» Bruno Fernandes wyczekuje poniedziałkowego meczu z Liverpoolem
Manchester United przegrał na inaugurację z Brighton & Hove Albion (1:2), a tydzień później doznał kompromitującej porażki z Brentfordem (0:4).
– To był trudny start. Nikt nie jest przygotowany, aby zaczynać sezon w takim stylu. Nie ma natomiast lepszego meczu niż ten z Liverpoolem, by pokazać nasze ambicje – mówi Fernandes.
– Chodzi o brak zaufania między nami. W meczu z Brighton, gdy straciliśmy gola, czuliśmy brak zaufania jak w poprzednim sezonie. Głównie to pewność siebie. Musimy ją odzyskać.
– Szatnia jest smutna, trochę przygnębiona wynikami. Oczekiwania były wysokie po okresie przygotowawczym, który mieliśmy. Szatnia wie, że to nie jest poziom, na którym musimy być. Trzeba spojrzeć w lustro i muszę spisywać się lepiej, niż wcześniej. Nie ma żadnych problemów w szatni, jest wręcz przeciwnie – dodaje Fernandes.
Portugalczyk pytany o krytyczne słowa, które pod jego adresem skierował ostatnio Gabriel Agbonlahor, były gracz Aston Villi, stwierdził: – Szczerze mówiąc, to nie martwi mnie to przesadnie. Nigdy ze mną nie grał, nie wie, jakim kolegą z zespołu jestem.
– Rozmawiałem wczoraj na ten temat z moją żoną, na temat tego wywiadu i powiedziałem jej: „Wiesz, co mnie uspokaja? Dwa dni temu zadzwonił Juan Mata, mistrz świata, mistrz Europy, zwycięzca Ligi Mistrzów i powiedział, że byłem jednym z najlepszych osób, które spotkał w futbolu. Mówił to szczerze”.
– Gdy ktoś opowiada takie rzeczy… Dobrze wiecie, jaki jestem. Nudny, bo sporo od siebie wymagam. Dużo też wymagam od innych – dodał Fernandes.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.