José Mourinho we wtorkowe popołudnie spotkał się z dziennikarzami na konferencji prasowej poprzedzającej konfrontację Juventusu z Manchesterem United.
» Manchester United po trzech rozegranych kolejkach ma w dorobku cztery punkty
Czerwone Diabły przyleciały do Turynu w nadziei, że uda im się zrewanżować ekipie Starej Damy za porażkę 0:1 na Old Trafford.
Romelu Lukaku nie przyleciał do Turynu z zespołem. Czy jest to spowodowane kontuzją? Czy będzie gotowy na derby Manchesteru w niedzielę?
– Kontuzjowany. Jest kontuzjowany. Jutro nie zagra i nie wiemy, czy będzie mógł zagrać w niedzielę.
Pod koniec pierwszego meczu pokazał pan kibicom Juventusu trzy palce. Czy tym razem zrobi to pan ponownie, jeśli będzie pan obrażany? Czy żałuje pan tego, co pan zrobił?
– Pierwszy mecz był bardzo fair. My obejrzeliśmy jedną żółtą kartkę, a Juventus jedną czy dwie. Wymagam dobrych manier przed spotkaniem i po jego zakończeniu. Juventus wywiązał się ze swoich zadań i my również. To tyle. Nie ma żadnych wymówek czy usprawiedliwień. Na koniec kibice zachowali się w niewłaściwy sposób. Właśnie dlatego zareagowałem w taki sposób. Nie ma innego powodu. Mam bardzo dobre relacje z klubem i Maxem Allegrim. Jesteśmy przyjaciółmi i łączą nas dobre stosunki. Nie mam złych wspomnień z okresu pracy we Włoszech. To wszystko.
Wybuchła burza wokół naruszeń, jakich Manchester City miał się dopuścić w stosunku do zasad Finansowego Fair Play. Czy ma pan w związku z tym jakieś przemyślenia?
– Prawdziwa burza panuje na zewnątrz! Naprawdę mocno pada. Czujemy się tu jak w domu [śmiech].
Czy ma pan jakieś przemyślenia dotyczące prawdopodobnego łamania zasad przez Manchester City?
– Mam przemyślenia pochodzące z kilku lat wstecz. Zachowuję je jednak dla siebie.
Jak ważne jest dla pana uzyskanie korzystnego wyniku w tym meczu? Czy znalazł pan rozwiązanie na powolne początki spotkań w wykonaniu pańskiej drużyny?
– Nie. Każdego dnia pracujemy, by próbować. Rzeczywistość jest jednak taka, że normalnie nie zaczynamy meczów zbyt dobrze. Cóż, jeśli nie zaczynamy spotkania dobrze, ale dobrze je kończymy, to wszystko jest w porządku. To nawet większa rozrywka dla kibiców. Futbol jest jednak grą 90 minut. Jeżeli oddasz 45 czy nawet 20 lub 10 minut w starciu z mocnym przeciwnikiem, to masz przed sobą górę, na którą musisz się wspiąć. Na szczęście, wyłączając spotkanie z Juventusem, ostatnio byliśmy wystarczająco mocni, żeby wspiąć się na tę górę. Odmienialiśmy losy meczów i wygrywaliśmy w drugich połowach lub nawet ostatnich minutach. Ponieważ mówimy jednak o jutrzejszej potyczce, w której zagramy ze świetnym zespołem, oddanie takiej przewagi sprawi, że bardzo trudno będzie nam się wspinać na górę.
W trakcie weekendu mówił pan o zmianach, w wyniku których stara się pan uczynić styl gry Manchesteru United bardziej ofensywnym niż w poprzednim sezonie. Powodem tego jest chęć zaspokojenia oczekiwań kibiców czy pogląd, że nie da się zdobywać mistrzostw tak defensywnym stylem?
– Oj, jest to możliwe i istnieje wiele przykładów drużyn, które tego dokonały. Jest wiele, wiele, wiele przykładów. Po prostu uważam, że jest to sposób na rozwinięcie zespołu w kierunku, w którym chcemy podążać. Jestem prawie pewny, że nie powiecie, iż nie potrafię zorganizować swoich drużyn z defensywnego punktu widzenia, ponieważ mówicie coś dokładnie przeciwnego. Rzeczywistość jest jednak taka, że tracimy zbyt wiele bramek. Sposób, w jaki je tracimy pokazuje, że mamy swoje słabości. Czasem można je ukryć, a czasem nie. Powtórzę jednak, że jutro czeka nas wielki mecz z ogromnym faworytem do wygrania rozgrywek, a podczas konferencji prasowej przez większość czasu nie rozmawiamy o samym spotkaniu, tylko o ogólnikach. Uważam, że powinniśmy się nieco bardziej skupić na jutrze.
Czeka pana wielki mecz jutro oraz w niedzielę. Czy uważa pan, że to może być kluczowy moment sezonu?
– Nie, zupełnie nie. Jutro czeka nas wielkie spotkanie. Jest wystarczająco wielkie, by nie myśleć o tym, co nadejdzie później. To wystarczająco wielki dzień, żeby myśleć tylko o Juventusie. Nie jest to dla nas kluczowa konfrontacja. Sądzę, że niezależnie od wyniku, o awansie z drugiego miejsca lub awansie do Ligi Europy przesądzą nasze potyczki z Valencią i Young Boys. Oczywiście będziemy chcieli jutro wygrać i rywalizować. Nie przegraliśmy. Musimy zagrać i chcemy zagrać. Naprawdę tego chcemy. Uważam, że najlepszym doświadczeniem dla drużyny są starcia z topowymi rywalami. Jutro będziemy mieli taką możliwość. Jutrzejszy wynik w Valencii nie będzie miał znaczenia. Nawet jeśli oni wygrają, a my przegramy i będziemy mieli punkt straty, wciąż będziemy mieli dwa spotkania do rozegrania. Nadal będziemy mogli się zakwalifikować. Spodziewam się walki o awans do ostatniej kolejki. To wystarczająco wielki mecz, by nie myśleć o tym, co będzie później. Ok, to Manchester City, ale moglibyśmy grać przeciwko Crystal Palace czy komukolwiek innemu. To nie ma znaczenia. Koncentrujemy się tylko na jutrze.
Starcia Juventusu z Manchesterem United byłby bardziej regularne, gdyby zorganizowano Superligę. Sporo się o tym mówiło w ubiegłym tygodniu. Czy popierałby pan takie rozwiązanie?
– Nie jestem tym zainteresowany.
Chciałbym pana zapytać o pańskie relacje z Paulem Pogbą. W angielskich mediach często pojawiają się informacje na ten temat. Jakie są pańskie przemyślenia na ten temat? Jaka przyszłość czeka Pogbę?
– Jedną rzeczą jest to, co mówią media, drugą to, co mówi Paul, a inną to, co mówię ja. Prasa mówi, że mamy okropne relacje. Paul kilka tygodni czy miesięcy temu powiedział, że mamy typowe relacje zawodnika z menadżerem. Ja uważam, że mamy dobre relacje piłkarza z menadżerem. Czasem takie stosunki mogą być gorsze. W tym przypadku klasyfikuję to jako dobre relacje.
Na koniec, José Mourinho z uśmiechem zapytał dziennikarzy, czy nikt nie chce poznać jego składu na jutrzejszy mecz.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.