Menadżer Czerwonych Diabłów - Sir Alex Ferguson przyznał, że wczorajsze zwycięstwo jego zespołu 2:1 nad drużyną Wigan Athletic było bardzo szczęśliwe.
United fatalnie rozpoczęli to spotkanie, pierwsza połowa pozostawiała wiele do życzenia. Gra Diabłów momentami przypominała "kopaninę", akcje zamiast strzałem kończyły się najczęściej niedokładnym podaniem do partnera. Z kolei The Latics często robili z obroną gości co chcieli. Tyle tylko, że ich strzały były niezbyt celne, albo doskonale bronione przez świetnie dysponowanego wczoraj van der Sara.
Mimo to Manchester United w ostatecznym rozrachunku okazał się lepszym zespołem, bowiem zwycięską bramkę zdobył w doliczonych minutach gry. Pech Wigan nie tyle wielki dlatego, że przegrali po wspaniałej walce, ale dlatego, iż przegrali po bramce, którą sami sobie strzelili - a konkretnie Pascal Chimbonda.
"To było bardzo ważne zwycięstwo. Nie wydaje mi się, abyśmy mieli w tym sezonie trudniejszy do rozegrania mecz na wyjeĽdzie. Wigan było wczoraj genialne i wspaniałe" - powiedział Fergie dla Sky Sports News.
"Zmusili nas do ciężkiej pracy i walki, myślę, że mogę powiedzieć, iż mieliśmy trochę szczęścia pod koniec. W pierwszej części wypadliśmy słabo. Źle się broniliśmy i mieliśmy szczęście, że schodziliśmy do szatni z wynikiem 0:0."
"Pomyślałem o tym, że w niektórych elementach można było coś poprawić, bardziej się do nich przyłożyć i grać dalej. Po przerwie mieliśmy świetne okazję, choćby wtedy, gdy Wayne dobrze główkował. Trochę nas to podbudowało, ale oni nadal zasłużenie atakowali naszą bramkę."
"Po tym jak zdobyli bramkę zaczęliśmy grać. Przez kolejne dwadzieścia minut graliśmy naprawdę dobrze. Wigan było fantastyczne i nie zasłużyło na taki rezultat."
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.