RooneyGate: nowe rozdanie, Bellion asem atutowym?
» 27 sierpnia 2004, 02:56 - Autor:
gosc - źródło: wlasne
Czerwone Diabły nie rezygnują z wyścigu po osiemnastoletniego supernapastnika Evertonu Liverpool, Wayne'a Rooney'a. Klub z Manchesteru ma zamiar wystawić na ciężką próbę bossów The Toffees, oferując za Roo coraz większe pieniądze. Prezes Evertonu, Bill Kenwright, odrzucił ostatnio dwie oferty kupna Rooney'a - Newcastle United i Manchesteru właśnie, obie opiewające na sumę 20 milionów funtów. Sroki próbowały wczoraj jeszcze raz przystąpić do walki z nową ofertą, wartą 23,5 miliona funtów, ale i ta propozycja spotkała się z odmową tak zarządu klubu, jak i trenera Davida Moyesa.
Z kolei Kenwright cały czas podkreśla, że ostateczna decyzja o transferze Roo ma rzekomo należeć do Moyesa: "Cokolwiek postanowimy w sprawie tego transferu, to trener podejmie ostateczną decyzję o sprzedaży".
To z całą pewnością niekomfortowa sytuacja dla Davida Moyesa, marnym pocieszeniem było dla niego ogłoszenie przez zarząd Evertonu w osobie Johna Woodsa budżetu transferowego do wydania w bieżącym okresie, zamykającego się w kwocie siemiu milionów funtów.
Część z tych pieniędzy - dokładnie 1,5 miliona funtów - zostałą przeznaczona na zakup Djimi'ego Traoré z Liverpoolu, mimo to The Toffees obawiają się, czy zdołają dokonać w najbliższym czasie wzmocnień na tyle dużych, by zachęcić do pozostania na Goodison Park najbardziej wartościowego piłkarza tej drużyny, czyli Wayne'a Rooney'a.
Oferując za napastnika 20 milionów funtów włodarze United byli przekonani, że to właściwa cena, biorąc pod uwagę kwotę wydaną rok temu na innego osiemnastolatka, Cristiano Ronaldo. Jego transfer kosztował nieco ponad 12 milionów funtów, więc różnica w cenie i tak była spora. Teraz jednak David Gill jest zmuszony przemyśleć taktykę i krążą plotki, jakoby do oferty pienięznej za Rooney'a miała zostać dołączona karta zawodnicza Davida Belliona. Piłkarz ten, zaliczający ostatnio coraz lepsze występy w barwach Diabłów, mógłby w jakiś sposób zastąpić Roo na Goodison Park. Podobno sam Rooney nakłania bossów Evertonu do zaakceptowania oferty Manchesteru, co zdaniem włodarzy United może spowodować spadek sumy odstępnego, gdy piłkarz nie będzie chciał podpisać nowego, pięcioletniego kontraktu ze swym dotychczasowym klubem.
W tym samym czasie dalsze starania o Rooney'a czyni także Newcastle United. Co prawda ich nowa oferta, warta 23,5 miliona funtów została wstępnie odrzucona, ale to z całą pewnością nie ostatnie słowo Srok, które wciąż mają nadzieję na sporzątnięcie Rooney'a sprzed nosa Sir Alexa. W środę doszło do spotkania prezesa NUFC, Freddy Shepherda, z bossem Evertonu Kenwrightem. Panowie spotkali się w Londynie a same negocjacje nie należały do łatwych.
"W środę udałem się na spotkanie z Billem," powiedział Shepherd. "Jesteśmy przyjaciółmi, ale gdy chodzi o interesy, to nie ma nic do rzeczy. On musi starać się bronić interesów Evertonu, ja Newcastle. Nie mam pojęcia, co przyniosą następne dni, ale na pewno nie zrezygnujemy z pozyskania Rooney'a tylko dlatego, że do walki ponownie włączył się Manchester United".
Kolejny wielki zwrot? Czy suma 20 milionów funtów + David Bellion (co da w sumie około 25 milionów) ostatecznie skusi Everton do sprzedaży zawodnika i zakończy całą przepychankę? Bez wątpienia dla francuskiego napastnika United występy na Goodison Park byłyby świetną szansą wypromowania talentu, jako że w Manchesterze jest on na chwilę obecną dopiero napastnikiem numer cztery. Na dzień dzisiejszy Newcastle stoi niejako na straconej pozycji, ale doświadczenia z "BeckhamGate" i "RonaldinhoGate" każą traktować wszystkie informacje z pewną rezerwą i z wysuwaniem wniosków wstrzymać się do oficjalnej prezentacji piłkarza. Jedno jest pewne - nadchodzący weekend będzie dla "RooneyGate" przełomowy.
TAGI
Najchętniej komentowane
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego newsa.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.