Dziś o godzinie 12:00 czasu europejskiego oficjalnie zakończyła się saga tytułowana na naszej stronie "RooneyGate". Wayne Rooney został bowiem oficjalnie zaprezentowany jako gracz Manchesteru United podczas specjalnie na tę okazję zwołanej konferencji prasowej.
Oprócz napastnika reprezentacji Anglii wzięli w niej udział również manager United, Sir Alex Ferguson, i prezes klubu David Gill.
Ferguson zdradził prasie, że do końca obawiał się, czy Newcastle United nie pokrzyżuje mu szyków, oraz stwierdził, że na możliwość sprowadzenia Roo na Old Trafford czekał od momentu, gdy po raz pierwszy usłyszał o Waynie. Rooney miał wtedy 14 lat.
"Ma 18 lat i być może poświęci nam całą swoją zawodnicza karierę" - powiedział Ferguson - "To bardzo przyszłościowy zakup, ale również coś więcej."
"Już kilka lat temu wiedziałem, że będzie czarował talentem, ale przez ostatnie dwa lata rozwinął się naprawdę fenomenalnie. Tej szansy Manchester United po prostu nie mógł przegapić"
"Jeszcze do końca nie wiemy, co będzie z jego urazem. Jutro Wayne przejdzie dodatkowe badania i mamy nadzieję, że to rozjaśni nam całą sytuację. W każdym razie uraz nie jest poważny - może go wykluczyć z gry na dwa, góra trzy tygodnie. Na szczęście wciąż może truchtać i lekko trenować, co zresztą robił dziś rano, ale żeby powiedzieć coś więcej, musimy poczekać do jutra."
"Myślę, że w środowisku graczy mamy dobrą opinię. Piłkarze, którzy do nas przychodzą, to profesjonaliści, a my wiemy jak spełniać ich wymagania. Ponadto nie wydaje mi się, żeby Rooney miał sprawiać jakieś szczególne problemy wychowawcze."
"Kilka lat temu grał mecz przeciwko naszej drużynie młodzików, a potem odezwał się mój telefon. Nasi ludzie donieśli mi, że właśnie wypatrzyli ciekawego gracza, którym powinienem się zainteresować. Ale wtedy Rooney nie chciał odejść z Evertonu, poza tym był na to za młody, ale już wtedy wzbudzał nasze zainteresowanie."
"Dla kibiców Evertonu to trudny moment. Rozumiem ich emocje. Mają dużo racji, uważając się za wielki klub. Też tak myślę, mają spory potencjał i fantastycznych kibiców, ale Wayne chciał się rozwijać, grać w europejskich pucharach, a tego w tym momencie Everton nie mógł mu zaoferować. "
"Tu, na Old Trafford, też mamy ambicje i wolę wygrywania."
Natomiast jeśli chodzi o niejasne okoliczności przeprowadzenia samego transferu i w ogóle dziwną decyzję o nagłym włączeniu się do wyścigu, Ferguson oświadczył:
"To było dziwne zrządzenie losu. Gdyby Newcastle nie rozpoczęło rozmów, prawdopodobnie Rooney wciąż grałby w Evertonie. My po prostu nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, że on jest na sprzedaż. Przed rozpoczęciem sezonu rozmawiałem na ten temat z Davidem Moyesem i on potwierdził moje przypuszczenia. Jednak gdy dowiedzieliśmy się o zamiarach Newcastle, nie mogliśmy siedzieć z założonymi rękoma."
Trochę słów powiedział Sir Alex także na temat Roo jako piłkarza:
"Potrafię go sobie wyobrazić grającego na dowolnej pozycji. To piłkarz kompletny. Może grać wszędzie - i jako gracz cofnięty, i jako szpica."
Sam "ManRoo", poproszony o skomentowanie całej sytuacji, powiedział:
"Ten tydzień był dla mnie wyjątkowo ciężki. Zdałem sobie sprawę, że muszę opuścić Everton i gdy dowiedziałem się, że stara się o mnie Manchester United od razu wiedziałem, że to właśnie tam chcę grać."
"To było dla mnie o tyle trudne, że kibicowałem Evertonowi od dziecka. Czas, jaki tu spędziłem grając przez dwa sezony dodatkowo utrudnił mi decyzję."
Piłkarz cały czas podkreślał, że jego transfer był spowodowany względami czysto sportowymi, a nie jak donosiły brukowce w Liverpoolu, mało sportowym trybem życia po treningach.
"Manchester United zgłosił się po mnie i już wiedziałem, że to najlepsze miejsce dla rozwoju mojej kariery. Chcę grać w Lidze Mistrzów a klub, który wybrałem, to najlepsze miejsce, by spełnić tę ambicję."
"Myślę, że przez ostatni rok bardzo wydoroślałem, tak jeśli chodzi o postawę na boisku, jak poza nim. To o tyle istotne, że wszędzie jest pełno ludzi chcących ci wszystko utrudnić. Ale trzeba się z tym po prostu pogodzić i skupić na graniu w piłkę" - zakończył wypowiedĽ Wayne Rooney.
Głos na konferencji prasowej zabrał rzecz jasna także prezes United, David Gill. Oto, co powiedział na temat transferu i jego bohatera:
"Jak przy okazji większości transferów, doprowadziliśmy was wszystkich na granicę cierpliwości, ale - mam nadzieję, że każdy się ze mną zgodzi - efekt jest wart czekania" - rozpoczął rozentuzjazmowany powodzeniem wielogodzinnych rozmów Gill.
"Nowym numerem "8" w Manchesterze United jest Wayne Rooney i wszyscy wierzymy w jego osobę, dalszy rozwój jego talentu i w to, że właśnie sprowadziliśmy jednego z najbardziej utalentowanych piłkarzy z całej Anglii od wielu, wielu lat.
"Jestem zachwycony wizją posiadania go w klubie przez następne sześć lat, a może i dłużej. On jest przecięż dopiero osiemnastolatkiem."
"Mam ogromną nadzieję, że Wayne zostanie z nami tak długo, jak to będzie możliwe" - zakończył prezes Czerwonych Diabłów.
Wielki sukces transferowy Manchesteru United stał się faktem, tak spektakularnego transferu z udziałem naszego klubu nie było chyba od czasu, gdy na Old Trafford przybywał Ruud van Nistelrooy. Po zeszłorocznej klapie nasz zarząd wyciągnął wnioski z własnych niepowodzeń i tym razem to Manchester jest bohaterem najbardziej wyczekiwanego transferu lata 2004!
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treść komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.