GrayMid: Komentarz zedytowany przez usera dnia 10.06.2020 17:50Neville ma tu trochę racji. To znaczy tak, fakt że w dzisiejszych czasach zawodnicy mają większą dyscyplinę i nie kręcą się po barach oraz starają się nie łamać zasad kwarantanny podczas pandemii, są większymi profesjonalistami - to akurat zmiana na lepsze. Natomiast z drugiej strony, Neville tu poruszył, bardziej pośrednio, ale jednak, ważny temat osobowości sportowca i wolności do wyrażania swoich poglądów bez strachu że zaraz media to totalnie wykrzywią i zmanipulują, i tutaj niestety wiele zmieniło się negatywnie, właśnie przez istnienie mediów, szczególnie internetowych. W ogóle nastąpiła tabloidyzacja mediów, rzetelnego dziennikarstwa jest coraz mniej i wszystko, każda, nawet najmniejsza drobnostka dotycząca osób publicznych, na świeczniku, w tym piłkarzy, jest roztrząsana do granic absurdu, potem kibice, którzy niestety w większości są jak owce i łatwo łykają te zmyślone narracje medialne, robią gówno-burzę w komentarzach i ''afera'' gotowa. Dlatego piłkarze coraz rzadziej mówią w ogóle to, co naprawdę myślą, coraz rzadziej pokazują właśnie swoją unikatową osobowość, rzadziej mówią odważnie o swoich poglądach, właśnie dlatego że zazwyczaj gdy powiedzą coś nie pod publiczkę, tylko coś wbrew głównemu nurtowi i powszechnym przekonaniom, coś niepopularnego, jak to się mówi, to zaraz jest w mediach i komentarzach na nich nagonka. I to jest smutne, bo przez to faktycznie sport traci barwne charaktery. Bo piłkarze mogą być zupełnie inni prywatnie, ale publicznie wszyscy brzmią jak roboty, tak samo, bo zwyczajnie już boją się coś powiedzieć, żeby przypadkiem to nie zostało zmanipulowane i źle zrozumiane, tym bardziej że wielu z nich nie ma za bogatego słownictwa i często w wywiadach mówi w innym języku niż ich rodzimy, a to tym bardziej zwiększa szanse na nieporozumienie.
Dlatego tym bardziej szanuję dziś tych trenerów i zawodników, którzy potrafią powiedzieć głośno niepopularne rzeczy wbrew utartej narracji, jak Mou z trenerów na przykład. Nie przepadam za nim aż tak, jako za trenerem i wielokrotnie już o tym pisałem, ale jeśli chodzi o odwagę cywilną do mówienia prosto z mostu niepopularnych rzeczy - to zawsze u Jose ceniłem i zawsze mi się to podobało. Tak samo jest z Cristiano. Jak ktoś to dokładniej śledzi (a ja tak, przy tym znam bardzo dobrze hiszpański i portugalski, to wiem ile razy totalnie przeinaczono jego słowa) - ten wie, że Ronaldo mówił bardzo odważne i niepopularne rzeczy wielokrotnie, szczególnie kiedy był w Hiszpanii, i to na temat nie tylko Barcelony, ale i samego Realu Madryt. Na przykład on jako pierwszy, lata temu stwierdził, że wielu fanów Realu jest rozpieszczonych i rozwydrzonych, i nie powinno gwizdać na zespół, bo to odbiera drużynie poczucie pewności siebie na boisku i wręcz szkodzi. Ironia w tym taka, że ostatnio czytałem/oglądałem wywiady z Garethem i on teraz mówi to samo o tych gwiżdżących kibicach ( i niektóre osoby ze sztabu Realu także), ale jakoś kiedy Cristiano pierwszy zwracał uwagę na ten problem, to nikt go w tym nie wspomagał, wręcz przeciwnie, była nagonka na niego, bo w całym środowisku Realu - piłkarskim i medialnym - przyjęło się, że jest zbrodnią wypowiadać się negatywnie o ''madridismo'', nawet jeśli krytyka jest uprawniona. Cristiano wypowiadał się też kilka razy, bardzo niepopularnie na tematy polityczne jeśli chodzi o stosunki Madrytu - Katalonii i też pamiętam, że dość odważnie. Bo wytknął już kilka lat temu hipokryzję Katalończykom, którzy tak psioczą na rząd w Madrycie i Real Madryt jako piłkarski odpowiednik tego rządu, chcą niepodległości, a jak tak, z różnych okazji, to chętnie wyciągają rękę po pieniądze rządowe, z tego okropnego Madrytu. I Cristiano to powiedział, za co pamiętam został zjechany w mediach, szczególnie katalońskich, to było ładnych kilka lat temu. I pamiętam że biłem mu wtedy brawo, był facet odważny i miał 100% racji w tym konkretnym przypadku. Ale już teraz takie wypowiedzi są coraz rzadsze u sportowców i tak będzie, właśnie przez powszechną histerię mediów i tzw. opinii publicznej.