– Trenowałem z Davidem przez niemal rok i pamiętam, że czasami oglądałem jak piłka zmierzała w okienko, a on wyskakiwał w powietrze i bronił jak Spider-Man! Myślałem sobie: „wow, co za gość” – mówi Kuszczak.
– David jest silny, szybki i to naprawdę fajny gość. To jasne, że będziesz popełniał błędy, bo wszyscy to robimy. De Gea sprawdził się natomiast na przestrzeni wielu sezonów.
– Jego występy w ostatnich 8-9 latach były niewiarygodne. Gra w zespole, który jest na szczycie to prościzna. Niestety kiedy odszedł sir Alex Ferguson, to w klubie nastąpiły zmiany, a Manchester United miał problemy. David znalazł się pod ogromną presją.
– Nie jestem zaskoczony, że zgarniał nagrody dla najlepszego piłkarza w drużynie przez 4 czy 5 lat. W pełni na to zasłużył. Zanotował wiele kluczowych interwencji, niemal w każdym spotkaniu był pod olbrzymią presją.
– Miałem takie mecze w Manchesterze United, że dotykałem piłki może trzy razy w trakcie meczu. Nie miałem nic do roboty! Podawałem do kolegów, wygrywaliśmy 3:0, dziękuję i do widzenia! David nie miał takiego komfortu. Niemal w każdym spotkaniu notował ważne interwencje. Moim zdaniem jest niewiarygodnym bramkarzem i jednym z najlepszych. Co do tego nie mam wątpliwości – dodaje Tomasz.
Przeczytaj także: Kuszczak: Jeden mecz w Manchesterze United jest jak 100 w innym klubie