Bruno Fernandes przyznaje, że wielu piłkarzy miało wpływ na jego styl gry. Portugalczyk największe „zasługi” przypisuje jednak Cristiano Ronaldo i Paulowi Scholesowi.
» Bruno Fernandes od dawna podpatruje grę Cristiano Ronaldo
Fernandes z miejsca stał się ulubieńcem kibiców Manchesteru United. Portugalczyk stwarza sytuacje podbramkowe swoim kolegom, a także sam regularnie trafia do siatki – w 33 występach zdobył 18 bramek i zanotował 13 asyst.
Bruno pytany w audycji UTD Podcast o pomocników, których oglądał będąc młodym adeptem piłki nożnej, odpowiada: – Najbliżej mi chyba do Paula Scholesa. Był gościem, który lubił wpadać w pole karne, lubił asystować, lubił też sam strzelać.
– To zabawne, bo pamiętam, że w ostatnim sezonie graliśmy u siebie z Club Brugge na własnym stadionie. Siedziałem wtedy w jadalni z Fredem, a w telewizji puszczali wszystkiego gole Paula Scholesa w koszulce Manchesteru United.
– Jedliśmy obiad, ale zostaliśmy do samego końca, aby zobaczyć wszystkie bramki. To było zabawne, bo rozmawiałem z Fredem i mówiłem mu: „Widzisz, co robi Paul Scholes. Musisz być bliżej bramki, bo jeśli tego nie zrobisz, to nigdy nie strzelisz gola”. Fred w tym spotkaniu strzelił dwa gole!
– Bardzo cenię sobie grę Scholesa, być może dlatego, że gdy byłem w Portugalii, to Scholes grał na swoim najlepszym poziomie, a u nas w kraju nie pokazywano dużo angielskiego futbolu. Częściej był hiszpański w telewizji, więc dorastaliśmy z tamtejszymi piłkarzami.
– Moim zdaniem Scholes był jednym z najlepszych pomocników na świecie. W Anglii dużo ludzi mówi o Franku Lampardzie, bo strzelił dużo goli i też był jednym z najlepszych pomocników w Anglii. Mieliście też Stevena Gerrarda. Moim zdaniem to jednak Scholes robił największą różnicę.
– Zanim ktoś zacznie debatować na ten temat, to muszę przyznać, że nie widziałem każdego angielskiego pomocnika w grze! Ale jeśli chodzi o ostatnią generację, to ta trójka była najlepsza, a z niej moim zdaniem najlepszy był Scholes.
Mentalność Cristiano Ronaldo
Fernandes pytany o swojego ulubionego zawodnika odpowiada błyskawicznie: – Wszyscy wiedzą, że Cristiano był moim ulubionym piłkarzem. Chodziło o całokształt. Gdy Cristiano zaczął stawiać pierwsze kroki w reprezentacji narodowej, to w naszym kraju odbywały się mistrzostwa Europy, a ja miałem 9 lat.
– Tamten rok każdy ma w pamięci, bo przegraliśmy w finale. Widzieliśmy Cristiano, który płakał. Był wtedy młodym chłopakiem, który zaczynał błyszczeć na arenie międzynarodowej. Od tamtej chwili zacząłem się mu przyglądać.
– Nie chodziło o to, że grał na mojej pozycji, bo tak nie było. Widziałem natomiast to jak ciężko pracuje każdego dnia, jaką ma mentalność, ile z siebie daje na najwyższym poziomie. To była dla mnie motywacja, bo zawsze musisz spisywać się lepiej.
– Cristiano starał się trafiać w każdym meczu, ale po każdym spotkaniu chciał być coraz lepszy. Moja mentalność wynika właśnie ze zrozumienia, jakim chcesz być piłkarzem. Czy chcesz być zawodnikiem, który ma dobry sezon, a później chwiejną formę? Czy może chcesz być piłkarzem, który zawsze jest na szczycie? To jasne, że będziesz miał słabsze mecze, bo każdy je ma. Cristiano też takie miewał. Najważniejsze jest natomiast to, aby wracać do gry po takim spotkaniu.
– Musisz mieć mentalność, która podpowiada ci: „nie spisałem się dobrze w ostatnim spotkaniu, muszę zagrać naprawdę dobrze w kolejnym”. Bardzo ważne dla mnie jest to, aby każdego dnia być coraz lepszym. Dzięki temu mocno się poprawiam. To też zawsze była moja największa motywacja – dodaje Fernandes.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.