» Nani trafił do Manchesteru United w 2007 roku
Portugalczyk reprezentował barwy Manchesteru United w latach 2007 – 2015. Obecnie jest piłkarzem amerykańskiego Orlando City.
– Do Manchesteru pojechałem kilka lat przed moim transferem, trzy lub cztery lata wcześniej, kiedy byłem juniorem i miałem 17 lat. Udaliśmy się do Anglii na obóz przygotowawczy. Nie pamiętam dokładnie, gdzie to było, ale trenowaliśmy, a trener pewnego dnia powiedział: „Chłopaki, przygotujcie się na wycieczkę po Old Trafford” – wspomina Nani.
– Wow, wow, Old Trafford! Wow! W dzień kiedy tam się udaliśmy, odwiedziliśmy klubowe muzeum i była tam gra, w której można było sprawdzić siłę swojego strzału. Pamiętam, że uderzałem z całej siły i to były jedne z moich najmocniejszych strzałów.
– Później odwiedziliśmy szatnię i to był wyjątkowy moment, bo siedzieli tam piłkarze przed meczami. Byłem bardzo podekscytowany. Giggs, Cristiano, Beckham byli tutaj wcześniej, gdzie teraz jestem ja. Pamiętam, że siedziałem tam, a nasz przewodnik mówił: „Cristiano siedzi tam, Giggs siedzi tam”. O, siedzą tutaj gdzie ja!
– Niewiarygodne. Pewnego dnia będę tutaj siedział, będę tu. To zabawne, bo po chyba pięciu latach byłem tam i było to niesamowite. Pamiętali o tym moi koledzy z zespołu, nie ja. Kiedy przyszedłem do United, to po kilku tygodnia czy miesiącach, jeden z moich przyjaciół przyjechał i powiedział: „Mówiłeś, że chcesz tutaj być. Pamiętasz to?”. Nie pamiętałem, ale oni pamiętali. To było niesamowite. Niewiarygodne.
Nani jako młody chłopak kibicował Manchesterowi United i przyznaje, że pamięta dramatyczny finał Ligi Mistrzów z 1999 roku.
– Kiedy Manchester United pokonał Bayern Monachium 2:1 w finale, to pamiętam, że miałem taką sytuację z jednym z moich przyjaciół. Chyba teraz mieszka w Anglii. Spotkanie trwało, a my wbiegliśmy do jakiejś kafejki, aby obejrzeć ostatnie minuty. Pamiętam, jak powiedziałem do niego: „To mój zespół. Będę kiedyś tam grał. To moja drużyna”. Pamiętam to, bo czasami mówię pewne rzeczy, a nie mam pojęcia, co gadam – wspomina Nani.
– Chodziło tylko o słowa, ale coś czułem. Musiał być jakiś powód, a później okazało się, że w przeszłości zdarzyło się tyle rzeczy, które teraz mają sens.
Kiedy sir Alex Ferguson zadzwonił do Naniego w 2007 roku, to Portugalczyk wiedział, że transfer do Manchesteru United to właściwy krok.
– W tamtym czasie miałem szczęście, bo pracowałem z jednym z najbardziej wpływowych agentów na świecie. Mieliśmy powiązania z wieloma ważnymi osobami. Mówię tu o osobach ważnych w Manchesterze, bo w tamtym czasie grał tam Cristiano Ronaldo i on pokonał podobną drogę. Też grał dla Sportingu i Ferguson sprowadził go do United. Carlos Queiroz był też w drużynie. Jest Portugalczykiem, więc to też pomogło, a ja byłem bardzo podekscytowany – mówi Nani.
– Mój agent mówił mi, że mogę wybierać spośród wielu zespołów: Chelsea, Arsenal, Juventus, Inter, Bayern, Real Madryt. Nie wiem, czy to wszystko prawda, ale o tym pisała prasa. Wybrałem Manchester ze względu na to co mi powiedzieli oraz przez wzgląd na moją przeszłość. Miałem swoje powody, aby tutaj przyjść.
Nani pytany o swoje odejście z Manchesteru United dodaje: – Powiem wam prawdę. Po odejściu z United nigdy nie jest już tak samo. Jeśli chodzi o klub, strukturę, jakość, to wszyscy to wiedzą. Nie umniejszam tutaj nikomu. Wszyscy to wiedzą.
– To dlatego Manchester United to Manchester United, znany na całym świecie. Wspaniale było wrócić do Sportingu, bo wróciłem do domu, do rodziny i przyjaciół. Mogłem trochę odetchnąć, zregenerować siły, wróciła motywacja, aby odnaleźć nowe wyzwanie. Szczerze mówiąc, to miałem wspaniały sezon w Sportingu. Grałem bardzo dobrze, występowaliśmy w Lidze Mistrzów, strzeliłem kilka goli. W tamtym czasie futbol bardzo mnie cieszył – dodaje Nani.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.