» Odion Ighalo w barwach Manchesteru United zdobył już trzy bramki
Ighalo już wiele lat temu podkreślał, że jest kibicem Czerwonych Diabłów. Nigeryjczyk swoje dziecięce marzenie spełnił w zimowym oknie transferowym. W deadline day został wypożyczony z chińskiego Shanghai Shenhua.
– Wiem, że wielu piłkarzy mówi po podpisaniu kontraktu z klubem, że zawsze o tym marzyli. Szanuję to, ale mój przypadek był zdecydowanie inny – mówi Ighalo na antenie Sky Sports.
– Każdy, kto znał mnie jako dzieciaka, wie, że razem z rodzeństwem kibicowałem Manchesterowi United. Musiałem płacić, aby oglądać mecze Czerwonych Diabłów. W Nigerii musisz mieć kanały sportowe, aby oglądać mecze. Nie każdego na to stać. Moi rodzice nie mogli sobie na to pozwolić, więc trzeba było iść do specjalnego lokalu i zapłacić za możliwość oglądania meczu. Oczywiście, że to robiliśmy.
– Dorastałem w Ajegunle, które jest jak getto i warunki tam są bardzo trudne. Kiedy przychodził weekend, to każdy był podekscytowany, bo chcieliśmy oglądać Manchester United.
– Zaczynałeś więc oszczędzać pieniądze, które rodzice dawali ci do szkoły. Jadłeś w domu i dostawałeś kieszonkowe, aby w szkole kupić sobie lunch. My natomiast oszczędzaliśmy i przed weekendem każdy był gotowy.
– Miałem swoją koszulkę, trzeba było ją wyprać przed weekendem. Zakładałem ją i szedłem na mecz. Było tam absolutne szaleństwo. Niektórzy kibice chcieli, żeby Manchester United przegrał. Kiedy jesteś kibicem United, to oczywiście chcesz, aby wygrali. Zaczynasz się kłócić, krzyczeć, wrzeszczeć i tym podobne rzeczy.
– W niektórych małych pomieszczeniach było nawet 200 osób. Idziesz do innego lokalu i widzisz tam 500 osób. Niektórzy musieli oglądać na stojąco. I tak płacili i oglądali z dystansu. Na sali był duży telewizor i mały telewizor. Na nich oglądaliśmy mecze.
– Wtedy Manchester United był najlepszym zespołem w Anglii. Wygrywali niemal każde spotkanie, co sezon zdobywali tytuł mistrza kraju, gdy był tam sir Alex Ferguson. Każdy chciał się utożsamiać z zespołem, który wygrywa. Tak też było w moim przypadku. Byłem bardzo młody, dorastałem i do dziś śledzę losy tego klubu.
– W tamtym czasach było także stowarzyszenie kibiców Manchesteru United. Raz w tygodniu spotykaliśmy się, aby rozmawiać o United. To było takie forum kibiców. Kiedy sobie teraz to wszystko przypominam, to sam śmieję się do siebie: „Wow, z Ajegunle do Teatru Marzeń”. To dla mnie wspaniała sprawa i cieszę się każdą chwilą.
– To najszczęśliwszy moment mojego życia, gram dla mojej wymarzonej drużyny, dla klubu, któremu kibicowałem za dzieciaka – dodaje Ighalo.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.