» Jose Mourinho spodziewa się trudnej przeprawy w Lidze Mistrzów
Jaka była Twoja reakcja na losowanie fazy grupowej Champions League, w której trafiliśmy na Juventus, Valencię i Young Boys?
– To trudne losowanie dla nas, trudne losowanie dla innych zespołów. Bardzo wymagająca grupa z jednym z faworytów do awansu do finału. Juventus to zespół, który poczynił niesamowite inwestycje, mimo tego, że i tak miał fantastyczny zespół. To wielki, wielki kandydat. Valencia również jest jedną z czterech topowych drużyn w Hiszpanii i to mówi wszystko. Young Boys to drużyna z czwartego koszyka, ale był jakiś powód, dla którego awansowali. Pojechali do Chorwacji i wygrali dwumecz z Dinamo Zagrzeb. Pokonali też Basel i zostali mistrzami Szwajcarii. Ponadto grają na sztucznej murawie, co jest dla nich dużą przewagą, a niedogodnością dla innych zespołów.
Bez wątpienia sporo uwagi będzie poświęcone powrotowi Cristiano Ronaldo na Old Trafford. To już pięć lat, od kiedy wrócił do Teatru Marzeń z Twoją drużyną Realu Madryt. Czy spodziewasz się podobnej reakcji Teatru Marzeń tym razem?
– Myślę, że Cristiano lubi tu przyjeżdżać. Kiedy graliśmy z Realem Madryt, to był szczęśliwy z powrotu na Old Trafford. Był też szczęśliwy z tego, że strzelił gola i wygrał. Przyjeżdża tutaj w koszulce Juventusu, a przeszedł do tego klubu, bo chce wygrać Ligę Mistrzów. Przyjedzie na Old Trafford, aby strzelić gola i wygrać mecz. Old Trafford go natomiast lubi i zawsze będzie reagowało na niego pozytywnie, co jest wspaniałe.
W trzeciej rundzie Carabao Cup zmierzymy się z Derby County. Czy będzie to dziwne, że zmierzysz się z Frankiem Lampardem, jednym ze swoich byłych zawodników z Chelsea?
– Nie sądzę, aby to było dziwne. Raczej miłe. Moja pierwsza generacja piłkarzy z Porto i Chelsea zakończyła swoje kariery i wielu z nich zostało menadżerami. Frank jest pierwszym, z którym się zmierzę i nie jest to w ogóle dziwne. On zawsze chciał być menadżerem. Myślę, że jego celem jest zajęcie 1-2 miejsca w Championship i awans do Premier League. W poprzednim sezonie graliśmy z Derby w FA Cup. Każdy zespół z Championship, który gra z drużyną z ekstraklasy ma zawsze wyjątkową motywację.
W tym tygodniu powołanie do reprezentacji Anglii dostał Luke Shaw. Czy to nagroda za pozytywny start sezonu w jego wykonaniu?
– Trzy bardzo dobre mecze. Można powiedzieć, że tylko trzy, ale można też powiedzieć, że były to trzy kompletne występy. Bardzo się z tego cieszę. Dla niego to będzie dobre doświadczenie. Mam nadzieję, że dostanie trochę czasu na boisku w meczach z Hiszpanią i Szwajcarią.
Czy masz wrażenie, że piłkarze nie mogą doczekać się meczu z Burnley?
– Tak. Są porażki i porażki. Porażka zawsze oznacza zero punktów, ale są porażki i porażki. Myślę, że jeśli chodzi o uczucia, to była to wielka frustracja po spotkaniu z Tottenhamem i poczucie, że wynik nie był sprawiedliwy. W trakcie tygodnia przekuliśmy to w motywację do pracy i kolejny tydzień naszej pracy był bardzo, bardzo dobry. Mam nadzieję, ze zagramy tak dobrze jak w meczu z Tottenhamem, ale z odmiennym szczęściem i innym wynikiem.
Oglądałeś mecz Burnley z Olympiakosem w czwartek w Lidze Europy, prawda?
– Tak, wiedziałem, że dokonają wielu zmian w składzie i wielu z tych zawodników będzie w niedzielę na ławce. To zawsze dobra rzecz, aby spojrzeć na kierunek, w którym idą i porównać to, co widzisz na analizie wideo. To dobre doświadczenie.
Wygraliśmy dwa ostatnie mecze na Turf Moor w ostatnich dwóch sezonach. Czy to wyzwanie pod względem fizycznym, kiedy tam jedziemy?
– Nie, wygraliśmy tam, ale nie wygraliśmy u siebie. Zremisowaliśmy dwa razy z Burnley u siebie. Mecze z nimi zawsze są trudne. Lubią rywalizacje, są agresywni, walczą o każdą piłkę. Jeśli nie jesteś gotowy na to, to będzie jeszcze trudniej.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.