nasze dwie połowy nie były takie same. Kontrolowaliśmy mecz do przerwy dzięki dobremu pressingowi. Często byliśmy przy piłce, ale podejmowaliśmy złe decyzje, zagrywaliśmy niedokładnie, podawaliśmy za późno. Zmarnowaliśmy mnóstwo okazji. Byliśmy niechlujni i oddaliśmy rywalom kilka rzutów rożnych. W przerwie powiedziałem, że nadal musimy naciskać, ale trzeba grać bardziej bezpośrednio. Jestem dumny, że jako zespół możemy to robić. Dziś jesteśmy zadowoleni – stwierdził Ten Hag w rozmowie ze
Sky Sports.
– Aston Villa grała wysoko ustawioną linią defensywy, więc trzeba było grać piłkę nad obrońcami. W drugiej połowie dobrze nam szło w tym elemencie. Problem w pierwszej połowie polegał na tym, że za często dotykaliśmy piłkę i przegapialiśmy odpowiedni moment. To dlatego na boisku pojawił się Christian Eriksen.
– Cieszę się, że nie poddaliśmy się. Tego potrzebujemy w każdym spotkaniu. Byłem rozczarowany i zły po niedzielnym meczu, bo nie walczyliśmy. Graliśmy niedokładnie, zwłaszcza w defensywie. Piłkarze Manchester United zawsze muszą pokazywać żelazną dyscyplinę.
Ten Hag pytany o to, jak ocenia dotychczasowy sezon w wykonaniu Manchesteru United, odpowiada: – Musimy grać w piłkę na wyższej intensywności, bo to robią topowe zespoły. Zrobiliśmy krok we właściwym kierunku, ale trzeba odnajdywać odpowiednie momenty i zachowywać spokój przy piłce, a następnie przyspieszać. Idziemy w dobrym kierunku, ale przed nami długa droga.
Manchester United ostatnie spotkanie przed przerwą na mistrzostwa świata rozegra w niedzielę 13 listopada. Czerwone Diabły zmierzą się na wyjeździe z Fulham.