Ashley Young był w siódmym niebie po rewanżowym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów z Paris-Saint Germain. Czerwone Diabły wygrały na Parc des Princes i wyeliminowały mistrzów Francji z rozgrywek.
» Ashley Young i piłkarze Manchesteru United w środę mogli świętować awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów
– To jedno z moich najlepszych doświadczeń, bo po pierwszym meczu nie dawano nam szans – stwierdził Young na antenie MUTV.
– Wszyscy mówili o Paris Saint-Germain i nie dawano nam szans na wygranie tego dwumeczu. Ale my w naszej szatni, piłkarze i sztab szkoleniowy, mieliśmy wiarę, że nie tylko wyjdziemy na boisko i wygramy mecz, lecz także strzelimy gole. Wiedzieliśmy, że będą szanse w tym spotkaniu.
– Zeszliśmy na przerwę i powiedzieliśmy sobie, że będą szansę na wygranie tego, ale nie trzeba próbować od razu, bo jest 45 minut na zwycięskiego gola. Trzeba było grać do ostatniego kopnięcia piłki.
Young, który pełnił w środę funkcję kapitana, nie zapomniał pochwalić Marcusa Rashforda. Anglik perfekcyjnie wykonał rzut karny w doliczonym czasie gry.
– Podejście tego chłopaka do karnego i wykorzystanie go pokazuje, że ma on nerwy ze stali. Radość po golu mówi wszystko. Miało to ogromne znaczenie dla każdego w składzie, dla każdego w sztabie szkoleniowym – mówił Ashley.
– Spójrzcie na dziesięć kontuzji zawodników pierwszego składu, które mamy. To niewiarygodne osiągnięcie i wszyscy jesteśmy zachwyceni.
– Mieliśmy plan gry i każdy się trzymał tego, co zapanował sztab szkoleniowy. Wypełniliśmy go znakomicie, doprowadziliśmy PSG do frustracji. Widać było, że denerwują się coraz bardziej, bo nie mogli podawać piłki, tam gdzie chcieli i nie znajdywali żadnych przestrzeni, bo je zamykaliśmy – dodał Young.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.