Grad bramek. United na kolanach!

» 1 lutego 2006, 23:14 - Autor: JoJo - źródło: wlasne
Dziś, o godzinie 20.45 czasu polskiego, piłkarze Blackburn Rovers i Manchesteru United już po raz czwarty w tym sezonie musieli wybiec na boisko i zmierzyć się ze sobą. Dwukrotnie zespoły te zmierzyły się w Pucharze Ligi i to właśnie tu, podopieczni Sir Alexa okazali się lepsi. Trochę gorzej ułożyło się pierwsze, ligowe spotkanie tych drużyn w Premiership, gdzie Czerwone Diabły poległy na własnym boisku 1:2.
Grad bramek. United na kolanach!
» Manchester United
Od pierwszych minut piłkarze Manchesteru United atakowali, lecz nie potrafili stworzyć sytuacji dogodnej na tyle, aby pokonać bramkarza rywali. Bez przerwy nasi ulubieńcy oddawali strzały na bramkę Friedela, ale ten - dobrze dysponowany goalkeeper nie dał się zaskoczyć.

W 27 minucie spotkania arbiter spotkania zmuszony był sięgnąć po raz pierwszy po żółty kartonik. Ukarany został piłkarz Blackburn Rovers - Kuqi. W 31 minucie pan Dowd po raz drugi pokazał żółtą kartkę. Tym razem otrzymał ją Tugay.

W 35 minucie rozwiązał się worek z bramkami. Pierwszym na listę strzelców wpisał się Bentley, który po podaniu Pedersena pokonał bramkarza United.

Jednak radość kibiców Blackburn nie trwała długo, 2 minuty po bramce Bentley'a, świetnie dysponowany w ostatnim czasie Lousi Saha wyrównuje i w 37 minucie mamy remis 1-1.

Niestety tylko przez 4 minuty utrzymywał się remis. W 41 minucie po raz drugi tego wieczoru na listę strzelców wpisał się David Bentley i tym samym wyprowadził po raz kolejny gospodarzy na prowadzenie.

45 minuta to kolejny cios w kierunku Czerwonych Diabłów. W polu karnym Wes Brown zagrał ręką i arbiter spotkania podyktował rzut karny. Lucas Neill zachował zimną krew i pokonał Edwina. Tak więc do przerwy mieliśmy wynik 3-1


Od początku drugiej połowy w zespole Blackburn na boisku pojawił się Emerton, który zastąpił Tugay'a.

Druga połowa w pierwszych minutach to mało ciekawe widowisko. Widać, iż piłkarze MU nie potrafili podnieść się po bramce, jaką do szatni strzelili podopieczni Mark'a Hughes'a.

W 56 minucie rewelacyjnie dysponowany w dzisiejszym spotkaniu David Bentley strzelił swoją 3 bramkę i zaliczył klasyczny Hat-track.

W 54 minucie Sir Alex Ferguson postanowił zagrać w otwarte karty. Z boiska zszedł Richardson, a w jego miejscu pojawił się Holender - Ruud van Nistelrooy.

Długo nie trzeba było czekać na efekty tego taktycznego zagrania Fergiego. Najpierw w 63, a następnie w 68 minucie Ruud strzelił gola i tym samym zaprezentował wszystkim kibicom 'klasyczne Wejście Smoka' :). Dwie bramki Holendra w ciągu 5 minut.

W 67 minucie kolejny gracz Blackburn - Andy Todd otrzymał żółtą kartkę; natomiast 4 minuty póĽniej widać było, iż także piłkarzom Manchesteru zaczęły puszczać nerwy. Wesley Brown był kolejnym, który ujrzał żółty kartonik.

Dużo bramek, dużo nieczystej gry - Nejmana Vidić w 78 minucie ogląda żółtą kartkę.

Widać, iż właśnie taka gra na Wyspach jest najciekawsza. Pełno nieczystych zagrań - kolejnym graczem United, który otrzymał żółtą kartkę był Rio Ferdinand. Głupie zachowanie i faul na Pedersenie sprawiło, iż w 88 minucie Ferdinand ujrzał drugą żółtą i w konsekwencji tego czerwoną kartkę. Diabły grały w osłabieniu.

W 90 minucie na boisku pojawił się Johnson i Mokoena - taktyczna gra gospodarzy. Wynik (na korzyść MU) niestety nie uległ zmianie, mimo iż w ostatnich minutach była okazja na zdobycie bramki. Diabły po nierównym występie przegrały...


Blackburn Rovers 4:3 Manchesteru United


Bramki: Bentley 35', 41', 56'; Neill 45' (karny); Saha 37', van Nistelrooy 63', 68'

Żółte kartki: S. Kuqi 27' (BR), K. Tugay 31' (BR), Todd 67' (BR), Brown 71' (MU), Vidic 78' (MU), Ferdinand 86'

Czerwone kartki: Ferdinand 88' (MU)

Blackburn
Friedel, Neill, Todd, Nelsen, Gray, Reid, Savage (Mokoena 90'), Tugay (Emerton 45'), Pedersen, Bentley (Johnson 90'), Kuqi // rezerwa: Enckelman, Emerton, Mokoena, Johnson, Peter

Man Utd
Van der Sar, Neville, Brown (Silvestre 76'), Vidic, Evra, Ronaldo, Fletcher, Ferdinand, Richardson (van Nistelrooy 54'), Rooney, Saha // rezerwa: Howard, van Nistelrooy, Park, Silvestre, Pique


TAGI


« Poprzedni news
Rio: Fantastyczny Rossi
Następny news »
Fergie: Gra nawet się nie rozpoczęła...

Najchętniej komentowane


Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.

Komentarze (0)


Nikt jeszcze nie skomentował tego newsa.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.