» Ole Gunnar Solskjaer wie, że piłkarze Manchesteru United w rewanżu z Barceloną będą musieli wspiąć się na szczyt swoich możliwości
Zawodnicy dali dziś z siebie wszystko. Nie jest to jednak wynik, który byśmy chcieli, ale dali z siebie dużo.
– Tak jest. Było widać wysiłek na boisku. Nastawienie było odpowiednie, była też miejscami jakość, ale brakowało wykończenia. Uważam, że zaczęliśmy powoli, niechlujnie, być może było to spowodowane nerwami. Nie zaczęliśmy tego spotkania dopóki Barcelona nie strzeliła gola. Trzeba przyznać, że był to dobry gol. Mieli też trochę szczęścia. Świetny ruch Messiego i Suareza, szczęście jeśli chodzi o rykoszet. Ale później prezentowaliśmy się lepiej. Przez resztę pierwszej części stwarzaliśmy sobie sytuacje, graliśmy szeroko, posyłaliśmy dośrodkowania w pole karne, ale nie potrafiliśmy dojść do główek jako pierwsi.
Stwarzaliśmy więc dobre sytuacje, choć Barcelona częściej miała piłkę…
– Tak, ale Gerard Pique grał znakomicie w defensywie. Jest klasowym obrońcą. Tak jak powiedziałem, obiegaliśmy rywala, dośrodkowywaliśmy w pole karne, ale zabrakło szczęścia i wykończenia w ostatnim sektorze. Ważne jest to, że nie straciliśmy kolejnej bramki. Barcelona również nie miała zbyt wiele szans. David miał jedną lub dwie interwencję, ale to wszystko. W ostatnich 15 minutach nie potrafiliśmy przytrzymać piłki i wywrzeć presji na rywalu.
W pomocy było wielu znakomitych pomocników, ale mimo to Scott McTominay wyglądał znakomicie.
– Dokładnie. Co za występ tego chłopaka. Silny, atletyczny, był wszędzie na boisku, odzyskiwał piłkę. Byłem pod wrażeniem tego, jak nas uspokajał. Jak był spokojny i opanowany z piłką. Jestem bardzo zadowolony ze Scotta. Będzie miał ważną rolę do odegrania w przyszłym tygodniu, bo pojedziemy tam z wiarą i wiedzą, że stać nas na stworzenie sobie sytuacji z każdym rywalem.
Czy masz na myśli mecz z PSG, który przegraliśmy u siebie 0:2? Nie sądzę, aby wielu ludzi dawało wtedy nam szansę, a mimo wszystko odwróciliście losy tej rywalizacji. Tym razem strata jest jednobramkowa. Wciąż jesteśmy w tym dwumeczu?
– Tak, wciąż jesteśmy. Wiemy natomiast, że Barcelona u siebie gra bardzo dobrze. Są pewni siebie przed własną publicznością. W tym spotkaniu było widać nasze przebłyski. Kilku piłkarzy po raz pierwszy zagrało takie spotkanie. Na przykład Diogo Dalot był na początku nerwowy, ale później prezentował się lepiej. Będzie miał więc już to doświadczenie na koncie.
To powinien być wyjątkowy wieczór, świetny stadion. Nigdy nic nie wiadomo, prawda?
– Tak, to jeden z tych wyjątkowych wieczorów. Trzeba natomiast pojechać na rewanż z wiarą, że jesteśmy w stanie wygrać i zapisać kolejną kartę historii. Jeśli chcemy to zrobić, to dlaczego nie w najbliższy wtorek?
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.