pawelisto2: Chyba każdy by tego chciał. To byłoby jak spełnienie marzeń każdego kibica, ale oglądając mecze chyba nikt nie wątpliwości, że to cały czas póki co marzenie, albo nawet abstrakcja.
Nie ma co się oszukiwać, za często gubimy jeszcze koncentrację. A może po prostu: za często wyłączamy się z meczu. Wczoraj końcówka pierwszej połowy i pierwsze 20 minut drugiej to była całkowita dominacja Aston Villi, pierwsza połowa z Soton, z WHU, Brighton, czy Arsenalem także. Nawet w takich sytuacjach, gdy dajemy się zepchnąć do defensywy musimy lepiej kontrolować wydarzenia boiskowe - coś jak ten nielubiany tutj Mourinho przeciwko City; niby City operuje piłką, oddaje te strzały, ale nie stwarzają one żadnego zagrożenia. Ponadto za rzadko stwarzamy zagrożenie z innych sektorów/opcji niż tylko Bruno, Rashford, Cavani. Ubiegłe sezony w wykonaniu City, czy Liverpoolu, czy nawet przed czterema sezonami Chelsea to był wręcz ogrom opcji do strzelania bramek. W sezonie mistrzowskim Chelsea chyba nawet Alonso jako boczny obrońca strzelił 6, czy 7 bramek. Można powiedzieć, ale przecież Scott strzelił dwie bramki z Leeds i walczy o złotego buta z Lewym, ale wiadomo o co chodzi - aktualnie wchodzący na boisko Grenwood, James nie gwarantują czegokolwiek.
Generalnie - o! to może się bardzo nie spodobać wielu, ale cóż takie prawidła netykiety, że wolno pisać swoje spostrzeżenia - z tego sezonu póki co można odnieść wrażenie, że my zdobywamy fartownie punkty, a z kolei City, czy Liverpool fartownie(dla nas) tracą punkty. Mimo remisów z Brighton, WBA, czy Newcastle Liverpoolu nie ma co się oszukiwać, że to oni byli stroną dominującą i Bóg jeden wie jak to nie wpadało do bramki.
My z kolei po pierwszej połowie z WHU, czy Brighton mogliśmy spokojnie schodzić z niemałym pogromem, a anulację karnego dla WBA to do dzisiaj bada prokuratura. Nie mówię, że to jest złe. Bynajmniej! Szczęściu przede wszystkim trzeba pomagać jak chociażby właśnie w meczu z Brighton i szukać błędów przeciwnika, poza tym nie jest tajemnicą, że takimi zwycięstwami na styku wygrywa się mistrzostwo, ale jednak ciężko nie odnieść wrażenia, że momentami czegoś brakuje; może koncentracji w obronie, że ligowy średniak Bowen ma kilka setek w meczu przeciwko nam, Brighton bez problemu wchodzi w nasze pole karne i obija poprzeczki i słupki, że trzęsą się na stadionie do dzisiaj, a zespół WBA bez większego problemu przeprowadza groźne akcje. Mistrz kraju nie może pozwalać sobie na tego typu mecze, na takie częste gubienie koncentracji.
Wydaje mi się, że jeszcze nie, zespół musi dorosnąć. W środku obrony musimy złapać stabilizację, cobyśmy już nie musieli grać na dwóch defensywnych, a rezerwowi muszą mocniej napierać na pierwszy skład i wnosić - przede wszystkim liczby. Tak jak Shaqiri swego czasu nie wnosił za wiele do zespołu, bo zdaje się, że nigdy nie pasował do taktyki Kloppa to jak wszedł w meczu przeciwko nami to wyciągnął zespołowi wygraną. Zmiennik dla AWB, prawoskrzydłowy, który razem z Greenwoodem by dawali jakieś liczby od siebie i będzie dobrze, bo brakuje naprawdę niewiele.