Rio Ferdinand uważa, że obrońcy Manchesteru United muszą wykazywać się w defensywie większą odpowiedzialnością. Anglik skomentował postawę zawodników Czerwonych Diabłów po meczu z Leicester City (2:2).
» Rio Ferdinand uważa, że piłkarze Manchesteru United muszą na boisku przykładać większą uwagę do detali
Manchester United na King Power Stadium dwukrotnie obejmował prowadzenie, ale nie zdobył kompletu punktów. Ferdinand pytany na swoim kanale FIVE w serwisie YouTube, czy Ole Gunnar Solskjaer może rozwiązać problemy w defensywie poprzez kolejne transfery, odpowiada:
– Czasami nie możesz wypisywać czeku za czekiem, kupować piłkarza za piłkarzem. Czasami chodzi o trening, analizę i przyjrzenie się drobnym detalom.
– Nie sugeruję, że sztab szkoleniowy nie robi tego w Manchesterze United, bo wiem, że to robią, ale czasami chodzi o niuanse, drobne detale, o których możesz pomyśleć w spotkaniu lub o nich zapominasz.
– To naprawdę szalone, że zadaliście mi to pytanie, bo Edwin van der Sar wysłał mi wiadomość w trakcie meczu z Leicester City, gdy padł wyrównujący gol. Scott McTominay nie podbiegł do Harveya Barnesa, a Eric Bailly był za nim.
– Przypomniałem sobie wtedy czasy, gdy graliśmy razem z Edwinem. Zawsze mu powtarzałem: „Gdy widzisz, że wychodzę do kogoś na pojedynek jeden na jednego lub jestem na skraju pola karnego, to zawsze będę starał się stawać w określonym miejscu. Gdy to robię, to musisz być po drugiej stronie i reagować na to, jak jestem ustawiony”.
– Gdy na przykład miałem powstrzymać Fernando Torresa przed polem karnym, to wiedziałem, że jest prawonożny. Robiłem wszystko, aby nie posłał piłki pomiędzy moimi nogami. Mógł więc zejść do prawej strony. Pozwalałem mu na strzał w krótki róg, ale nie między moimi nogami. Takie uderzenia blokowałem.
– Mówiłem wtedy do Edwina: „Jeśli piłka przejdzie przez moje nogi, to mam nadzieję, że obronisz ten strzał. Jeśli tak nie będzie, to biorę winę na siebie. Biorę pełną odpowiedzialność”. Takie rozmowy mieliśmy między sobą.
– To muszą też robić piłkarze. Trzeba tworzyć relacje, rozmawiać poza boiskiem, wiedzieć co zrobi kolega i jak zareaguje. Nie można pominąć niczego. Diabeł tkwi w szczegółach. Dzięki takim detalom zdobywa się trzy punkty.
– Jedziesz do domu z jednym punktem lub zerowym dorobkiem, bo nie zachowałeś koncentracji, lub nie nadawałeś na tych samych falach z kolegą. Chodzi o pracę w parach, w trójkach, czasami w czwórkach. Takie grupy muszą świetnie rozumieć się na boisku.
– Jeśli patrzysz na współczesnych piłkarzy, to widać po ich stylu gry, że są dobrze wytrenowani, mają plan i pracują tak, jak chce tego menadżer. Wszystko w porządku. Czasami trzeba natomiast jeszcze czegoś ekstra.
– Są drobne detale, które pozwalają przechylić ci szalę zwycięstwa w meczu na swoją korzyść. Trzeba pracować jako zespół. Czasami nie zależy to od menadżera, od sztabu szkoleniowego, a od ciebie jako piłkarza. Musisz zadawać sobie pytania, odciągać innych na bok i mówić: „Musimy to zrobić, bo to ci ułatwi zadanie. Będę stał tutaj, a ty reagujesz tak”. Trzeba brać odpowiedzialność, to proste – dodaje Ferdinand.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.