Grealish wciąż z szansami na transfer do Manchesteru United

Angielski pomocnik trafił na czołówki brytyjskich mediów po tym jak w niedzielny poranek rozbił swoje auto na przedmieściach Birmingham. Grealish miał wcześniej być na imprezie, którą zorganizował Ross McCormack, były kolega z Aston Villi.

Angielską prasę oburzył fakt, że Grealish kilka godzin wcześniej apelował do kibiców o pozostanie w domach w związku z koronawirusem. Klub z Birmingham potwierdził, że Grealish został upomniany za złamanie rządowych zaleceń. Dochodzenie w całej sprawie prowadzi także policja.

Wyniki śledztwa mogą zmienić stanowisko Manchesteru United w sprawie transferu, ale na razie Czerwone Diabły nie zamierzają rezygnować z kapitana Aston Villi.

Nie są to natomiast pierwsze problemy z dyscypliną Grealisha. Anglik pięć lat temu został przyłapany na tym jak wdychał podtlenek azotu, a także imprezował na ulicach Teneryfy.

Grealish ostatnim incydentem na pewno nie zapunktuje u Ole Gunnara Solskjaera, który wymaga dyscypliny od swoich zawodników.

– Kiedy jesteś piłkarzem, to musisz być nudny. Idziesz spać, odpoczywasz, regenerujesz siły i jesteś gotowy na kolejne spotkanie. Do takiej kultury musimy dążyć. Jeśli się nie poświęcisz, to szansa przejdzie ci koło nosa – mówił w jednym z wywiadów Ole Gunnar Solskjaer.

Grealish po wypadku zamieścił w sieci nagranie, w którym przeprosił za swoje zachowanie i wyznał, że jest zażenowany tym, co się stało.